Stan prawny jeziora Tyrsko (Żbik to zwyczajowa nazwa używana przez olsztynian) od lat jest niejasny.
– Chcieliśmy ustalić właściciela, aby sprawdzić, czy jest możliwość ewentualnego wykupu jeziora. Jest to o tyle trudne, że właściciel lub współwłaścicel jest w jednym z niemieckich miast. Sytuacja prawna nie jest sprecyzowana – nie wiemy ilu tak naprawdę jest współwłaścicieli – powiedział w rozmowie z nami Robert Szewczyk, przewodniczący rady miasta.
Korzysta na tym właściciel obiektu o nazwie Manor Hotel. W przeszłości głośno było o wycieku nieczystości z kanalizacji noclegowni („Ktoś zanieczyścił olsztyńskie jezioro! Wypij składa zawiadomienie do prokuratury”). W tym roku pisaliśmy o zabetonowaniu fragmentu plaży („Brzeg jeziora Tyrsko zalany betonem? Tak, ale tylko niewielki fragment”).
Na początku lipca właściciel Dawid Pokrzywnicki postawił ogrodzenie przy plaży w pobliżu Manoru. Znajduje się na nim tabliczka „Teren prywatny. Wstęp na plażę tylko dla gości Hotelu Manor”. Furtka jest zamknięta.
– Sam osobiście stawiał ten płot. Zasłania się tym, że ma pozwolenie od jednego ze spadkobierców właściciela jeziora. Do tego jest ogromny bałagan przy jeziorze, obok zrobił też masakryczne szkody środowiskowe – powiedziała w rozmowie z nami pani Anna, która mieszka w pobliżu jeziora i chce zająć się tą sprawą.
Te słowa potwierdził Robert Szewczyk.
– Jeden z olsztyńskich przedsiębiorców mający hotel stara się przekonać wszystkich, że ma prawa od właściciela do tego jeziora. Zwróciłem się do pana prezydenta o to, żeby sprawdził legalność działań właściciela tego terenu. Sprawa jest w toku – dodał przewodniczący rady miasta.
Zdaniem radnego Mirosława Arczaka, odgradzanie ludzi od nieswojego jeziora jest niezgodne z prawem.
– Zamykanie plaży jest nieuprawnione wg mnie. Powinno zostać zachowane 1,5 metra dostępu do linii brzegowej. Zasadą dobrego współżycia społecznego jest to, żeby ludziom do akwenu dostęp umożliwić. W tym przypadku właściciel obiektu nagina zasady – powiedział w rozmowie z nami Mirosław Arczak.
Skontaktowaliśmy się z Wiesławem Pokrzywnickim, ojcem właściciela Manoru, który utrzymuje, że wraz z synem posiadają udokumentowane pełnomocnictwo od właściciela jez. Tyrsko.
– Jezioro jest prywatne. Wydzieliliśmy kawałek plaży na własne potrzeby. Był przymus to zrobić, bo na tę plażę przychodzili poza naszymi gośćmi także mieszkańcy Olsztyna. Każdego dnia było pełno śmieci. Właścicielem jeziora jest Niemiec. Mamy od niego pełnomocnictwa udokumentowane. Moglibyśmy ogrodzić całe jezioro, ale oprócz tego kawałka nie ograniczamy nikomu dostępu do jeziora – skomentował sytuację z grodzeniem plaży Wiesław Pokrzywnicki.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że po pierwotnym właścicielu jeziora Tyrsko zostało ponad 40 spadkobierców.
Komentarze (26)
Dodaj swój komentarz