Dziś jest: 26.11.2024
Imieniny: Delfiny, Konrada
Data dodania: 2014-08-26 13:49
Ostatnia aktualizacja 2014-09-01 12:49

Redakcja

Wynik usprawiedliwia wszystko

Mój stosunek do polskiej piłki ligowej jest określony od lat i choć od czasu do czasu tli się nadzieja na jakiś przełom to obejrzenie nawet przypadkowo meczu ekstraklasy czy I ligi pozbawia mnie wszelkich złudzeń.

reklama

Miejsce w światowym rankingu między sześćdziesiątym a siedemdziesiątym jest nam przypisane na długie lata, bo ci, którzy mogliby mieć wpływ na zmiany nie dostrzegają przyczyn degradacji futbolu. Może nawet je widzą, ale razem z tłumem lamentują po kolejnej wpadce reprezentacji w eliminacjach, a klubów w pucharach, sprawiając wrażenie przejmujących się losami rodzimej piłki. A za chwilę robią to co tej piłce najbardziej szkodzi. Totalna hipokryzja...

To konkluzja po obejrzeniu spotkania I-ligowego: Stomil Olsztyn – Arka Gdynia, które w skali mikro uwypukliło przyczyny totalnego upadku. Nie chcę wchodzić w kompetencje Piotra Tyszkiewicza, który będąc w przeszłości znakomitym zawodnikiem, a tym samym praktykiem, przeanalizuje ten mecz ze wszelkimi szczegółami taktyki, ale warto na to wszystko spojrzeć z innego punktu widzenia. Z pozycji kibica, który kiedyś za olsztyńską piłkę dał się pokrajać na plasterki, a teraz patrzy na nią z dużym dystansem, nawet niekłamaną niechęcią. Bo co to jest za satysfakcja pałętać się w I lidze kraju, który w tej dyscyplinie osiągnął dna. Zwłaszcza, gdy pamięta się czasy, kiedy wygrywaliśmy z Holandią, Brazylią czy Argentyną, a w klasyfikacji światowej nie schodziliśmy poniżej czołowej dziesiątki.

Stomil wygrał ten mecz 1:0 i był to niestety jedyny powód do radości. Bywałem na meczach tego klubu przed laty, kiedy dobijał się do ekstraklasy, a później w niej grał. Po dwóch godzinach wracałem naładowany emocjami, każdego zawodnika bym uściskał, bo widać w nich było siłę, energię i ogromne chęci zaistnienia w futbolu. A byli to ludzie z Olsztyna i regionu, którzy autentycznie grali dla kibiców i się z nimi utożsamiali, nie tylko zdawkowymi wypowiedziami podczas konferencji prasowych czy prezentacji, ale na boisku. Tu każdy z widzów widział i czuł, że zostawiają serce. W takich okolicznościach kreowały się kariery Tomasza Sokołowskiego czy Sylwestra Czereszewskiego. Zorientowani na wskroś ofensywny futbol nabierali piłkarskiej ogłady i wkrótce stali się kandydatami do jeszcze w tych czasach w miarę mocnej reprezentacji. Oni czuli tę niewidzialną chemię z klubem i kibicami.

Trudno tego wymagać od najemników, którzy jak legioniści (niekoniecznie mylić z Legią), grają tam, gdzie są pieniądze i zmieniają kluby jak rękawiczki. Jeszcze niedawno wydawało się, że szerokim frontem do zespołu olsztyńskiego trafią wychowankowie, ale wynik za wszelką cenę odwrócił front i zgodnie z krajowymi tendencjami postawiono na Ukraińców i Japończyków. Gdzie więc ma nabierać piłkarskiej jakości młodzież, gdzie mamy szukać przyszłych reprezentantów? O ile w przypadku Stomilu nie wygląda to jeszcze karykaturalnie, o tyle Arka Gdynia – ikona trójmiejskiego futbolu, jest ewidentnym przykładem wszystkiego, co w krajowym futbolu ligowych najgorsze. Swymi możliwościami i budżetem może dorównać najlepszym, tymczasem po niepowodzeniu w poprzednim sezonie buduje nową ekipę, w której połowę kadry stanowią piłkarscy emeryci, lawirujący w ligowym futbolu od lat. Nie wnoszą do niego już nic prócz wygodnictwa i rutyniarstwa (nie mylić z rutyną), a jednocześnie blokują miejsce całej rzeszy kandydatów na dobrych piłkarzy, dla których gra na zapleczu ekstraklasy powinna być prawdziwą szkołą sportowego życia, egzaminem kwalifikującym do gry na wyższym poziomie. To, że w składzie znajdzie się „obligatoryjny” młodzieżowiec nie zmieni obrazu, bo jest to kropla w morzu, która nic nie da w obliczu potrzeb kreowania talentów. Jest tylko okazją do taniego usprawiedliwienia, że my tzn. PZPN i szkoleniowcy dajemy szansę młodym... To powinna być cała fala z małymi akcentami doświadczenia, a nie armia zgranych już trzydziestolatków wsparta w dodatku kiepską legią cudzoziemską.

Czy doczekamy się takiego Stomilu, który kiedyś walczył o ekstraklasę? Być może, ale do tego potrzebna jest odwaga, zdobycie się na oryginalność, zatrudnienie charyzmatycznego trenera, który potrafi przełamać stereotypy myślenia panujące w obecnym futbolu. Na razie się na to nie zanosi, zwłaszcza, gdy pozycja w tabeli usprawiedliwia wszystko. Czy naprawdę wszystko?

Marek Dabkus (wama-sport.pl)

Komentarze (3)

Dodaj swój komentarz

  • Stomil 2014-08-26 14:53:24 88.156.*.*
    Pewnie, że fajnie by było jakbyśmy byli Bayernem a cała liga Bundesligą..... Ale nie jest! Możemy brać to co jest, albo siedzieć i narzekać (jak autor). Typowy kibic sukcesu. Siedź pan, panie redaktorze w domu i nie oglądaj piłki kopanej, bo pan w straszne doły popadniesz. No chyba, że pan się weźmie i coś zrobi, żeby było inaczej... Poza tym kibicuje się swojemu klubowi, niezależnie od ligi w której gra... SPW!
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • Gall Anonim 2014-08-26 14:28:07 217.153.*.*
    Panie Marku, oczywiście nie mam tak bogatego doświadczenia dziennikarskiego jak Pan, jednakże odniosę się do Pańskich kilku zdań. Na wstępie zaznaczę, iż oczywiście mam w pamięci Pańskie m.in. zasługi w stworzenie OKP Warmia i Mazury, aby odbudować piłkę w Olsztynie i nie da się tego ot tak, zapomnieć, jednakże w kilku kwestiach przejawia Pan, nomen omen, staroświecki punkt widzenia. Cytat: "A byli to ludzie z Olsztyna i regionu, którzy autentycznie grali dla kibiców i się z nimi utożsamiali, nie tylko zdawkowymi wypowiedziami podczas konferencji prasowych czy prezentacji, ale na boisku" - Okej, w obecnym składzie Stomilu nie ma wielu olsztynian. Ale czy wolałby Pan grać po IV-ligowych pastwiskach z chłopakami z miasta, czy jednak walczyć na wyższym poziomie? Czy któryś zespół z Ekstraklasy ma choćby w 70% ludzi z danego miasta? Ekstraklsa jest tak, gdzie są pieniądze. Niestety, lub stety. Tomasz Sokołowski, Sylwek Czereszewski - do tego Andrzej Biedrzycki, Kupcewicz, Zejer i wielu, wielu innych. OK - to są gwiazdy Stomilu sprzed lat. Ale sprzed lat grano także trochę inny futbol, ba, w latach 90-tych nawet łatwiej było założyć i utrzymać firmę. Nie chcę tutaj dawać nikomu pstyczka w nos, ale... czy utrzymałby Pan swój portal, gdyby nie wygrywał niemalże raz po raz przetargów z naszych urzędów? Czasy się zmieniają. Jeżeli taki Ukrainiec jest o niebo lepszy od takiego Żwira, który jako napastnik zdobył tylko jedną bramkę w rundzie, to dlaczego właśnie tenże Ukrainiec nie ma podnosić poziomu zespołu/ligi? Czy tylko ludzie stąd mają prawo grać w Stomilu, nawet z na marnym poziomie? Czy śledzi Pan uważnie jak gra choćby Witalij Berezowśkyj? To jest zawodnik na Ekstraklasę! Gdzie mamy szukać przyszłych reprezentantów? To jest problem bardziej złożony. Zajmijmy się stworzeniem najpierw warunków do gry w piłkę dla młodzieży, a potem wymagajmy. Cytat: "Czy doczekamy się takiego Stomilu, który kiedyś walczył o ekstraklasę? Być może, ale do tego potrzebna jest odwaga, zdobycie się na oryginalność, zatrudnienie charyzmatycznego trenera, który potrafi przełamać stereotypy myślenia panujące w obecnym futbolu." - sam trener nic tutaj nie zdziała jak ma 11 słabych piłkarzy. Zresztą, czy w Polsce jest taki "charyzmatyczny szkoleniowiec"? No właśnie...
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0
  • Dabkus emeryt 2014-08-26 13:59:20 217.153.*.*
    Dabkus już czas na emeryturę chłopie.
    Odpowiedz Przenieś Oceń: 0 0

www.autoczescionline24.pl