Data dodania: 2007-01-03 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 11:05
Za jednym zamachem leczą gruźlicę i powstrzymują nałóg
W Olsztynie jest prawdopodobnie jedyny oddział w Polsce, gdzie leczenie gruźlicy można połączyć z terapią uzależnienia od alkoholu.
Na oddziale gruźlicy Samodzielnego Publicznego Zespołu Gruźlicy i Chorób Płuc było spore grono pacjentów, którzy nadużywali alkoholu. Niektórzy nie mogli wytrzymać bez kieliszka nawet w szpitalu. - Mieliśmy różne przypadki, jeden się napije i pójdzie się położyć, inny robi się agresywny i nieprzyjemny dla personelu. Kiedyś nawet policję trzeba było wzywać - opowiada Beata Flont, pielęgniarka oddziałowa.
W szpitalu trzeba być trzeźwym, więc naruszających regulamin pacjentów karnie wypisywano. Tylko w pierwszych pięciu miesiącach ubiegłego roku siedmiu chorych przymusowo odesłano do domu. - Staramy się stosować karne wypisy w wyjątkowych wypadkach - mówi Irena Petryna, dyrektor SPZGiChP. - Chorzy na gruźlicę alkoholicy wracali do swojego środowiska i najczęściej przestawali się leczyć. Tacy ludzie zarażają innych.
Sposobem na zatrzymanie chorych okazało się połączenie leczenia gruźlicy z terapią uzależnienia od alkoholu. Szpital razem z Wojewódzkim Ośrodkiem Terapii Uzależnienia od Alkoholu i Współuzależnienia w Giżycku i Miejskim Zespołem Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie przygotował program wychodzenia z nałogu. Dostał na to 50 tys. zł z Urzędu Marszałkowskiego.
Zajęcia zaczęły się we wrześniu. Prowadziły je terapeutki ze stowarzyszenia Alfa, które zajmuje się pomocą osobom uzależnionym. - Pacjentom nie bardzo chciało się wstać z łóżka i wziąć udział w spotkaniu. Nie udałoby się nam ich przyciągnąć, gdyby nie pielęgniarki z oddziału, które ich do tego zachęcały - mówi Ewa Jarota-Sobczak, prezes stowarzyszenia Alfa. - Nie mówiliśmy, że jest to terapia, tylko że spotkamy się, by lepiej radzić sobie ze stresem, uczuciem lęku, gniewem. Trzeba było robić to delikatnie, w końcu znaleźli się w szpitalu, bo chorują na gruźlicę, a nie dlatego, że piją. Dopiero później uświadamiali sobie, że mają też problem z alkoholem
Początkowo przychodziło niewielu, teraz w zajęciach stale uczestniczy 10-15-osobowa grupa. To sporo, jak na odział, na którym leczy się około 60 chorych. - Już widać postęp. W drugiej połowie roku mieliśmy tylko jeden karny wypis - cieszy się Irena Petryna. - Terapia nie kończy się wraz z pobytem na oddziale. Dzisiaj jeden z pacjentów wyraził zgodę na podjęcie leczenia odwykowego po wyjściu ze szpitala, właśnie jestem na etapie załatwiania dla niego miejsca w ośrodku - dodaje.
Pionierska terapia antyalkoholowa, prowadzona na oddziale gruźliczym olsztyńskiego szpitala, będzie kontynuowana też w tym roku. - Taka możliwość zatrzymania rozwoju nałogu powinna być w każdym szpitalu, bo na różne oddziały trafiają osoby z problemem alkoholowym - mówi Ewa Jarota-Sobczak.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz