- Niedawno wracając z pracy na rowerze i jadąc ścieżką rowerową uderzyłem w ścięte konary drzewa. Jechałem ścieżką rowerową przy ul. Krasickiego od strony Carrefour na Pieczewo i zaraz za przystankiem przy ul. Boenigka wpadłem na ścięte elementy drzewa, w wyniku tego mam pokaleczone kolana, rękę i uszkodzony rower. Ścięte elementy drzewa powinny być jakoś ogrodzone, a nie są lub powinny być przeniesione 2 metry w bok na duży trawnik. Niestety na tej ścieżce rowerowej panuje burdel, bo inaczej nie można tego nazwać. Czy ktoś w ogóle nadzoruje tą wycinkę? Jeżeli tak zaczyna się inwestycja tramwajowa, to strach pomyśleć co będzie później – opowiedział pan Grzegorz.
Zapytaliśmy w urzędzie miasta, jak wygląda kontrola nad wycinką.
- Przekazaliśmy wykonawcy, czyli firmie zajmującej się wycinką drzew wszelkie uwagi na temat konieczności uporządkowania terenu w taki sposób, by wycięte drzewa nie utrudniały mieszkańcom funkcjonowania. Oczywiście jest to niedopuszczalne by gałęzie leżały w takich miejscach, mamy więc nadzieję, że w najbliższych dniach wszystkie newralgiczne punty zostanie uprzątnięte. Zgodnie z umową maksymalny termin zakończenia sprzątania to 20 marca – wyjaśniła nam Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy olsztyńskiego ratusza.
I dodała: - Prosimy jednak również o wyrozumiałość. Musieliśmy wyciąć te drzewa, by móc rozbudować sieć tramwajową. A żeby było to możliwe konieczna była wycinka drzew . I musiała się odbyć do końca lutego, przed rozpoczęciem okresu lęgowego ptaków.
Rzeczniczka odniosła się także do wypadku, o którym wspomniał pan Grzegorz.
- Zgłosił się do nas mieszkaniec z informacją, że uległ wypadkowi w związku z wycinką drzew. Nie podał jednak żadnych szczegółów odnośnie obrażeń, których doznał. Przekazaliśmy informację firmie zajmującej się wycinką, ale trudno jest się ustosunkować to tak ogólnych zarzutów, gdy nie wiemy co się wydarzyło, ani gdzie dokładnie. Pan uzyskał od nas także namiary na firmę, by móc ewentualnie ubiegać się o odszkodowanie. Z naszych informacji wynika jednak, że na razie nie kontaktował się w tej sprawie – przyznała Marta Bartoszewicz.
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz