Tymczasem na braku małego ruchu granicznego traci cały region pomorski jak i warmińsko mazurski. To już miliony złotych nie wydane w trójmiejskich czy olsztyńskich, a także bartoszyckich czy braniewskich sklepach. Bo Rosjanie to byli tu zawsze dobrzy klienci. Z racji na drożyznę panującą w Obwodzie Kaliningradzkim (mimo znacznie niższych tam, niż w Polsce pensji!) chętnie całe zaopatrzenie czynili w Polsce. Dokument MRG bardzo im ułatwiał te zakupy. Na zmiany w tej kwestii jak na razie się nie zanosi bowiem Mariusz Błaszczak oraz jego podwładni nadal wygłaszają te same, bałamutne, i nie poparte żadnymi przykładami, argumenty.
A już sam tryb ogłoszenia zawieszenia MRG był jakby mało dyplomatyczny. Stało się to z dnia na dzień. Bez żadnego uzgadniania z MSZ Rosji i Ukrainy. O braku stosownych porozumień w tej kwestii świadczy choćby bardzo nerwowa reakcja tak władz w Kijowie jak i w Moskwie. To można kwalifikować jako swoistego rodzaju arogancję wobec tych krajów.
Nie wyjaśniono też jakie to względy bezpieczeństwa państwa polskiego przemawiają za tym, by dalej utrzymywać zawieszenie Małego Ruchu Granicznego z Obwodem Kaliningradzkim. Swoistym kuriozum wydaje się również przywołanie przez ministra Błaszczaka przykładu agresji rosyjskiej w Gruzji czy Ukrainie, jako argumentu przemawiającego za ostrożnością przy przywracaniu zasad małego ruchu na granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Czyżby nasze spec służby odkryły w Kaliningradzie, grzejące silniki, czołgi, szykujące się do agresji na Polskę? A może odkryto tam jakiś ośrodek szkoleniowy „zielonych ludzików” gotowych – przy pomocy kart MRG – destabilizować sytuację w Polsce Północnej?
Tylko dlaczego owe „zielone ludziki” miałyby przekraczać naszą granicę na zasadach małego ruchu. Zasady przyznawania Rosjanom wiz na wjazd do Polski nie zmieniły się bowiem. Są one praktycznie identyczne jak i przy wydawaniu kart MRG. Tyle, że wizy są zdecydowanie droższe. Można więc przypuszczać, że minister Błaszczak znalazł rewelacyjny pomysł na likwidację zagrożenia rosyjskiego wokół Obwodu Kaliningradzkiego: wystarczy nie dać kart MRG, a Rosjanie nie dokonają agresji, gdyż paszporty z wizami do Polski są zbyt drogie.
Może byłoby to i śmieszne gdyby nie inne fakty. W 2015 roku polsko-rosyjską granicę przekroczyło, dzięki MRG, ponad 6 mln osób. Przygraniczne Bartoszyce, Gołdap, Braniewo od czterech lat, gdy zaczął się mały ruch graniczny, rozwijają się w dużej mierze dzięki handlowi z Rosją. Jak obliczają specjaliści, Rosjanie pozostawili w roku 2015, w placówkach handlowo usługowych, w regionie przygranicznym, grubo ponad 300 milionów złotych. Czy nadal musimy więc liczyć te straty? Przeciw przedłużania zawieszenia działania MRG wypowiedzieli się nasi regionalni parlamentarzyści. Wszyscy prócz tych z PiS. To znaczy nawet w partii rządzącej nastąpił jakby delikatny rozdźwięk. Bo poseł Jerzy Wilk z Elbląga interpelował do MSWiA o przywrócenie MRG. Za przywróceniem zasad małego ruchu opowiedzieli się także samorządowcy z prezydentem Olsztyna na czele. Ciekawe z jaką spotka się to reakcją? Bo „dobra zmiana” nie lubi krytyki!
Krzysztof Szczepanik
Komentarze (22)
Dodaj swój komentarz