Data dodania: 2007-01-05 00:00
Co dalej z uczniami upadłej szkoły?
Może nie wszyscy o tym wiedzą, że w Olsztynie są, a raczej były dwie szkoły o nazwie Artos. Jedna z nich w nazwie zawiera, oprócz nazwy Artos, również nazwisko właściciela firmy.
Ten z kolei jest mężem byłej właścicielki szkoły języków obcych mieszczącej się przy ul. Kołobrzeskiej. Sprawa jest o tyle „pikantna”, że ta właśnie szkoła ogłosiła swoją upadłość. Okazało się, że je właścicielka od dwóch lat nie płaciła SM „Pojezierze” czynszu za wynajem lokalu. Tym samym zadłużyła szkołę na kilkaset tysięcy złotych. Jak na razie cała sprawa najbardziej jest problematyczna dla uczniów upadłej szkoły. Syndyk masy upadłościowej, Jerzy Lubieniecki, jeszcze w grudniu obiecał jej uczniom, że naukę będą mogli kontynuować do końca stycznia. Tymczasem drzwi szkoły już zostały zamknięte. Lubieniecki tłumaczy to tym, że w przypadku kontynuowania nauki Artos miałby jeszcze większe długi. Tym sposobem, ludzie, którzy opłacili cały kurs nie mogą go dokończyć. Nie wiadomo czy będą starać się o zwrot pieniędzy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz