Program in vitro był jednym z punktów umowy koalicyjnej rządzących miastem ugrupowań. Nic zatem dziwnego, że w marcu podczas sesji rady miasta radna Ewa Zakrzewska chciała się upewnić, na jakim etapie są przygotowania do wdrożenia programu.
– Olsztyński program In Vitro obecnie znajduje się w trakcie opracowywania i redagowania. Do końca 2019 roku planowane jest uzyskanie opinii AOTMiT, zabezpieczenie środków finansowych w Budżecie Miasta oraz przedstawienie projektu Radzie Miasta. Początek realizacji projektu przewidziany jest na rok 2020 – taką otrzymała wtedy odpowiedź od prezydenta Piotra Grzymowicza.
Radna Ewa Zakrzewska tłumaczy, że zainteresowanie jest spore. Sama jest zwolenniczką wejścia w życie tego programu, bo ma świadomość, że byłoby to wsparcie dla osób potrzebujących.
– Przychodzą do mnie młode osoby, które chciałyby skorzystać z programu. Wiem, że zainteresowanie in vitro w mieście jest. Zabiegi są drogie, kosztują w zależności od kliniki i miasta od 12 do 20 tys. zł. Wyobrażam sobie, że będziemy mogli wspomóc pary kwotą od 5 do 10 tys. zł. Byłoby super, gdybyśmy mogli wspomóc 10 par rocznie – powiedziała Olsztyn.com.pl Ewa Zakrzewska.
Jednak od marca realia się nieco zmieniły. Z uwagę na dziurę w budżecie wynikającą m.in. z obniżenia podatku dochodowego od osób fizycznych przez rząd czy podwyżkami dla nauczycieli, wiele inwestycji musiało zostać wstrzymanych. Czy cięcia mogą dotyczyć także programu in vitro?
– Na razie, z powodu konieczności ograniczania wydatków które nie są obligatoryjne, jesteśmy zmuszeni zawiesić opracowywanie programu – powiedziała w rozmowie z nami Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna.
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz