Data dodania: 2006-04-22 00:00
Brązowe pocieszenie
Siatkarze PZU AZS pokonali przed własną publicznością AZS Częstochowa 3:0 i zdobyli brązowy medal mistrzostw Polski. Dla akademików z Olsztyna był to ostatni mecz w sezonie i ostatni pojedynek w tym składzie.
Nareszcie siatkarze PZU AZS mają medal. Wprawdzie tylko brązowy, ale - patrząc na przebieg całego sezonu - wielu przepowiadało, że olsztynianie nie zdobędą nawet takiego. Wszyscy od dawna powtarzali, że najważniejszą batalię przegrali w półfinale ze Skrą Bełchatów, a brąz to dla nich wyłącznie pocieszenie.
Ostatnie spotkanie w walce o medal dla akademików z Olsztyna było także ostatnim, które rozegrali w tym sezonie, a z pewnością także w tym składzie. Pogłoski o szukaniu przez Piotra Gruszkę i Pawła Zagumnego pracodawców na Wschodzie nie mogą być bowiem jedynie plotkami. Od dawna było wiadomo, że najniższe miejsce na podium to ultimatum, jakie postawił przed drużyną główny sponsor - PZU SA, by przedłużyć umowę na kolejny sezon. Trzecie miejsce oznacza także poważne cięcie klubowego budżetu, a co zatem idzie i gaży dla zawodników. Jakie będą tego konsekwencje kadrowe, przekonamy się już niedługo.
Jaka stawka, taki mecz
Poziom widowiska, jakie kibice zebrani w hali Uranii zobaczyli w piątek, nie stał na wysokim poziomie. Dla nikogo nie było to jednak zaskoczeniem. Mimo to przewaga na boisku podopiecznych szkoleniowca Waldemara Wspaniałego była bezdyskusyjna. Pierwszą partię gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia, szybko wychodząc na prowadzenie 7:2. Nie była to jednak wyłącznie zasługa dobrej postawy olsztynian - goście grali bez zapału i zaangażowania, poza jednym wyjątkiem, Krzysztofem Gierczyńskim, który dwoił się i troił w ataku. To właśnie dzięki niemu drużyna Częstochowy uniknęła siatkarskiego nokautu w pierwszym secie. Litości dla Wkręt-Metu nie miał jednak Paweł Papke, zdobył dwa asy serwisowe z rzędu i wyprowadził PZU AZS na 23:17. Partię zakończył Jakub Oczko, zagrywając daleko w aut.
Drugiego seta podopieczni Edwarda Skorka rozpoczęli bardziej skoncentrowani, a na efekt nie trzeba było długo czekać - na pierwszą przerwę techniczną schodzili prowadząc 8:5. To jednak wszystko, na co było stać gości, a braki w częstochowskiej obronie odsłonił ich były zawodnik - Michał Bąkiewicz. Popularny Bąku najpierw zaserwował asa, a następnie mocną zagrywką odrzucił Częstochowę od siatki. Chwilę później as, tym razem Marka Siebecka, na 23:19 przesądził losy seta, którego do 22 zakończył pewnym atakiem Paweł Papke.
Nie inaczej było w trzeciej, jak się potem okazało, ostatniej partii. Częstochowianie seriami popełniali proste błędy, a silna zagrywka zupełnie rozbiła szeregi Wkręt-Metu. Pierwszą piłkę setową PZU AZS zapewnił Paweł Papke, celując silną piłką w Krzysztofa Gierczyńskiego (24:18), a w Uranii rozniósł się głośny okrzyk "Ostatni, ostatni...". Nic z tego, chwilę później Michał Bąkiewicz zagrał w taśmę, a na zagrywce stanął Amerykanin David McKienzie. Dwa asy serwisowe z rzędu skutecznie uciszyły olsztyńskich kibiców, różnica punktowa była jednak zbyt duża. Trzecią piłkę przyjmujący Wkręt-Metu posłał wprost w siatkę, a PZU AZS wygrało partię do 22 i całe spotkanie 3:0, zapewniając sobie brązowy medal mistrzostw Polski i sponsora na kolejny sezon.
PZU AZS Olsztyn 3
AZS Częstochowa 0
W setach: 25:19, 25:22, 25:22
Olsztyn: Zagumny, Grzyb, Gruszka, Nowak, Papke, Bąkiewicz, Ruciak (libero) oraz Kuciński, Siebeck
Częstochowa: Woicki, Gawryszewski, Gierczyński, Jurkiewicz, Kocik, Billings, Gacek (libero) oraz Oczko, Patucha, McKienzie
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz