Data dodania: 2007-08-30 23:34
Czy strażnika miejskiego da się lubić?
Strażnicy obchodzili w czwartek swoje święto. Na uroczystość do ratusza przyszedł też najmłodszy strażnik - ma rok i dwa miesiące, wabi się Nero.
Nero to owczarek niemiecki, pierwszy pies w krótkiej historii straży miejskiej w Olsztynie. Służbę zacznie w listopadzie. - Musi jeszcze ukończyć szkolenie, po nim dostanie atest psa patrolowo-tropiącego - mówi jego przewodnik Jacek Ułanowski.
- Będzie brał udział w patrolach i w zabezpieczaniu imprez - zapowiada Józef Kłosek, komendant straży miejskiej.
Teraz w Olsztynie pracować będzie 80 strażników i jeden pies.
O ile Nero budzi sympatię, to "zwykli" strażnicy nie zawsze mogą na taką sympatię liczyć. Wielu mieszkańców chciałoby nawet likwidacji tej formacji. - Rzeczywiście nie zawsze jesteśmy lubiani i gdy interweniujemy, słyszymy uwagi w stylu: "A nie macie się czym zająć?", i inne podobne docinki - mówi Józef Kłosek
Czy liczy, że mieszkańcy kiedyś polubią straż miejską? - Są tacy, którzy są do nas uprzedzeni, i wątpię, czy to się zmieni. Często to ci sami, którzy popełniają wykroczenia. Dostajemy jednak także dowody sympatii, na przykład listy z podziękowaniami. Tych niezadowolonych jest jednak troszkę więcej - przyznaje komendant.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz