Dziś jest: 16.11.2024
Imieniny: Edmunda, Gertrudy, Marii
Data dodania: 2007-01-29 22:14

magda_515167

Zła pogoda była przyczyną tragedii

Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym koło Kętrzyna i zsunięcie się cysterny na ul. Wojska Polskiego to dwa najdramatyczniejsze wydarzenia, których przyczyną były złe warunki drogowe spowodowane opadami śniegu i mrozem.

reklama
Do wypadku doszło na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Biedaszkach Dużych. - Kierowca autobusu widział pociąg - mówi Marcin Piechota, oficer prasowy kętrzyńskiej policji. - Gdy tylko go zauważył, zaczął hamować, ale droga była bardzo śliska. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że nie zdąży się zatrzymać, więc postanowił jak najszybciej przejechać przez przejazd. Prawie mu się udało, pociąg zahaczył o tył autobusu. Niestety, na tylnych fotelach autobusu, który jechał z Olsztyna przez Biskupiec i Reszel do Kętrzyna, siedziała trzydziestoletnia kobieta. Zginęła na miejscu. Pozostałym kilku podróżnym i kierowcy autobusu nic się nie stało. Pociąg, który jechał z Ełku do Wrocławia, nie wykoleił się. - Kierowca autobusu był trzeźwy, na razie jest za wcześnie, by mówić, czy postawimy mu jakieś zarzuty - mówił wczoraj po południu Marcin Piechota. - Na razie wykonujemy oględziny miejsca zdarzenia. Droga była zablokowana przez kilka godzin. Policja wyznaczyła objazdy. Bez ofiar obeszło się na szczęście, kiedy o godz. 8 z ciężarówki jadącej ul. Wojska Polskiego z centrum Olsztyna w kierunku Dywit zsunęła się 2-tonowa cysterna. - Niezabezpieczony zbiornik zaczął zsuwać się już wcześniej, jadący za ciężarówką nie zdążyli jednak ostrzec kierowcy - opowiada Jacek Kowalczyk, świadek zdarzenia, który swoim autem jechał za ciężarówką. - Na szczęście zachowaliśmy na tyle duży odstęp, że nie doszło do tragedii. Żeby usunąć zbiornik z ulicy potrzebny był dźwig, który wezwali strażacy. Cysternę usunęli około godz. 10. Przez dwie godziny powstał korek aż do ratusza. Wczorajszego ranka ślisko było na większości ulic Olsztyna, także tych głównych. Zalegał na nich śnieg i błoto pośniegowe. Niełatwo mieli mieszkańcy Jarot, którzy chcieli dostać się do centrum. Dojazd samochodem zajmował im nawet 40 minut, choć jak zapewniał dyżurny akcji "Zima", w mieście bez przerwy pracowało 18 pługów i piaskarek. W takich warunkach samochody jechały średnio 20 km/godz. - Jazda "czterdziestką" była już szaleństwem - ocenia Sławomir Kałwianiec, olsztyński taksówkarz. - Pozytywnie mnie zaskoczyła życzliwość kierowców. Prawie każdy był spóźniony, mimo to przepuszczali się i byli bardzo mili. Do 20 minut wydłużył się czas oczekiwania na taksówkę. Miejskie autobusy były opóźnione o około 15-25 min. Duże problemy z pokonaniem górki na ul. Bałtyckiej mieli kierowcy - zwłaszcza tir-ów i autobusów - jadący do Olsztyna od strony Gutkowa i Likus. Powstała tam kilkukilometrowa kolejka aut. Podobna sytuacja miała miejsce na ulicy Warszawskiej i Obrońców Tobruku, gdzie drogę blokowały ciężarówki jadące tranzytem od strony Warszawy. Najbardziej spóźnione spośród połączeń rejsowych były autobusy z Olsztynka, które przyjeżdżały z półgodzinnym poślizgiem. Kursy z pozostałych miejscowości miały opóźnienie 15-20 min. Na szczęście kierowcy w takich warunkach jeździli spokojnie. Dzięki temu w Olsztynie do godziny 12 doszło tylko do czterech kolizji i stłuczek.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl