Pod koniec kwietnia na naszych łamach ukazał się artykuł dotyczący chęci sprzedaży przez właściciela piaszczystej plaży nad jeziorem Skanda (Słynna plaża przy górce nad Skandą wystawiona na sprzedaż!).
W ogłoszeniu jest napisane, że teren ma powierzchnię 4800 mkw. Jak się dowiedzieliśmy, to nie jest teren całej piaszczystej plaży pod górką.
Po publikacji naszego materiału, do redakcji zadzwoniła pani Magda, córka pani Bożeny, właścicielki terenu na północ od plaży. Czytelniczka powiedziała, że właścicielem większej części piaszczystego terenu, na którym olsztynianie się tak chętnie opalają, jest pan Florian, niespokrewniony w żaden sposób z osobą, która wystawiła na sprzedaż swój kawałek terenu.
Z panem Florianem i panią Bożeną spotkaliśmy się w poniedziałek nad Skandą. Mężczyzna pokazał nam plany i potwierdził, że to on jest właścicielem większej części piaszczystej plaży.
– Faktycznie, tutaj właściciel może mieć 50 arów ziemi na sprzedaż, tyle że to nie jest cały teren plaży, a jedynie część – powiedział w rozmowie z nami pan Florian.
Największą działkę nad Skandą posiada pan Florian
Dzięki rozmówcom poznaliśmy powojenną historię tego miejsca. Jak się okazuje, piaszczysta plaża i tereny wokół niej zostały sprywatyzowane w 1946 roku, gdy dokonano regulacji gruntów w Ostrzeszewie (wcześniej miejscowość nosiła nazwę Elizowo).
– Urodziłem się w Olsztynie w 1948 roku. Moi rodzice tu mieszkali od maja 1946 roku. Ta kępka drzew została podzielona na mieszkających tu gospodarzy. Dlaczego u mnie jest najwięcej? Przez tę górę przechodziły dwie działki. Gospodarze zaczęli się ze sobą spierać. W końcu mój ojciec powiedział, że skoro dwóch sąsiadów kłóci się o miedzę, to on weźmie działkę z pagórkiem. Nie było sprzeciwu – dodał pan Florian.
Dlaczego zatem nie grodzi terenu? Odparł, że z kilku powodów. Pierwszym jest zwierzyna leśna, która przechodzi przez ten teren. Drugi to kwestia finansowa.
– Jeżeli stąd, gdzie jesteśmy, do ul. Plażowej mamy 300 metrów, działka ma 60 metrów szerokości. To mam 720 metrów ogrodzenia. Myśli pan, że ta siatka postoi tutaj? Nocą zdemontują – powiedział pan Florian.
Właściciel przyznaje, że miał plan wybudować na pagórku klub fitness z basenem. Jednak wszystko spaliło na panewce z uwagi na brak kanalizacji. Teraz, po powstaniu w niedalekiej odległości Parku Naukowo-Technologicznego przy ul. Trylińskiego, istnieje szansa, że i nad Skandą potencjalna inwestycja zyskałaby dostęp do bieżącej wody.
Teraz trzech właścicieli sąsiednich działek – pan Florian, pani Bożena i osoba, której działka znajduje się pomiędzy terenami należącymi do rozmówców, postanowiło sprzedać swoje ziemie.
– Nosimy się ze sprzedażą naszych terenów. Pan Florian, ja i sąsiad, którego działka jest między naszymi. Zdecydowaliśmy się na ten krok. Wówczas byłoby ok. 5 ha – od ul. Plażowej niemal do jeziora – zaznaczyła w rozmowie z nami pani Bożena.
Dlaczego?
– To dla nas kłopot. Ludzie tu przychodzą i śmiecą – zgodnie przyznali rozmówcy.
Komentarze (19)
Dodaj swój komentarz