Zanim w miniony piątek około 90 policjantów weszło w jednym czasie na teren 14. posesji w pięciu województwach, funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą KWP w Olsztynie monitorowali rynek kosmetyczny zarówno w kraju, jak i za granicą. W tym drugim pomagał im przedstawiciel Europolu, który pośredniczył w kontaktach policjantów z Olsztyna z funkcjonariuszami z państw, w których pojawiały się podrobione produkty. Tylko na brytyjski rynek wypłynęło około 90 tysięcy takich kremów. Oficer z Hagi przyjechał do Polski i uczestniczył także w piątkowej realizacji.
Policjanci uderzyli w fabryki, magazyny, legalnie działające hurtownie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, pomorskiego, łódzkiego, małopolskiego i stołecznego.
Na czele przestępczej działalności stał 44-letni Mirosław K. To szef grupy prowadzący pod Warszawą legalnie działającą fabrykę kosmetyków. Organizator procederu, nie chcąc być wiązany z podrabianymi kosmetykami, nie produkował ich u siebie, tylko zlecał to innym podmiotom gospodarczym. Powodem tej nadzwyczajnej ostrożności był fakt, że mężczyzna w 2003 roku odpowiadał już za produkcję podrobionego kremu znanej marki.
Policjanci weszli do fabryki Mirosława K. w chwili, kiedy przyjechała do niej kolejna partia podrobionych produktów. W pomieszczeniach będącej przykrywką przestępstw fabryki funkcjonariusze w sumie zabezpieczyli 11 tysięcy butelek szamponu, ponad 7 tysięcy butelek perfum z podrobionymi znakami towarowymi oraz kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce. 44-latek został zatrzymany.
Od Mirosława K. nitka prowadziła do Krzysztofa P. mieszkańca powiatu mrągowskiego. Ten 56-latek był odpowiedzialny za organizację produkcji. Mężczyzna z różnych firm odbierał komponenty do wytwarzania podrobionych szamponów, kosmetyków i proszków do prania. Miał uprawnienia do samodzielnego umawiania się z firmami odbiorcami. Był jedynym, który woził nielegalne produkty do firmy Mirosława K. Rolą tego mężczyzny było także znalezienie miejsca na nielegalną fabrykę. Miejsce to nie mogło być kojarzone zarówno z szefem grupy, jak i organizatorem produkcji. I tak wybór padł na las pod Sorkwitami w powiecie mrągowskim.
Kiedy policjanci weszli do fabryki, jak powiedzieli, przypominającej manufakturę, produkcja kosmetyków szła pełną parą. Małżeństwo K. pracowało na bardzo skromnej pod względem technologicznym linii produkcyjnej. Taki bowiem był zamysł głównego organizatora procederu, aby nie inwestować dużo w maszyny i sprzęt, a osiągać duże zyski.
W leśnej fabryce policjanci zabezpieczyli ponad 50 kartonów i worków, w których były tysiące pustych butelek, pudełek, nakrętek, etykiet do produkcji kremów, szamponów znanych światowych marek. Do magazynów trafiły także komponenty do produkcji kosmetyków i elementy linii produkcyjnej.
Małżeństwo K., które produkując podrobione kosmetyki chciało sobie dorobić, zostało przesłuchane przez policjantów i po usłyszeniu zarzutów zwolnione. Prokurator zastosował wobec podejrzanych dozór Policji. Przy produkcji w leśnej fabryce pomagał także wspomniany już Krzysztof P. 56-latek również sam zajmował się wytwarzaniem głównie perfum. W mieszkaniu i budynkach gospodarczych należących do Krzysztofa P. policjanci zabezpieczyli między innymi ponad 1200 butelek podrobionych perfum, kartony etykiet, korków, 14 tysięcy butelek do perfum, 125 litrów komponentów do produkcji wód toaletowych oraz kilkadziesiąt szamponów.
Kolejne miejsce, w którym pojawili się policjanci to siedziba firmy w pomorskim - drukująca etykiety na podrobione produkty. W sumie funkcjonariusze zabrali stamtąd 60 tysięcy nalepek na szampony.
Gotowe produkty trzeba było wprowadzić do obrotu. Za organizację dystrybucji odpowiedzialny był kolejny zatrzymany 34-letni Piotr S. z Tomaszowa Mazowieckiego. Kiedy podrobione partie kosmetyków i produktów chemicznych trafiały do fabryki pod Warszawą, Piotr S. załatwiał odbiorców. Zajmował się także legalizacją przestępczego procederu. Policjanci udowodnili, że od oficjalnie działających firm kupował on fikcyjne faktury. Podczas przeszukania domu, magazynów i pomieszczeń firmy 34-latka policjanci zabezpieczyli ponad 15 tysięcy opakowań kremu, prawie 800 kg proszku do prania, szampony, dyski twarde, dokumentację przewozową, a także kontener piórników, artykułów szkolnych opatrzonych znakami popularnymi wśród dzieci firm, kilkanaście zegarków z podrobionymi znakami towarowymi. Piotr S. został zatrzymany. Wcześniej był już karany za różne przestępstwa kryminalne.
Kolejny hurtownik zamieszany w sprzedaż podrobionych kosmetyków i chemii to Tomasz M. z Krakowa. W jego legalnie działającej firmie policjanci zabezpieczyli prawie 10 tysięcy kg proszków do prania oraz ponad 1100 butelek szamponu. 26-latek usłyszał zarzut. Prokurator zastosował wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 30 tysięcy złotych.
Wszyscy zatrzymani usłyszeli w Mrągowie zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej produkującej i wprowadzającej do obrotu towary z podrobionymi znakami towarowymi. W związku z tym, że z popełnienia przestępstw osoby te uczyniły sobie stałe źródło dochodu i obracały towarami znacznej wartości grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Sąd Rejonowy w Mrągowie poparł wnioski policjantów i prokuratora i aresztował na trzy miesiące odpowiedzialnych za organizację przestępczej działalności - Mirosława K., Krzysztofa P. i Piotra S.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz