Spotkanie Stomilu z Motorem Lublin było jednym z ciekawiej zapowiadających się potyczek w tej kolejce. Goście nie przegrali bowiem od października zeszłego roku, natomiast "biało-niebiescy" byli żądni w końcu wygranej po serii remisów.
W niedzielnym meczu kapitanem zespołu został Bartosz Waleńcik, bowiem Karol Żwir rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. Na boisku zabrakło również Macieja Spychały i Lukasa Kubania. Od pierwszej minuty na murawę wybiegł natomiast Filip Szabaciuk. Po karze za żółte kartki wrócił Hubert Krawczun.
W zespole gości od początku wystąpił były zawodnik Stomilu Jakub Stasiak, a na ławce zasiadł Wojciech Reiman.
Już od pierwszych minut było widać, że to goście będą dyktować warunki gry. Podopieczni portugalskiego trenera Goncalo Feio częściej byli w posiadaniu piłki i nie wypuszczali piłkarzy Stomilu z własnej połowy.
"Biało-niebiescy" otrząśli się około 20 minuty i zaczęli groźnie atakować. Przyniosło to efekt w 26 minucie kiedy Filip Wójcik pobiegł lewym skrzydłem, zagrał do środka w pole karne i tam z bliskiej odległości piłkę do siatki wpakował Hubert Krawczun.
Druga część spotkania była niemal identyczna: goście "siedli" na Stomilu, natomiast podopieczni Szymona Grabowskiego umiejętnie się bronili i liczyli na kontry.
Ku zaskoczeniu publiczności, w 79 minucie olsztynianie podwyższyli wynik spotkania. Po zagraniu z prawej strony Shuna Shibaty z rzutu wolnego i zamieszaniu w polu karnym, strzałem po długim rogu popisał się Igor Kośmicki, czym pokonał w bramce Łukasza Budziłka.
Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry goście zdobyli kontaktową bramkę z rzutu karnego.
W końcowych minutach po czerwonej kartce za niesportowe zachowanie otrzymali jeszcze trenerzy bramkarzy obu zespołów: Zbigniew Małkowski (Stomil) i Marcin Zapał (Motor).
Sędzia główny z Poznania doliczył jeszcze siedem minut, jednak wynik spotkania już się nie zmienił.
Kolejny mecz "biało-niebiescy" rozegrają już w najbliższy piątek. Przeciwnikiem będzie w Kaliszu miejscowy KKS. Początek meczu o godzinie 18.
Po zwycięstwie nad Motorem olsztynianie wrócili na 6. pozycję w ligowej tabeli, która daje przepustkę do gry w barażach o zaplecze Ekstraklasy.
kru, kyn
Stomil Olsztyn - Motor Lublin 2:1 (1:0)
1:0 - Hubert Krawczun 26'
2:0 - Igor Kośmicki 79'
2:1 - Rafał Król 86' (k.)
Stomil: Jakub Mądrzyk - Filip Szabaciuk (62' Michał Karlikowski), Igor Kośmicki, Hubert Sadowski, Bartosz Waleńcik, Filip Wójcik, Hubert Krawczun (73' Bartosz Florek), Shun Shibata, Marcin Stromecki, Werick Caetano (62' Sebastian Szypulski), Piotr Kurbiel (87' Karol Żwir)
Motor: Łukasz Budziłek - Filip Wójcik, Bartosz Zbiciak, Arkadiusz Najemski, Jakub Staszak, Michał Król (68' Kamil Wojtkowski), Marcel Gąsior (59' Wojciech Reiman), Jakub Lis (69' Mikołaj Kosior), Rafał Król, Piotr Ceglarz (73' Dawid Kasprzyk), Kacper Wełniak
Żółte kartki: Krawczun, Stromecki, Sadowski (Stomil); Gąsior, Wełniak, Budziłek, R. Król (Motor)
Czerwone kartki: Zbigniew Małkowski (Stomil); Marcin Zapał (Motor)
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań)
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Goncalo Feio, trener Motoru: - Przede wszystkim chciałem podziękować moim piłkarzom za dobry mecz z naszej strony. Podziękować tym, którzy grali i tym, którzy nie grali, bo pracują i są przygotowani do grania, a potem to moja decyzja kto występuje, kto nie. Chciałem też podziękować naszym kibicom, którzy kolejny raz w licznej liczbie nas wspierali. Po trzecie, pogratulować przeciwnikowi, bo trzy punkty zostają w Olsztynie. Jeśli chodzi o sprawy piłkarskie - najłatwiej po takim meczu jest przyjść i narzekać, mówić, ze szczęścia zabrakło, że decyzje sędziego mogły być inne, natomiast to nic nie daje. Żeby wygrać taki mecz, gdzie dominujesz przeciwnika, bo tak było od samego początku, nasza drużyna dominowała i stwarzała sytuacje, nie można zapominać, że w kluczowym momencie musisz się wybronić. Dzisiaj, pomimo dominacji i stworzenia większej liczby sytuacji bramkowych niż przeciwnik, w dwóch momentach się nie wybroniliśmy. W jednym z nich rywal strzelił na 1:0, w drugim na 2:0 po stałym fragmencie gry w tym momencie mecz już był dość mocno ustawiony. Drużyna starała się reagować, dalej gonić, ostatecznie jedziemy na 2:1 i potem ostatecznie minimum trzy klarowne sytuacje, żeby minimum jeden punkt wywieźć. Taka jest piłka, piłka jest brutalna, ale to jest mecz, który pokazał, że drużyna dobrze gra, że rozwija się z tygodnia na tydzień. Piłkarze, którzy przez jakiś okres, krótszy czy dłuższy, nie grają, wchodzą jak Stasiak na lewej obronie i grają bardzo dobrze. To też pokazuje, że nasz proces treningowy, nasza codzienność, rozwija tych piłkarzy i to jest nasza droga dalej. Jedyne co nam pozostaje, to wyciągnąć wnioski, ale takie wnioski piłkarskie, taktyczne, a nie powiedzieć, że to szczęście, czy coś, bo to nic nie daje i tę frustrację, która siedzi w nas po przegranym meczu przenieść na za tydzień, żeby zrobić to, co duże drużyny robią, czyli reagować jak najszybciej po porażce zwycięstwem.
Szymon Grabowski, trener Stomilu: - Jestem zadowolony bo mam z czego. Jestem zadowolony, że mam sztab ludzi, którzy mi pomagają w codziennej pracy, może nie jest nas jedenastu, nie jest to wygórowana liczba. Ten mecz pokazał, że pomysłem, rozczytaniem przeciwnika zdaliśmy egzamin. Ten mecz wyglądał tak jak chcieliśmy, tak jak nakreśliśmy to drużynie. Piłkarze w 90. procentach realizowali założenia, jestem z tego bardzo zadowolony i dzięki temu wygraliśmy. Z przebiegu meczu Motor więcej utrzymywał się przy piłce, grał w ataku pozycyjnym, ale chcieliśmy im oddać tę piłkę i skutecznie ją przejmować. Posiadanie zupełnie nie przełożyło się na sytuacje. My ich mieliśmy więcej w tym meczu. Szkoda, że tylko dwie strzeliliśmy. Motor poważnie zagroził nam tylko raz, gdzie Jakub Mądrzyk wybronił 200-procentową sytuację. Tak Motor praktycznie bez uderzenia, bo nie liczę tych wrzutek w pole karne, tego zamieszania, bo tak ukierunkowaliśmy rywala. Wideo pokazuje jak dobrze radziliśmy sobie w polu karnym. Jestem dumny z moich piłkarzy, bo to wyglądało tak jak powinno wyglądać. Mam nadzieję, że to co robimy do tej pory będzie dalej w takim pomyśle, cierpliwości i wierze we własne umiejętności, w ten klub, w tych zawodników. Dziękuję kibicom, którzy są dla nas niesamowici, bo to jest sztuka na trzecim poziomie rozgrywkowym tak dopingować swój zespół, mimo, że czasami z tych dalekich wyjazdów, czy czasami u siebie, nie ma tych upragnionych trzech punktów. Dzisiaj są, niech się cieszą i serdecznie wszystkim gratuluję.
Komentarze (18)
Dodaj swój komentarz