Dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” dotarli do informacji, z których wynika, że niektórzy dostawcy energii nie chcą czekać na wejście w życie ustawy zatwierdzonej przez prezesa URE, która zacznie obowiązywać od początku nowego roku. Energa Obrót proponuje swoim klientom, należącym do grupy taryfowej G „okazyjną” taryfę – podniesienie ceny za 1 kWh nawet o 50 proc., jednak zapewnia gwarancję utrzymania ceny w 2020 r. Oferują również dodatkowe pakiety, takie jak ubezpieczenie zdrowotne czy pomoc fachowców.
- Energa dzwoni do klientów co jakiś czas i proponuje nowe warunki. Teraz wykorzystują fakt, że od nowego roku wejdzie nowa ustawa, przez co ceny prądu strasznie pójdą w górę. Do mnie zadzwonili wczoraj i zaproponowali wzrost ceny za 1 kWh z 24 groszy na ponad 30 groszy, a do ceny dochodziły jeszcze inne opłaty taryfowe. Do tej pory nie miałem żadnych dodatkowych opłat. Obliczyłem, że nawet jeśli bym wykorzystywał energii dwa razy więcej niż do tej pory, zachowując obecną umowę, zapłaciłbym mniej niż godząc się na zaproponowane przez nich nowe warunki. Ale widocznie są osoby, które się nabierają na takie oferty, skoro dzwonią, to musi im się to opłacać – wyjaśnia nam nasz czytelnik.
A jak sytuacja wygląda w przypadku innych spółek. Dziennikarze „DGP” sprawdzili, że Enea w ofercie z dodatkowymi bonusami, stosuje stawkę ustawową z połowy 2018 r. Tauron proponuje ofertę produktową dopasowaną do potrzeb”, jednak nie podaje szczegółowych cen. PGE nie podaje żadnych szczegółów, a Innogy ma ofertę wspierającą zieloną energię na 24 miesiące ze zniżką 10 proc. od ceny taryfowej w 2019 r. i 5 proc. w kolejnych miesiącach.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz