Miejsce w światowym rankingu między sześćdziesiątym a siedemdziesiątym jest nam przypisane na długie lata, bo ci, którzy mogliby mieć wpływ na zmiany nie dostrzegają przyczyn degradacji futbolu. Może nawet je widzą, ale razem z tłumem lamentują po kolejnej wpadce reprezentacji w eliminacjach, a klubów w pucharach, sprawiając wrażenie przejmujących się losami rodzimej piłki. A za chwilę robią to co tej piłce najbardziej szkodzi. Totalna hipokryzja...
To konkluzja po obejrzeniu spotkania I-ligowego: Stomil Olsztyn – Arka Gdynia, które w skali mikro uwypukliło przyczyny totalnego upadku. Nie chcę wchodzić w kompetencje Piotra Tyszkiewicza, który będąc w przeszłości znakomitym zawodnikiem, a tym samym praktykiem, przeanalizuje ten mecz ze wszelkimi szczegółami taktyki, ale warto na to wszystko spojrzeć z innego punktu widzenia. Z pozycji kibica, który kiedyś za olsztyńską piłkę dał się pokrajać na plasterki, a teraz patrzy na nią z dużym dystansem, nawet niekłamaną niechęcią. Bo co to jest za satysfakcja pałętać się w I lidze kraju, który w tej dyscyplinie osiągnął dna. Zwłaszcza, gdy pamięta się czasy, kiedy wygrywaliśmy z Holandią, Brazylią czy Argentyną, a w klasyfikacji światowej nie schodziliśmy poniżej czołowej dziesiątki.
Stomil wygrał ten mecz 1:0 i był to niestety jedyny powód do radości. Bywałem na meczach tego klubu przed laty, kiedy dobijał się do ekstraklasy, a później w niej grał. Po dwóch godzinach wracałem naładowany emocjami, każdego zawodnika bym uściskał, bo widać w nich było siłę, energię i ogromne chęci zaistnienia w futbolu. A byli to ludzie z Olsztyna i regionu, którzy autentycznie grali dla kibiców i się z nimi utożsamiali, nie tylko zdawkowymi wypowiedziami podczas konferencji prasowych czy prezentacji, ale na boisku. Tu każdy z widzów widział i czuł, że zostawiają serce. W takich okolicznościach kreowały się kariery Tomasza Sokołowskiego czy Sylwestra Czereszewskiego. Zorientowani na wskroś ofensywny futbol nabierali piłkarskiej ogłady i wkrótce stali się kandydatami do jeszcze w tych czasach w miarę mocnej reprezentacji. Oni czuli tę niewidzialną chemię z klubem i kibicami.
Trudno tego wymagać od najemników, którzy jak legioniści (niekoniecznie mylić z Legią), grają tam, gdzie są pieniądze i zmieniają kluby jak rękawiczki. Jeszcze niedawno wydawało się, że szerokim frontem do zespołu olsztyńskiego trafią wychowankowie, ale wynik za wszelką cenę odwrócił front i zgodnie z krajowymi tendencjami postawiono na Ukraińców i Japończyków. Gdzie więc ma nabierać piłkarskiej jakości młodzież, gdzie mamy szukać przyszłych reprezentantów? O ile w przypadku Stomilu nie wygląda to jeszcze karykaturalnie, o tyle Arka Gdynia – ikona trójmiejskiego futbolu, jest ewidentnym przykładem wszystkiego, co w krajowym futbolu ligowych najgorsze. Swymi możliwościami i budżetem może dorównać najlepszym, tymczasem po niepowodzeniu w poprzednim sezonie buduje nową ekipę, w której połowę kadry stanowią piłkarscy emeryci, lawirujący w ligowym futbolu od lat. Nie wnoszą do niego już nic prócz wygodnictwa i rutyniarstwa (nie mylić z rutyną), a jednocześnie blokują miejsce całej rzeszy kandydatów na dobrych piłkarzy, dla których gra na zapleczu ekstraklasy powinna być prawdziwą szkołą sportowego życia, egzaminem kwalifikującym do gry na wyższym poziomie. To, że w składzie znajdzie się „obligatoryjny” młodzieżowiec nie zmieni obrazu, bo jest to kropla w morzu, która nic nie da w obliczu potrzeb kreowania talentów. Jest tylko okazją do taniego usprawiedliwienia, że my tzn. PZPN i szkoleniowcy dajemy szansę młodym... To powinna być cała fala z małymi akcentami doświadczenia, a nie armia zgranych już trzydziestolatków wsparta w dodatku kiepską legią cudzoziemską.
Czy doczekamy się takiego Stomilu, który kiedyś walczył o ekstraklasę? Być może, ale do tego potrzebna jest odwaga, zdobycie się na oryginalność, zatrudnienie charyzmatycznego trenera, który potrafi przełamać stereotypy myślenia panujące w obecnym futbolu. Na razie się na to nie zanosi, zwłaszcza, gdy pozycja w tabeli usprawiedliwia wszystko. Czy naprawdę wszystko?
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz