Ostatni raz temat dzików w mieście poruszyliśmy w czerwcu. Napisaliśmy, że miasto nie mogąc sobie poradzić ze zwierzętami, chce je odławiać, usypiać, a następnie utylizować. W tym celu władze Olsztyna poprosiły o opinię myśliwych ze związku łowieckiego. Opinia ws. usypiania dzików była pozytywna, ale ich uśmiercanie zostało wstrzymane.
Nie chodzi o kwestie związane z etyką. Miasto nadal chce ograniczyć populację zwierząt, ale nie może postawić przysłowiowej kropki nad „i”. Powód okazał się prozaiczny.
– Teoretycznie jesteśmy gotowi. Podpisaliśmy umowę z Wydziałem Medycyny Weterynaryjnej i moglibyśmy rozpocząć odławianie dzików. Ale brakuje leku, który jest niezbędny przy tej procedurze. Stresnil jest sprowadzany z zagranicy i na razie nie ma go na polskim rynku – wyjaśniła Olsztyn.com.pl Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna.
Czy w takim razie możliwe jest zastąpienie tego leku innym? Postanowiliśmy to sprawdzić. W tym celu skontaktowaliśmy się z Wydziałem Medycyny Weterynaryjnej.
– W tej chwili absolutnie nie ma takiej możliwości. Gdyby był zamiennik, to zastąpilibyśmy lek od razu. Czekamy, aż stresnil zostanie sprowadzony – powiedział w rozmowie z nami prof. Andrzej Koncicki, prodziekan ds. rozwoju i współpracy z gospodarką Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UWM.
Przypomnijmy, że pisaliśmy również o alternatywnych sposobach pozbycia się dzików z Olsztyna. Warto przytoczyć to, co powiedział w rozmowie z nami ekolog prof. Zbigniew Endler. Jego zdaniem jest kilka o wiele bardziej humanitarnych i tańszych możliwości.
– Po pierwsze stworzyć pod Olsztynem żerowiska, które działałyby w okresie jesienno-zimowym. Są to niewielkie pieniądze i nie wiem, dlaczego miasto porzuciło ten pomysł – zastanawia się profesor.
Drugą kwestią jest wprowadzenie metod biotechnologicznych, jak chociażby repelenty.
– Są to związki odstraszające, którymi można by było spryskiwać słupy i latarnie na obrzeżach miasta. Dziki uciekną. Jedno użycie starczy na miesiąc lub dwa, w zależności od intensywności opadów. Jest to miesięczny wydatek w granicach kilkuset – kilku tysięcy złotych. Są również tabletki poronne, które można podawać lochom. Wtedy sukcesywnie zmniejszy się ich populacja. Kilka lat temu postąpiła tak gmina Dywity z kotami i problem został rozwiązany – wyjaśnia prof. Zbigniew Endler.
Profesor zwraca uwagę także na dwie inne kwestie. Po pierwsze pieniądze na uśpienie. Mówi, że środki usypiające a później wywózka dużych zwierząt do utylizacji są to bardzo wysokie koszty. Po drugie, taki środek też wcale nie jest bezbolesny.
– Gdy podamy środek usypiający, zwierzę w ostatniej chwili przed śmiercią dostaje drgawek i męczy się. Będziemy je ogłuszać prądem? – pyta.
Niestety, na razie nie wiadomo, jaką kwotę na uśmiercanie dzików wyda miasto. Nie wiadomo również kiedy stresnil zostanie sprowadzony do Olsztyna.
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz