Barwny, nocny spektakl
Perseidy, określane jako „spadające gwiazdy” to rój meteorów. Swoją nazwę wzięły od gwiazdozbioru Perseusza. Obserwatorzy nieba zauważyć mogą, że właśnie od tej strony nadlatują. Zjawiska świetlne towarzyszą przelotowi skalnego okruchu (meteoroidu) z kosmosu przez ziemską atmosferę. Większość z nich ulega spaleniu. Jedynie największe docierają na ziemię, stając się meteorytami.
Rój Perseidów jest aktywny w okresie od 17 lipca do 24 sierpnia. Jednak kulminacja zjawiska przypada właśnie na noc z 12 na 13 sierpnia. W tym roku zjawisko zbiegło się z kilkoma innymi, wśród których największe wrażenie wywołała wyrazista, barwna zorza polarna, powstała na skutek burzy magnetycznej (intensywnych zmian pola magnetycznego Ziemi).
Zorza to zjawisko świetlne, pojawiające się zwykle w okolicach bieguna północnego i południowego. Powstaje kiedy naenergetyzowane cząstki gazu, wysyłane przez Słońce, uderzają w górną warstwę atmosfery Ziemi z dużą prędkością. Planeta chroniona jest przed „atakiem”, dzięki polu magnetycznemu, które przekierowuje cząstki w kierunku biegunów, a cząsteczki wchodzą w interakcję z gazami, znajdującymi się w atmosferze.
„To było totalnie szokujące”. SAR na niebie
Do spektaklu nocnego, który mogliśmy podziwiać minionej nocy odniósł się w mediach społecznościowych badacz, popularyzator astronomii i autor bloga „Z głową w gwiazdach” Karol Wójcicki. Jak wskazał, poza Perseidami i zorzą, na niebie wystąpiło jeszcze jedno zjawisko – SAR, czyli Stabilny Łuk Zorzy.
To było totalnie szokujące: szukając o zmierzchu zorzy nad północnym horyzontem, przypadkiem dostrzegłem nad południowo-wschodnim horyzontem czerwony łuk światła, podążający przez zenit na drugą stronę nieba. Ta czerwona smuga, to właśnie SAR. (...) Chociaż wygląda jak zorza, nie jest tym samym zjawiskiem
– czytamy na facebookowym profilu „Z głową w gwiazdach”, prowadzonym przez Wójcickiego.
Badacz wyjaśnił również, że SAR, odkryty przez naukowców w 1956 r., występuje niezwykle rzadko. Pojawia się na skutek silnych burz geomagnetycznych.
W odróżnieniu od typowych zórz, które powstają w wyniku interakcji naładowanych cząstek kosmicznych z atmosferą, SAR to czerwony łuk światła, który jest oznaką transferu energii cieplnej do górnej atmosfery. Jest często trudny do zauważenia gołym okiem, ale aparaty i kamery mogą go łatwo uchwycić
– tłumaczy we wpisie.
Gdzie widowisko mogli podziwiać olsztynianie?
W celu zapewnienia sobie najlepszego widoku opisanych zjawisk, najlepszym miejscem będą tereny podmiejskie. Ważne, aby udać się z dala od sztucznego światła.
Redakcji naszego portalu udało się zaobserwować niecodzienne, nocne widowisko między Szczęsnem a Starym Olsztynem (widok na obwodnicę Olsztyna). Pod zdjęciem, które umieściliśmy w mediach społecznościowych, w komentarzach internauci wskazywali, że zjawisko było również doskonale widoczne m.in. z plaży w Dorotowie (gm. Stawiguda).
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz