- Zadaję sobie pytanie, czy tramwaje są rentowne. Zastanawia mnie to, czy komunikacja miejska przynosi duże zyski miastu? Jaki jest faktyczny dochód z wykupionych przez mieszkańców biletów w stosunku do poniesionych kosztów? - zastanawia się pan Piotr, nasz czytelnik.
Postanowiliśmy zapytać, czy Olsztyn zarabia na komunikacji miejskiej.
Okazuje się, że odpowiedź nie jest prosta, bo w grę wchodzi wiele czynników.
- Nie ma miasta, które zarabiałoby na transporcie publicznym, a procent zwrotu zazwyczaj oscyluje w granicach 40 proc. Informuję, że koszt funkcjonowania transportu zbiorowego w Olsztynie, wyniósł w 2018 roku - 91 015 628,03 zł netto (8 886 606,827 wkm - wozokilometry). Uzyskane w analogicznym czasie wpływy z biletów to 35 691 646 zł netto i były o 0,5 mln zł wyższe niż w 2017 roku – wylicza Michał Koronowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie.
W Olsztynie komunikacja miejska z roku na rok zyskuje na popularności. Z każdym rokiem coraz większa liczba mieszkańców podróżuje autobusami lub tramwajami. Zaskakujący jest fakt, że zanim tramwaje powróciły na dobre, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.
- Potwierdza to liczba pasażerów, która systematycznie rośnie i oscyluje obecnie w granicach 43 mln rocznie. To bardzo dobra informacja bo przypomnę, że od 2012 roku tendencja była wręcz odwrotna, osiągając 34,874 mln w 2014 roku. Wszystko zmieniło się wraz z uruchomieniem sieci tramwajowej i obniżeniem kosztu zakupu sieciówki. W 2016 roku pasażerów było ponad 39 mln, a w następnym 42 mln – wyjaśnia nam rzecznik ZDZiT.
I dodaje: - To nie jedyna zmiana – rośnie kosztem sprzedaży biletów jednorazowych liczba pasażerów korzystających z biletów miesięcznych. W minionym roku było ich ponad 320 tys., czyli aż o 28 tys. więcej niż w 2017 roku i aż o 122 tys. więcej niż w 2015 roku.
Komentarze (23)
Dodaj swój komentarz