Historia ośrodka w Barczewie sięga roku 1901, kiedy to z inicjatywą budowy wyszedł proboszcz parafii św. Anny. Neogotycki budynek stanął rok później i służył potrzebującym przez ponad 90 lat. Na początku XXI wieku obiekt zaczął popadać w ruinę.
Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy w roku 2009 nieruchomość została przekazana powiatowi olsztyńskiemu. Przeprowadzono gruntowny remont. Przy współpracy m.in. z Fundacją Polskich Kawalerów Maltańskich udało się wskrzesić ośrodek po kilkunastu latach nieobecności. 12 lipca 2012 roku powiat przekazał maltańczykom nieruchomość w użyczenie na okres 20 lat.
Od dłuższego czasu pojawiają się jednak głosy, że Zakon Maltański chce zrezygnować z zarządzania obiektem. Powodem są rosnące koszty. Już rok temu mówiło się o milionowym zadłużeniu. Jednostka posiada umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, który jednak pokrywa koszty leczenia. Te w placówce są niewielkie. Większe wydatki wiążą się z szeroko pojętą opieką, a tego NFZ nie rekompensuje.
- Zakon wypowiedział umowę, ale uzgodniliśmy, że będzie prowadził szpital do końca bieżącego roku – mówi Andrzej Abako, starosta olsztyński. - Robimy wszystko, aby hospicjum nie zostało zamknięte – dodaje.
Jak dowiedzieliśmy się w starostwie, władze powiatu traktują istnienie barczewskiej jednostki bardzo poważnie. Jednym z pomysłów na przetrwanie ma być przekazanie ośrodka w zarządzanie Zespołowi Opieki Zdrowotnej w Dobrym Mieście. Co z finansowaniem? Ta kwestia ma być negocjowana z NFZ oraz wojewodą.
Centrum w Barczewie zostało na przestrzeni ostatniej dekady kompleksowo wyposażone. Na stanie znajdują się m.in. respiratory, wanny pielęgnacyjne, czy pompy żywieniowe dojelitowe. Jak ustaliliśmy na miejscu, obiekt póki co funkcjonuje bez zakłóceń. Wszystkie łóżka są zajęte przez pacjentów potrzebujących pomocy.
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz