Marysia rozpoczęła swoją przygodę ze sportem, będąc uczennicą II klasy szkoły podstawowej. Początkowo uczęszczała na zajęcia SKS (Szkolnego Klubu Sportowego), natomiast z czasem, tata zdecydował się zapisać dziewczynę na treningi siatkarskie.
- Początki to były takie zabawy z piłką. Później tata znalazł mi miejsce do treningów i zabrał mnie tam wraz z moją przyjaciółką – wspominała stypendystka.
Nastolatka, uczęszczając do podstawówki, miała już okazję uczestniczenia w mistrzostwach województwa. Na przełomie VII i VIII klasy przeszła do szkoły, w której w ramach zajęć wychowania fizycznego, trenowała wyłącznie siatkówkę. Jak podkreśliła w rozmowie z redakcją portalu Olsztyn.com.pl, ćwiczyła wówczas z Adamem Kurianem.
Kolejnym etapem w sportowej karierze Marysi była przynależność do klubu UKS Chemik Olsztyn.
- To był już wyższy poziom. W II klasie liceum zaczęłam grać w II lidze. Było to dla mnie zupełnie inne doświadczenie. Trenowałam z dorosłymi kobietami. To była świetna szansa na rozwój – powiedziała.
Obecnie Marysia jest uczennicą III klasy liceum. Od kilku miesięcy jej życie wkroczyło na zupełnie nowy etap. Rozpoczęła grę w jednym z najlepszych klubów siatkarskich w Polsce. Dziewczyna przynależy do GKS „Wieżyca 2011” Politechnika Gdańska Stężyca.
Stypendystka postawiła wszystko na jedną kartę i postanowiła opuścić rodzinne miasto, na rzecz dążenia do rozwoju. Podczas rozmowy z naszą redakcją zapewniała, iż działalność klubu przebiega na najwyższym poziomie.
- Mamy fizjoterapeutów, masażystę, odnowę biologiczną, świetnych trenerów, psychologa. To jest już I liga. Różnica jest bardzo odczuwalna. Rozgrywki pomagają nam również w radzeniu sobie ze stresem. Jesteśmy underdogami w pierwszej lidze seniorskiej, dlatego mamy o wiele prościej, np. w mistrzostwach Polski – tłumaczyła.
Zapytana o tęsknotę, spowodowaną rozłąką z rodziną, Marysia zapewniała, że już od najmłodszych lat była samodzielna, dzięki wyjazdom na obozy siatkarskie, natomiast obecnie odnosi wrażenie, że to rodzice bardziej te zmiany przeżywają.
- Byłam gotowa na to, że jeśli podołam i się spodobam, to dojdzie do tej rozłąki z rodziną. Nie miałam z tym problemu. Od najmłodszych lat jeździłam na różne obozy siatkarskie. Usamodzielniałam się. W klubie była moja przyjaciółka, więc było mi troszeczkę łatwiej, bo miałam kogoś bliskiego. Szczerze mówiąc, myślałam, że będzie gorzej. Czasami myślę, że rodzice tęsknią za mną bardziej – mówiła.
Maria Niedzwiecka była gościem naszego studia
Aktualnie w harmonogramie stypendystki znajdują się dwa treningi dziennie: siłowy i siatkarski. Z drużyną spędza większość swojego czasu. Dziewczyna stwierdziła, iż klub stał się jej drugą rodziną. Zapewniła, że pomimo różnicy charakterów, zawodniczki darzą się ogromnym szacunkiem oraz wsparciem.
Marysia opowiedziała nam także, jakie cechy wykształcił w niej sport. Stwierdziła, iż stała się bardzo odpowiedzialna, zyskała poczucie dyscypliny, umiejętność pracy w grupie, a także radzenia sobie w sytuacjach stresowych oraz funkcjonowania pod presją.
Sportowa kariera dziewczyny od lat owocuje licznymi sukcesami. Póki co, jej największym osiągnięciem jest zdobycie złotego medalu w Mistrzostwach Polski Juniorek 2024.
- Jako dziecko, w „Kinderach” doszłam do wielkiego finału. W rozgrywkach wojewódzkich, zazwyczaj, zajmowałyśmy I miejsce. Zdarzało się tak, że w późniejszych etapach, kończyłyśmy z drużyną przygodę na półfinałach mistrzostw Polski. Kiedy przeszłam do najbardziej profesjonalnego klubu w Polsce, udało nam się odnieść ogromny sukces. Zajęłyśmy I miejsce w finale Mistrzostw Polski Juniorek 2024 – wymieniła.
Marzeniem Marysi jest możliwość zagrania w polskiej Tauron Lidze, a następnie w ligach włoskich.
Środki w wysokości 6000 zł rocznie, przyznane w ramach stypendium Stomilu, dziewczyna przeznaczy, m.in. na zakup obuwia sportowego, nakolanników czy suplementów diety.
- Jestem młodym sportowcem i naprawdę wiele wydatków obciąża mnie i moją rodzinę. Małymi kroczkami dążę do swoich wielkich marzeń – podsumowała zawodniczka.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz