Konflikt w szpitalu narastał od pewnego czasu. W kwietniu do władz UWM został przesłany drogą mailową anonim, w którym sygnalista poinformował, że dr Łukasz Grabarczyk ma pracować po 350 godzin miesięcznie nie tylko jako lekarz, ale także pracownik naukowy na uczelni.
Zdaniem Adama Sochy z „Debaty”, dr Grabarczyk miał zapowiedzieć, że pozwie dr Monikę Barczewską, koordynatorkę kliniki neurochirurgii, która była także prawą ręką prof. Wojciecha Maksymowicza. Co ciekawe, Grabarczyk także był podopiecznym profesora.
11 października dr Radosław Borysiuk, ówczesny dyrektor USK, wręczył wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym dr n med. Monice Barczewskiej.
Dlaczego? Jak się okazuje 14 października Borysiuk złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu podawania nieprawdy w zakresie harmonogramu czasu pracy przez Barczewską, w wyniku czego usiłowano wyłudzić nienależne wynagrodzenie za dwa miesiące w kwocie kilkunastu tysięcy złotych. Tak podał Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
– Potwierdzam złożenie zawiadomienia na temat szeregu nieprawidłowości – powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Debaty” dr Radosław Borysiuk.
I dodał, że bronił dr. Grabarczyka, ponieważ uważał, że niesłusznie chciano go skrzywdzić.
Rektor UWM, prof. Jerzy Przyborowski, postanowił rozwiązać konflikt i poprosił dyrekcję o rezygnację (Personalne trzęsienie ziemi w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie [AKTUALIZACJA]).
– W dniu dzisiejszym (15 października - dop. red.) z funkcji dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie zrezygnował dr Radosław Borysiuk - powiedziała późnym wieczorem portalowi Ukiel Magazine rzecznik UWM, Wioletta Ustyjańczuk. – Rezygnację złożył na prośbę rektora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, prof. Jerzego Przyborowskiego. Przyczyną rezygnacji była utrata zdolności zarządczych wobec faktu wypowiedzenia lojalności przez koordynatorów oddziałowych. Do czasu wyłonienia nowego dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, pełniącym obowiązki został Maciej Kamiński, zastępca dyrektora ds. ekonomiczno-administracyjnych USK.
Dlaczego rektor poprosił dyrektora szpitala o rezygnację? Dr Borysiuk przyznał, że złożyło się na to wiele czynników, w tym trudna sytuacja szpitala.
– Wiele niedobrych rzeczy się dzieje. Rektorem kierowała chęć poprawy funkcjonowania szpitala. Miały miejsce protesty ze strony niektórych koordynatorów klinik. Były jakieś spotkania organizowane przez posła Wojciecha Maksymowicza w celu zebrania podpisów pod apelem do rektora o odwołanie dyrektorów USK. My się z zawartymi tam zarzutami nie zgadzaliśmy. Dałem na to pismo odpowiedź rektorowi. Rektor, zapewne chcąc ustabilizować sytuację, poprosił żebym zrezygnował z funkcji i żebym nadal pracował jako lekarz – przyznał Radosław Borysiuk dla „Debaty”.
I dodał: – Powiedziałem, że zostanę, ale jeśli będą podejmowane jakieś próby nękania mnie, to nie będę mógł pracować, bo tak się nie da, bo jest za duża odpowiedzialność lekarska w podejmowaniu działań medycznych, które wiążą się z dużym ryzykiem.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz