Kandydat na radnego osiedla Jaroty opowiedział o sprawie w czwartek na konferencji Lewicy.
– Tydzień temu wystartowałem do rady osiedla Jaroty. Zostałem wybrany, parę osób zostało za mną. Moje imię i nazwisko zostało dwukrotnie wyczytane. Dostałem potwierdzenie, że zostałem radnym osiedla. Wyszedłem w ostatniej chwili z posiedzenia – powiedział Marcin Gulczyński.
Dodał, że przyszedł na zebranie nowej rady osiedla, które miało miejsce w środę wieczorem. Na miejscu okazało się, że nie ma go na liście.
– Smaczku dodał fakt, że osoby, które otrzymały mniej głosów niż ja, są na tej liście, w tym córka jednego z olsztyńskich radnych – dodał Gulczyński.
W związku z zaistniałą sytuacją w czwartek zainterweniował w Biurze Rady Miasta.
– Zobaczyłem protokół. Okazało się, że jest niekompletny. Nie ma po prostu strony, która pokazuje kto, ile otrzymał głosów, łącznie z osobami, które się nie dostały. Po prostu tego fizycznie nie ma – tłumaczy społecznik.
Gulczyński złożył protest wyborczy. Mówi, że ma wielu świadków, w tym radnych miejskich, którzy byli obecni podczas głosowania. Twierdzi, że jest to pierwszy taki przypadek w historii Olsztyna, że tego typu błąd został popełniony. Sprawa jest rozwojowa.
Zapytaliśmy o to zdarzenie radnego Tomasza Głażewskiego. Rajca popiera starania Marcina Gulczyńskiego.
– Pan Marcin uzyskał większą ilość głosów, które liczyła komisja skrutacyjna niż osoby, które weszły do rady osiedla i to będzie musiało zostać zweryfikowane. Słusznie, że składa protest. Trzeba będzie ustalić, gdzie został popełniony błąd – mówi radny Tomasz Głażewski, który 3 października przewodniczył wyborom składu do Samorządowej Rady Osiedla Jaroty.
Postanowiliśmy dowiedzieć się w urzędzie miasta czy w przypadku, gdy protest zostanie pozytywnie rozpatrzony, mieszkańców Jarot czekają powtórzone wybory do rady osiedla.
– W związku ze złożonym protestem wyborczym Przewodniczący RM zwołał na 14 października posiedzenie zespołu ds. przeprowadzenia wyborów do rad osiedli, który zdecyduje o sposobie jego rozpatrzenia. Należy podkreślić, że sprawa dotyczy pracy komisji skrutacyjnej powołanej spośród mieszkańców osiedla uczestniczących w wyborach, a nie pracy urzędników czy radnych – odpowiedział Patryk Pulikowski z Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego Urzędu Miasta Olsztyna.
O tym czy wybory zostaną powtórzone, dowiemy się po 14 października.
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz