- Podkomisja określiła przyczynę zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu 154M 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku jako wynik aktu bezprawnej ingerencji - powiedział szef podkomisji Antoni Macierewicz.
Macierewicz dodał, że ostatnie 20 sekund lotu przesądziło o tragedii. Podczas konferencji szef podkomisji przedstawił także nagrania dźwiękowe oraz wideo, które mają dowodzić, że doszło do zaplanowanych wybuchów. Powiedział, że przeprowadzono symulację lotu, zrekonstruowano rozkład szczątków samolotu oraz rozmieszczenie ciał i ich fragmentów, a także sprawdzono, czy na pokładzie był ładunek wybuchowy.
- Przedstawiciele Polski nigdy nie słyszeli ani nie widzieli całości oryginału zapisów lotu, nie badali zniszczeń wybuchowych w centropłacie, nie widzieli zapasowego silnika elektrycznego, ani nie dokonali laboratoryjnej analizy silników. Nie otrzymali też większości dokumentów lotniska Smoleńsk-Siewiernyj – dodał Antoni Macierewicz.
Następnie szef podkomisji powiedział, że na trasie samolotu nie było żadnych przeszkód.
- Głównym i bezspornym dowodem ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 metrów przed minięciem przez samolot brzozy na działce dr Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych wysokich przeszkód mogących zagrozić samolotowi.
Macierewicz dodał, że eksplozje zostały poprzedzone dwoma operacjami dezinformacyjnymi, które wprowadziły chaos wśród rosyjskich kontrolerów lotów i utrudniającymi polskiej załodze odejście na zapasowe lotnisko w Witebsku. Wyjaśnił, że niektórzy Rosjanie słyszeli wybuchy jeszcze przed rozpadem samolotu.
- Wielu Rosjan słyszało eksplozję zanim samolot uderzył w ziemię. Podkomisja zgromadziła ponad 200 relacji świadków z tamtego wydarzenia. Ponad 20 świadków słyszało co najmniej dwie eksplozje, widziało wybuch i rozpad samolotu.
Macierewicz wyjaśnił, że w 2012 r. w trakcie badań nad wrakiem wykryto materiały wybuchowe.
- Informacje o wykryciu RDX i trotylu zostały ukryte przez prokuraturę wojskową, choć szef tej prokuratury na posiedzeniu sejmowej komisji w 2013 r. przyznał, że obecność trotylu została wykryta. Podkomisja wystąpiła w tej sprawie fałszerstwa z wnioskiem o wszczęcie postępowania karnego wobec sprawców – powiedział Antoni Macierewicz.
I dodał: - Podkomisja ustaliła, że u większości ofiar występują możliwe do identyfikacji obrażenia będące wynikiem eksplozji, których zróżnicowanie z innymi obrażeniami było możliwe już na etapie oględzin zwłok na miejscu zdarzenia.
Na zakończenie Antoni Macierewicz dodał, że samolot nie uderzył w brzozę, bo na 100 metrów przed drzewem doszło do wybuchu na pokładzie.
Lewe skrzydło zostało rozerwane w wyniku wybuchu ok. 100 metrów przed tzw. brzozą Bodina, znaczna część statecznika pionowego wraz ze statecznikiem poziomym została oderwana przed szosą Kutuzowa, gródź ciśnieniowa została oderwana od części pasażerskiej w momencie rozerwania dachu kadłuba jeszcze w powietrzu; lewe drzwi pasażerskie 823 zostały wstrzelone na metr w ziemię wraz z fragmentem tkanki ludzkiej, gdy samolot był jeszcze nad ziemią
- podano w raporcie.
Do tragedii smoleńskiej doszło 10 kwietnia 2010 r. Zginęło 96 osób, w tym m.in. prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni katyńskiej.
Komentarze (32)
Dodaj swój komentarz