Kiedy powstał Strajk Uczniowski Sprzeciwiający się Systemowi Edukacji Narodowej i jakie ma główne cele?
- Inicjatywa powstała w grudniu 2020 roku pod wpływem tego, że doświadczenia szkolne zmusiły mnie do tego, że powiedziałem sobie: „trzeba coś zmienić w systemie edukacji”. Ale później, jak poznałem idee wolnościowe, libertariańskie, to powiedziałem, że to nie może być zmienione, to musi być zniszczony system. Musi on zostać sprywatyzowany i musi zostać zniesiony obowiązek szkolny.
Jeśli chodzi o strajk uczniowski, było to 21 marca tego roku i zakładał, że od tego dnia uczniowie więcej nie chodzą do szkoły. Niestety, rozgłos nie był za duży, więc za wiele osób nie zostało „zemancypowanych”. Natomiast pojedyncze osoby do nas dołączyły.
Ile osób obecnie jest w tej organizacji?
- Organizacja liczy około 15 osób, a ja jestem jej prezesem.
Jak według Pana powinna wyglądać edukacja w Polsce? Prywatyzacja nie sprawi, że będzie jeszcze większe rozwarstwienie edukacyjne?
- Jeśli chodzi o to, jak system powinien wyglądać, to właśnie my jesteśmy jedyną inicjatywą, która tego nie mówi. Mówimy, że to ma być pozostawione ludziom, zautonomizowane, czyli szkoły same sobie ustawiają program. W skrajnych wypadkach mogą teoretycznie nawet ustalić, że będą nauczać o płaskiej ziemi czy jakiejś fałszywej historii itd. Ale zasady rynkowe nie przyzwolą na istnienie takich szkół. Jeśli chodzi o to rozwarstwienie, to nie neguję tego, że może będzie nierówność, ale według mnie nierówność jest zawsze i tego się nie da zlikwidować. Na przykład jeśli w imię równości wprowadzamy obowiązkowe lekcje fizyki dla wszystkich, to nie jest jednak równość, bo osoby, które nie lubią fizyki, w zamian za czas poświęcony na naukę fizyki, mogłyby na przykład rozwijać się w swoich pasjach, np. w piłce nożnej. Obecnie mamy zapewnioną jakąś edukację, ale co to jest w ogóle za edukacja? Publiczna edukacja zawsze ciągnie za sobą skutki: nie ma konkurencji i po pierwsze wzrasta koszt, na przykład w roku 2020, z tego, co kojarzę, było to 90 mld zł subwencji oświatowej i dodatkowo samorządy dopłacają około 50% swojej subwencji, a więc drugie tyle. To jest ogromny koszt, bo wychodzi około 1500 zł na ucznia na miesiąc, a gdyby oświata była prywatna, to byłaby konkurencja cenowa, czyli coraz tańsze mogłyby być szkoły i jakościowo lepsze. Mogłyby konkurować programem.
Kacper Borys
To w takim razie, kto jest największym wrogiem uczniów obecnie?
- Nie chcę się wypowiadać na wszystkich uczniów, ale mogą to być pojedynczy nauczyciele, ale ogólnie SUSSEN jest przeciw systemowi edukacji, a nie nie przeciw jakiemuś konkretnemu człowiekowi. Jesteśmy przeciw stanowisku Ministerstwa Edukacji i Nauki, a nie przeciwko ministrowi Przemysławowi Czarnkowi. Dlatego stanowisko tego ministra nie powinno istnieć.
Dlaczego?
- Dlatego, że jeżeli szkolnictwo byłoby prywatne, autonomiczne i nieobowiązkowe, a więc byłoby bez regulacji, to niepotrzebny byłby żaden organ, który by kierował tym szkolnictwem.
W takim razie, co konkretnie jest nie tak z obecnym systemem szkolnictwa?
- Po pierwsze to jest marnotrawstwo pieniędzy, bo około 90 miliardów złotych przeznaczyliśmy w 2020 roku na edukację, a jeszcze rządzący się chwalą, że coraz więcej dopłacają. A to wszystko jest koszt. W to zawarty jest koszt biurokracji, czyli trzeba opłacić kuratoria, ministerstwo i pracowników. Dodatkowo nie ma konkurencji, więc koszt edukacji coraz bardziej wzrasta.
Drugim problemem, jaki zauważam, jest marnotrawstwo czasu uczniów i to mnie szczególnie dotknęło, bo uczniowie pod wpływem przymusu szkolnego muszą pójść na co najmniej 8 lat do szkoły i zamiast rozwijać się w rzeczach, które uwielbiają i przez które mogliby być najlepsi na rynku pracy, to oni tracą czas na dyrdymały.
Odkąd wystartował strajk uczniowski, co udało się Wam osiągnąć?
- Od 21 marca uwolniliśmy zaledwie kilka osób. Nagłośniliśmy na pewno w jakimś stopniu inicjatywę. Powiem szczerze, że strajk uczniowski w miarę był popularny, bo tylko na TikToku mieliśmy milion wyświetleń i 200 tys. jeszcze na innym koncie TikToka. Dosyć dużo się o tym mówiło.
Jakie zdanie na temat tego strajku mieli sami uczniowie? Byli przeciw? A może chętnie się angażowali?
- Nie mogę mówić, jak to wygląda ogólnie, bo spotkałem jednostkowe przypadki. Niektórzy byli przeciw, a inni, miałem wrażenie, że się "podlizywali" do swoich dyrektorów, bo akurat byli obok. Wydaje mi się jednak, że większość go popierała.
Czy ma Pan związek z jakąś polityczną organizacją?
- Jeśli chodzi o polityków, to spotykam się z nimi czasami.
Ale czy jest Pan za jakąś konkretną opcją polityczną, czy może jest Pan apolityczny?
- SUSSEN będzie popierać każdą partię polityczną, która jest za edukacją PAN: prywatną, autonomiczną, nieobowiązkową.
Można znaleźć informacje o tym, że jest Pan działaczem Młodych dla Wolności.
- Tak, uczestniczę w tej młodzieżówce. Dzięki temu ruchowi zebrałem kontakty, a jeśli chodzi o edukację, to obie te organizacje są podobne.
Myślał Pan o zaproszeniu do swojej inicjatywy inne młode osoby, np. z Młodej Lewicy, Forum Młodych PiS itp.?
- Jeśli chodzi o młodych z Lewicy, to obawiam się, że nie spotkam tam sprzymierzeńców. Ale w sumie nie myślałem o tym. Mamy deklarację na stronie, więc każdy może dołączyć. Pamiętam, że raz dołączył do nas wyższy członek partii Korwin, ale nie tylko, bo też z innego ruchu. Była to chyba Nowoczesna.
Jest Pan idealistą czy realistą?
- Bardziej idealistą. Naszą oficjalną jest całkowity rozdział szkolnictwa od państwa w Polsce i to jest ideał. On rozwiązuje, według mnie, wszystkie problemy szkolnictwa. Jeśli chodzi o realne postulaty, to myśleliśmy o bonie oświatowym, tylko na początku musielibyśmy zdobyć doradztwo prawne, więc czekamy aż dołączy do nas młody prawnik
Podjęliście już pierwsze kroki, żeby nawiązać współpracę z doradcą prawnym?
- Nie, jeszcze nie uczyniliśmy kroków w tym kierunku, bo u nas wszystkie działania są dobrowolne. Stronimy raczej od kupowania pewnych usług, bo jesteśmy organizacją polityczną, a przynajmniej na początku istnienia organizacji politycznej, więc narażamy się na straty. Polityka na początku nie jest czymś, na czym się zarabia.
Na waszym oficjalnym profilu w mediach społecznościowych pojawił się komentarz: „Szczyt popularności szacujemy na moment przed strajkiem”. Czy ten szczyt już minął, czy jeszcze jest przed organizacją?
- Był ten szczyt, m.in. na TikToku z milionem wyświetleń. Zakładaliśmy, że będzie codziennie wykładniczy wzrost i coraz więcej osób dowie się o strajku.
Na waszym bannerze pojawia się zdjęcie Sebastiana Pitonia, prowadzącego akcję "góralskie veto", słynącego z kontrowersyjnych wypowiedzi. Negował m.in. pandemię koronawirusa. Czy organizacja SUSSEN także uważa pandemię za „sztuczną”?
- Nie wiedziałem nawet, że Sebastian Pitoń jest kontrowersyjną osobą. Nie znam go za dobrze. Natomiast nieważne, kogo byśmy wstawili na banner, to wstawilibyśmy tam osoby, które zgadzają się z ideą strajku, czyli zniesienia przymusu szkolnego, a to, że wygłasza inne poglądy, to nie nasza sprawa. Nie wypowiadamy się w ogóle na inny temat niż edukacja, bo tylko tym tematem się zajmujemy.
Na koniec chciałbym zaprosić wszystkich olsztynian i olsztynianki do dołączenia do naszej inicjatywy. Budujemy struktury krajowe, póki co mamy 15 osób, nie jest to za duży kapitał. Natomiast, jak będziemy mieli większe struktury - typu 100 członków, to będziemy chcieli budować też struktury lokalne. Możliwe, że w Olsztynie będzie oddział SUSSEN i tam będzie można już działać, nie internetowo tylko fizycznie i to zwiększyłoby zdecydowanie synergię. Zachęcam tych, którzy zgadzają się z nami. Wystarczy wejść na naszą stronę sussen.pl i w zakładkę „Dołącz do nas” i tam jest formularz członkowski.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.
Komentarze (21)
Dodaj swój komentarz