Tu przecież grał między innymi złoty medalista olimpijski z Montrealu w roku 1976, Mirosław Rybaczewski. Nasi siatkarze pięć razy stawali także na najwyższym podium klubowych mistrzostw Polski. Od kilkunastu jednak lat drużyna AZS Indykpol nie może wyjść ze stadium ligowej przeciętności. Miejsca w środku tabeli „Plus ligi” są tego dowodem. Czy jednak przy relatywnie niskim budżecie (11 w całej lidze!) możemy marzyć o czymś więcej? Nasz rozmówca, prezes klubu Tomasz Jankowski, uważa ostatnie osiągnięcia drużyny i tak za sukces.
Obecnie głównym marzeniem w klubie jest wrócić do rozgrywania meczy w odnawianej hali Urania. Ma się to stać w połowie listopada. Początek sezonu w październiku, akademicy jeszcze przywitają w gościnnej Iławie.
Są też plany sportowe. Drużyna choć straciła takich siatkarzy jak Karol Butryn, Taylor Averill, Robbert Andringa, Mateusz Poręba, to zyskała Nicolasa Szerszenia czy przede wszystkim atakującego, Brazylijczyka Allana Souzę. Trenerem „akademików” pozostaje Javier Weber. To, wedle Tomasza Jankowskiego, pozwala marzyć o powrocie do najlepszej czwórki rozgrywek Plus Ligi. Życzymy tego naszym siatkarzom.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz