Był przetarg i zwycięzca, a później wizje świetlanej przyszłości terenów przy ul. Sielskiej nad jeziorem Ukiel. Warszawska firma Beesfund, w roku 2019 wydzierżawiła 50 547 m2 nad zatoką Miłą w Olsztynie i zobowiązała się do odpłatności na poziomie 2600 zł miesięcznie.
- 5 ha w najpiękniejszym mieście na świecie, nad najwspanialszym jeziorem Ukiel. Właśnie wygraliśmy przetarg. To będzie najbardziej innowacyjny camping w Polsce a może i na świecie – zapowiadał Arkadiusz Regiec, twórca i prezes Beesfund, największej w Polsce internetowej platformy zbiórek społecznościowych (przypomnijmy, że Regiec był jedną z tych osób, która w tamtym czasie, wraz z Michałem Brańskim, pomagała Stomilowi wyjść z problemów finansowych).
Nad Ukielem miała powstać nowoczesna strefa glampingu (słowo jest zbitką angielskich: glamour i camping). Krótko mówiąc, miało być elegancko, ale też w bliskości z naturą. Tereny nad jeziorem Ukiel zdawały się pasować do podobnej inwestycji, jak żadne inne. Wielkie plany o superkempingu znalazły jednak swój finał w sądzie.
Latem 2022 roku miasto rozwiązało umowę dzierżawy, tłumacząc, że przedsiębiorca nie płaci za teren. W rozmowie z „Wyborczą Olsztyn” Regiec twierdził, że to ratusz storpedował jego działalność, sprzedając działki graniczące z kempingiem, na których zaczęto budowę apartamentowca. - Prace budowlane ruszyły jesienią 2021 i trwały cały rok 2022. Nasilając się w okresie letnim. Niestety, w takich warunkach nie mogliśmy zapewnić naszym gościom warunków do odpoczynku - wyjaśniał biznesmen.
W ratuszu są zdziwieni podobnym tłumaczeniem i twierdzą, że przedsiębiorca przestał opłacać czynsz na długo przed tym, jak w okolicach kempingu ruszyły prace. Sprawa trafiła do sądu. Najnowszy wyrok nakazuje spółce Beescamp wydanie nieruchomości. - Ma ona także obowiązek rozebrać i usunąć z całego dzierżawionego terenu obiekty, które się tam znajdują. Ponadto sąd zobowiązał spółkę do poniesienia wszystkich kosztów procesu - wyjaśnia Marta Bartoszewicz z olsztyńskiego magistratu.
Spółka może się odwołać od postanowienia sądu. Jeśli tego nie zrobi, wyrok stanie się prawomocny. W sprawie jeden prawomocny wyrok już zapadł. Chodzi o zapłatę kwoty, jaką Beescamp zalegał na rzecz gminy, wraz z odsetkami i kosztami procesu. To ponad 36 tys. zł.
W ratuszu zapowiadają, że gdy uda się odzyskać teren, ponownie zostanie on wystawiony w przetargu do dzierżawy. Póki co, w miejscu, gdzie miał rozkwitać kemping przyszłości, na gości czeka przestrzeń, przypominająca śmietnisko.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz