Politycy mają ambiwalentne podejście do sondaży. Jeśli sprzyjają, to chętnie się nimi chwalą. Jeśli trend jest spadkowy, mówią o manipulacji. Ostatnie badania wskazują, że Konfederacja będzie „biła się” o trzecie miejsce z Nową Lewicą i Trzecią Drogą. Częściej wasz wynik jest jednak jednocyfrowy i nie tak okazały jak jeszcze w lipcu, kiedy wskakiwaliście nawet na 15 procent. To powody do zmartwień?
- Jeżeli uzyskamy 10 procent to będzie bardzo dobrze. My początkowo nie nastawialiśmy się na więcej. Te nieoczekiwane sondaże 14-15 procent były dla nas wielkim zaskoczeniem. Skąd one się wzięły? Być może to „wypadki covidowe”, czyli cały ten zamordyzm uprawiany przez bandę czworga – PiS, PO, PSL, SLD - spowodowały, że część osób przerzuciła głosy na Konfederację, która była przeciwko terrorowi.
Nie wiadomo czy jako trzecia siła, ale wszystko wskazuje na to, że Konfederacja po niedzielnych wyborach będzie języczkiem u wagi przy formowaniu się rządu. Jeśli będziecie mieli realny wpływ na rządzenie, co uważa pan za najpilniejszą rzecz, którą należy zrobić?
- Rozliczyć tych, którzy wprowadzili Polaków w czarny covidowy tunel. Jeśli jednak nadal będzie rządziło PiS, nawet z koalicjantem, będzie to trudne. Natomiast to, co być może dałoby się zmienić, to podatki. Chodzi o zlikwidowanie niektórych i uproszczenie całego systemu. VAT można obniżyć do 15%, bo Unia Europejska stanowi, że niżej nie wolno. Chcielibyśmy zlikwidować podatek dochodowy, bo to jest kara za pracę.
Mówi pan o rozliczeniu za działania w związku z Covid-19. We wrześniu opublikowano raport Najwyższej Izby Kontroli, który jest bardzo krytyczny, jeśli chodzi o działania polskiego rządu podczas epidemii. Według NIK pieniądze były wydawane w sposób „chaotyczny”. Zamówiono więcej szczepionek, niż realnie potrzebowano. Dane mówią o 13 mln zutylizowanych dawek, co miało kosztować 1 mld zł. Jak pan to skomentuje?
- Łajdactwo, złodziejstwo, głupota. Niedzielski, Szumowski, Kraska czy Cieszyński - który kandyduje z naszego okręgu – powinni siedzieć teraz w więzieniu, za to co zrobili. Zmarnowano mnóstwo pieniędzy. Zamawiano miliony szczepionek w momencie, gdy było jasne, że Polacy już nie chcą się szczepić. Coś skandalicznego. Raport NIK mówi też o 117 tys. wadliwych szczepionek. Co to znaczy „wadliwych”? To znaczy – szkodliwych. Stąd choroby u wielu ludzi, stąd nagłe zgony.
Gdyby pan był wtedy ministrem zdrowia, Polska poszłaby modelem szwedzkim?
- Pewnie, że tak. W ogóle nie zalecałbym noszenia szkodliwych masek. Dziś wszystkie badania naukowe mówią o tym, że maski nie tylko nie chronią przed infekcją wirusową, ale szkodzą tym, którzy je noszą. Chodzi o rozwój bakterii i grzybów na mokrej szmatce na twarzy, które są następnie wdychane do dróg oddechowych.
Patrząc szerzej, niż działania podczas Covid-19, jaka jest pana zdaniem największa bolączka polskiej służby zdrowia?
- Brak prywatyzacji. W Olsztynie jest tylko jeden szpital prywatny – Malarkiewicz i spółka. Bardzo dobrze funkcjonuje. Podczas covidiozy nie było tam takich idiotyzmów jak w publicznych szpitalach, do których nie można było przyjść bez szczepienia i bez maski. Prywatyzacja takie rzeczy załatwia od ręki. Prywatny szpital nie pozwoliłby sobie na to, aby nie wpuścić pacjenta, albo uzależnić jego leczenie od maski, szczepienia czy testu. Dlaczego? Bo szpital prywatny zarabia na każdym korzystającym z jego usług. Tak to powinno wyglądać, że jeśli szpital źle pracuje, ma mało pacjentów i idzie z torbami. Przy czym zaznaczam, że szpital prywatny mógłby być na umowie z NFZ, co nie oznacza, że wszyscy płaciliby za wstęp. Tymczasem w Polsce mamy szpitale pańszczyźniane, w których pacjent nie jest pożądanym klientem, ale jest petentem, któremu można powiedzieć „przyjdź pan jutro”. Politycy "bandy czworga" w ogóle nie chcą o tym słuchać. Oni nie rozumieją, że wolny rynek załatwia sprawę.
Mocno przebijają z pana wypowiedzi poglądy Janusza Korwin-Mikkego. Prezes mocno wypromował maksymę, że chcącemu nie dzieje się krzywda. Jak pan to rozumie?
- Mogę to wyjaśnić na przykładzie kary śmierci, która powinna obowiązywać w Polsce. Jeżeli ktoś popełnia morderstwo, mimo że w prawie danego kraju jest kara śmierci, to znaczy, że chce być powieszony. To jest logiczne. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Jak te wolnościowe podejście odnosi pan do zmian w prawie, wedle których napoje z wysoką zawartością kofeiny będą od nowego roku dozwolone od 18 roku życia? Powinno się zakazywać, czy pozostawić młodym ludziom wolność wyboru?
- Dla mnie jako wolnościowca jest to trudny temat. Od jakiego wieku możemy ludziom pozwolić pić alkohol? W polskim prawie – od 18 roku życia. A od ilu pić energetyki? Nie potrafię powiedzieć. Wiem, że tutaj też powinna być postawiona granica. Jeśli natomiast chodzi o człowieka dorosłego – nie można mu niczego zabraniać. Chcesz pić? Pij. Chcesz się narkotyzować? To się narkotyzuj. Najwyżej jutro zejdziesz. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Przeciwnicy takiego podejścia mówią, że społeczeństwo się zdegeneruje, jeśli pozwolimy na „samowolkę”. Przekonuje to pana?
- Kto będzie chciał się zdegenerować, ten się zdegeneruje. Trudno. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Politycy Nowej Lewicy, powołując się na prawa kobiet, postulują legalną aborcję „bez kompromisów”. Jakie jest pana stanowisko w tej kwestii?
- Jestem przeciwnikiem aborcji. W brzuchu matki, a konkretnie w macicy, jest mały człowiek. Aborcja to zamordowanie tego człowieka. Jadąc dzisiaj przez Olsztyn widziałem wielkie billboardy pana Kulaska (kandydat do Sejmu z ramienia Nowej Lewicy – red.). Zadałbym mu pytanie: „Jeżeli pan prawnie wprowadzi w Polsce mordowanie dzieci, to kto to będzie robił? Pan czy ja?”. Oni chcą zrobić taki wist, że dzieci będzie musiał mordować lekarz ginekolog-położnik. Chcą nas do tego zmusić. Jeśli ktoś mówi, że to jest „kupka tkanek” a nie człowiek, to zapraszam do poradni, w której przyjmuję. Mam tam aparat USG, na którym mogę pokazać – ręce, nogi, głowę, serce. 10-12 tygodni i to już wszystko widać.
Polityczni przeciwnicy Konfederacji mówią, że postulaty dotyczące obniżki podatków są nierealne, ponieważ skutkowałyby dużo mniejszymi wpływami do budżetu. Jak pan to skomentuje?
- Trzeba zmniejszyć budżet i przestać karmić biurokratów. W tej chwili mamy w Polsce 45 opłat, podatków, danin i innych. Budżet trzeba ukrócić. Przykładem mogą być samorządy. Wystarczy, że gmina nie będzie finansowała szkół. To nie jest zadanie gminy. Zamiast tego proponujemy bon edukacyjny. To sprawi, że połowa budżetu gminy będzie uwolniona. To są proste rzeczy. Natomiast w tej chwili z budżetu państwa idą 3 mld złotych tylko na TVP. Przecież to jest skandal, a takich kwiatków jest więcej.
Wracając do samych wyborów i tego co po nich. Na początku tygodnia dwóch ważnych generałów Wojska Polskiego złożyło dymisję. Krzysztof Bosak uważa, że to "ukoronowanie" konfliktu na linii wojsko – minister Błaszczak. Z kolei były szef kontrwywiadu wojskowego, generał Piotr Pytel, w rozmowie z Gazetą Wyborczą, mówi o planowanym „wariancie siłowym” po wyborach. Pana zdaniem niekorzystny wynik partii rządzącej mógłby skutkować „wyprowadzeniem wojska na ulicę”?
- Wariant siłowy po wyborach trzeba brać pod uwagę. Być może dzisiaj wielu wydaje się to niemożliwe. Ale czy komuś wydawało się możliwe, znowu nawiążę do czasów covidiozy, że przed marketami będą stali policjanci i wyłapywali wychodzących ze sklepu bezmaskowców? Mieściło się komuś to w głowie, że za brak szmaty na gębie będzie można dostać mandat? Tak samo tutaj – wojsko na ulice i zamach stanu? Możliwe, ale osobiście uważam, że do tego nie dojdzie.
To nie pierwszy pana start w wyborach. Wcześniej były m.in. starania o mandat europosła czy wybory samorządowe. Jak to się stało, że lekarz poszedł w stronę polityki?
- Ponad 30 lat temu zobaczyłem w witrynie kiosku gazetę „Najwyższy czas” (polityczno-społeczny dwutygodnik konserwatywno-liberalny związany z Unią Polityki Realnej, czyli pierwszą partią założoną przez Janusza Korwin-Mikkego – red.). Coś mnie zainteresowało w jednym z nagłówków i kupiłem. Stwierdziłem, że ci którzy tam piszą, mają rację. To był początek lat 90-tych ubiegłego wieku. Komuna zdechła, wkraczaliśmy na drogę wolnego rynku. Wszystko wokół odżywało. Z wyjątkiem mojej dziedziny, a więc ochrony zdrowia. Tam trzymała się komuna przez następne 10 lat, a i teraz częściowo ją obserwujemy w postaci choćby państwowych szpitali, które są schedą po tamtych czasach. W każdym razie wszystko zaczęło się od lektury „Najwyższego czasu”. Zacząłem działać, a aktywnym członkiem partii zostałem w 2010 roku.
Złośliwi mówią, że z „korwinizmów” się wyrasta. Pan jest dowodem, że jednak nie...
Niektórzy rzeczywiście, jak to się prześmiewczo mówi, „powyrastali”. Zmienili poglądy. Nie wiem dlaczego. Korwinistyczny przekaz jest jasny. To umiłowanie wolności, własności, walka o sprawiedliwość. Prosta rzecz, a wielu tego nie rozumie.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz