Przed tygodniem przeżywaliśmy w kraju wielkie sportowe święto z okazji zdobycia przez reprezentację siatkarzy tytułu mistrzów świata. Gdy Polsce powierzono organizację turnieju marzeń, Olsztyn był jednym z kandydatów, by właśnie tu rozgrywano mecze najlepszych zespołów. Sprawa szybko przestała być aktualna, bowiem plany powstania odpowiedniej hali szybko spełzły na niczym. Tak samo zresztą jak oddanie do użytku nowoczesnego, funkcjonalnego stadionu, który służyłby nie tylko piłkarzom Stomilu, ale też był miejscem innych ważnych wydarzeń sportowo-artystycznych.
Jednym słowem mieszkańcy prawie 200-tysięcznego miasta są pozbawieni dwóch standardowych, uniwersalnych obiektów z prawdziwego zdarzenia. I to w dobie, kiedy hale i stadiony powstawały jak grzyby po deszczu. Wystarczyły tylko dobre chęci i oczywiście stosowne kompetencje, bo akurat na ten cel z Unii Europejskie płynęła rzeka pieniędzy.
Każdy z tego korzystał jak leci. W tej chwili porównywalne do Olsztyna miasta jak Zielona Góra, Kielce, Rzeszów, Bydgoszcz dysponują supernowoczesnymi obiektami gotowymi przyjąć sportowców najwyższej klasy, a my skazani jesteśmy na ligową szarzyznę, zresztą nie wiadomo na jak długo, bo wymogi licencyjne w polskich rozgrywkach są też coraz wyższe, a Urania i stadion przy al. Piłsudskiego to głębokie średniowiecze. Wybudowane w chwili legendarnych Dożynek na swój czas były piękne i dostojne, ale minęło 40 lat i nic się nie zmieniło.
Unijne możliwości skutecznie dyskontowały miasteczka naszego regionu. Przeważnie z głową i mają dziś atrakcyjne, kameralne stadiony oraz funkcjonalne hale na miarę swoich potrzeb. Niektórzy wprawdzie przeinwestowali i teraz borykają się z kłopotami, ale coś tam przynajmniej się działo, myślano o mieszkańcach i ich potrzebach.
W Olsztynie totalne odrętwienie, zastój, niemoc, brak pomysłu i chęci. I tak jest niestety do dziś. Ludzie przestali wierzyć w przedwyborcze obiecanki lub próby wskrzeszenia Stadionu Leśnego. A przecież to wszystko w nowych czasach jest realne pod warunkiem, że właściwe osoby znajdą się na odpowiednim miejscu. Bo skoro można gdzieś indziej, to dlaczego nie tu i teraz...
O ile kibice są na długie lata wykluczeni z imprez najwyższej rangi (chyba, że wybiorą się na wycieczkę do Gdańska czy Warszawy) o tyle sytuacja zawodników w grach zespołowych jest jeszcze gorsza. Namawiamy młodzież do uprawiania piłki ręcznej – dyscypliny przeżywającej ostatnio w Polsce prawdziwy boom, tymczasem w mieście mamy zaledwie dwie hale z pełnowymiarowymi boiskami. Większość szkolnych obiektów nadaje się tylko do siatkówki i koszykówki. Czy projektując salę nie można było przewidzieć, że młodzież i dzieci grają też w szczypiorniaka i wziąć to pod uwagę? Dziś problemu by nie było.
Nie wiem dlaczego miasto z uporem odżegnuje się od właściwego wykorzystania terenu przy ul. Sybiraków, gdzie obecnie znajduje się stadion Warmii. Wprawdzie jego właścicielem jest kolej, ale taki stan trwa już od lat i było naprawdę dużo czasu by to uporządkować. To jest miejsce na piękny, nowoczesny kompleks nie tylko z płytą główną lecz boiska treningowe, a nawet obiekty pod dachem. Zagospodarowanie tego terenu rozwiązałoby wiele problemów futbolu dorosłego i młodzieżowego.
Swego czasu zaproponowałem stworzenie ciągu sportowo-rekreacyjnego na Jakubowie. On w jakimś sensie już istnieje (stadion Warmii, tereny wokół stadionu Leśnego, Park Jakubowy z kortami, stadion przy ul Artyleryjskiej, Las Miejski ze duktami do biegania i MTB), ale w szczątkowej formie. Tak jakby czekał na odważny pomysł. Można to przecież odpowiednio skomponować, powiązać i stworzyć prawdziwy raj zarówno dla wyczynowców jak i amatorów.
Takich pytań i wątpliwości nasuwa się więcej, można je sypać jak z rękawa. Tymczasem mieszkańców dużego miasta w kraju można śmiało określić mianem wykluczonych z wielkiego sportu. Dlaczego?
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz