W ostatnich dniach do naszej redakcji zwrócił się jeden z Czytelników, z prośbą o nagłośnienie sprawy niewłaściwie funkcjonującej, według niego, obsługi lodowiska przy hali Urania. Problemy, które wymienił mężczyzna to m.in. jakość lodu i wysokie ceny biletów.
- Pytając o jakość lodu, zawsze słyszymy jakieś naiwne wymówki. Gdy zejdzie z lodu poprzednia zmiana, widzimy, że tafla nie jest odświeżana i będziemy jeździli nie po lodowisku, tylko po jakiejś tarce. Niszczą się nie tyko płozy, a niektórzy mają naprawdę drogie łyżwy - skarżył się mężczyzna. Szerzej o sprawie pisaliśmy w materiale: „My, łyżwiarze, jesteśmy traktowani jak jakieś zło konieczne”. Czytelnik niezadowolony z obsługi lodowiska przy hali Urania.
Jak z zarzutami zmierzył się Zbigniew Trzoska, prezes miejskiej spółki Hala Olsztyn, która sprawuje pieczę nad obiektem?
- Stan lodu to jest jedno z naszych głównych zadań. Jakość tafli jest dla nas priorytetem, w szczytowych godzinach, kiedy jest najwięcej ludzi, rolba jeździ praktycznie co godzinę. Dużo ludzi wychodzi od nas zadowolonych. Cieszę się, że te krytyczne opinie to pojedyncze głosy. Przy 30 tysiącach użytkowników na pewno może się komuś coś nie spodobać. Jak wiemy prawdziwi łyżwiarze największą przyjemność z jazdy czerpią, gdy są sami na lodzie. Gdy na lodowisku jest 150 osób to już ciężej jest tę satysfakcję czerpać, ale to lodowisko ma służyć jak największej ilości mieszkańców Olsztyna - tłumaczył nasz gość.
Trzoska dodał, że to firma która wynajmuje od spółki Hala Olsztyn powierzchnię pod wypożyczalnię łyżew, jednocześnie zajmuje się obsługą lodowiska.
Prezes spółki odniósł się również do zarzutów odnośnie wysokich cen biletów: - Ceny ukształtowały się tutaj w lokalnym środowisku (...) Porównując do innych obiektów, nie są one ani najwyższe ani najniższe - stwierdził i podkreślił, że wejście na lodowisko dla zorganizowanych grup szkolnych jest darmowe, co rzadko się zdarza w tego typu obiektach sportowych.
Zbigniew Trzoska zdradził nam też, na jakim etapie są działania dotyczące pozyskania sponsora tytularnego hali [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Urania z nową nazwą. Kto będzie sponsorem tytularnym olsztyńskiej hali?]. Okazuje się, że trwa sondowanie potencjalnych oferentów. Prezes potwierdził wcześniejsze doniesienia medialne, że za prawo do nazwy olsztyńskiego obiektu zwycięzca konkursu, najprawdopodobniej, będzie płacić setki tysięcy złotych rocznie.
- Robimy badania rynku, rozsyłamy zapytania. Widać, że jest potencjał. Jednak w związku z tym, że naszym celem są wyższe kwoty, cały proces musi potrwać i nie zakończy się w ciągu kilku tygodni - przyznał prezes.
W dalszej części rozmowy padło pytanie o rentowność olsztyńskiej hali [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jak zarabia na siebie hala Urania?]. Przypomnijmy, że rok 2024 był pierwszym pełnym rokiem funkcjonowania zmodernizowanego obiektu.
- My, jako spółka, musimy zarabiać. W ciągu roku odbywa się około 70 imprez w obiekcie, lodowisko obłożone po brzegi, wszystkie pomieszczenia wynajęte, a sale treningowe funkcjonujące codziennie. Może w budżecie spółki tego nie widać, ale trzeba pamiętać, że jest rekompensata miasta za działania spółki, która pokrywa koszty za wykonanie powierzonych zadań - powiedział Trzoska [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Podatnicy zapłacą 6,9 mln zł rekompensaty na rzecz hali Urania].
Prezes spółki wspomniał również o ubiegłorocznym wydarzeniu w Uranii, z którego był najbardziej zadowolony. Okazał się nim mecz reprezentacji Polski w piłce ręcznej. Pochwalił on atmosferę panującą w hali, podczas jesiennej konfrontacji z reprezentacją Izraela. - Olsztyńska publiczność dopisała i stworzyła niesamowity klimat - wspominał [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Olsztyn. Polska zremisowała z Izraelem na początek batalii o Euro 2026 w piłce ręcznej].
Nasz gość opowiedział również o plusach i minusach zarządzanego przez niego obiektu, a także z nostalgią wspominał Ergo Arenę, kompleks sportowy w Gdańsku gdzie wcześniej był dyrektorem.
Czytaj również:
Były dyrektor w Ergo Arenie zajmie się halą Urania. "Ma doświadczenie i kontakty"
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz