W poniedziałek komisja sprawiedliwości i praw człowieka pozytywnie zaopiniowała obywatelski projekt "Zatrzymaj aborcję" fundacji "Życie i Rodzina". Znosi on możliwość przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Z tego względu w piątkowe popołudnie w wielu miejscach Polski odbyły się demonstracje sprzeciwiające się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Podobnie było w stolicy Warmii i Mazur, gdzie na starówce zgromadziło się blisko tysiąc osób, które wyrażały swój sprzeciw zmianom w prawie.
- Ponownie jesteśmy zmuszeni do tego, by wyjść na ulice - mówiła do zgromadzonych Teresa Astramowicz-Leyk, pracownik naukowy olsztyńskiego uniwersytetu. - To obecny rząd doprowadził do głębokich podziałów w polskim społeczeństwie.
- Nie jesteśmy za aborcją, jesteśmy za wolnym wyborem - podkreślali uczestnicy demonstracji. W trakcie wydarzenia sporo miejsca poświęcono duchowieństwu, które, zdaniem pikietujących, naciska na rządzących, aby ci zmienili prawo aborcyjne.
Podobnie jak to miało miejsce podczas poprzednich manifestacji, symbolami kobiecego protestu były wieszaki, czarne parasolki, a także czerwone kartki, pokazywane co jakiś czas w stronę rządzących.
Podczas okolicznościowych wystąpień przypominano m.in. o zapisach konkordatu zawartego między Polską a Watykanem, który gwarantował poszanowanie praw człowieka oraz autonomię spraw państwowych i kościelnych.
Na zakończenie na staromiejskiej scenie wystąpiła Iwona Jopek, jedna z organizatorek poprzednich "czarnych marszów", która zaznaczyła, że piątkowa manifestacja z całą pewnością nie będzie ostatnią.
Wśród zgromadzonych można było zobaczyć przedstawicieli regionalnych struktur m.in. Platformy Obywatelskiej, .Nowoczesnej, SLD, Razem czy też Komitetu Obrony Demokracji.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz