Panie profesorze, nerki to „filtr organizmu”, który „odcedza” z krwi wszystko to, co nie jest nam potrzebne do życia. Skoro musiano aż powołać Światowy Dzień Nerek, czy oznacza to, że ten narząd był wcześniej niedoceniany w praktyce medycznej?
- Są na pozór mało romantyczne i nie przemawiają do wyobraźni. A może nawet trochę „wstydliwe”? Mocz nie ma w sobie zbyt wielu pozytywnych skojarzeń. Serce kojarzy się z miłością i uczuciami, mózg ma w sobie tajemniczość i budzi respekt swoją nieprawdopodobną złożonością anatomiczną i funkcjonalną jako siedziba intelektu, umysłu. Stąd pewnie każdy wie, czym zajmuje się kardiolog czy neurolog. Ale nefrolog? Starsze edycje oprogramowania Word po wpisaniu słowa „nefrolog” automatycznie korygowały na „neurolog”… Teraz rzeczywiście do głosu dochodzi to, co wiadomo od dawna – że bez prawidłowej czynności nerek wszystko zaczyna funkcjonować źle, każdy narząd ponosi szkodę. To zresztą właśnie serce i układ krążenia cierpi najbardziej.
To nieprawdopodobne, ale w chorobach nerek ryzyko niewydolności serca, zawału serca, arytmii wzrasta wielokrotnie. Podobnie jak udarów. Traktowanie nerek jak filtra to wielkie uproszczenie. To właśnie nerki decydują o tym, jaka jest morfologia naszej krwi, bo właśnie tu jest produkowana erytropoetyna – podstawowy hormon pobudzający tworzenie czerwonych krwinek w szpiku kostnym; to nerki decydują o zdrowiu i sile naszych kości, bo tu jest regulowany poziom wapnia i fosforu; witamina D powstająca w naszej skórze lub przyjmowana w pokarmach lub jako suplement nie działa, jeżeli nie zostanie zaktywowana w nerkach; nerki decydują o wartości ciśnienia krwi, bo tu powstają kluczowe hormony regulujące ciśnienie a nerki mogą zatrzymać sól w sytuacji jej niedoboru lub wydalić w sytuacji nadmiaru itd., itd., itd…
Zainteresowanie nerkami wzrosło także po pojawieniu się badań epidemiologicznych, wskazujących, że 10 – 12% ogółu osób dorosłych ma problemy z ich czynnością. Wreszcie – i to jest chyba najbardziej optymistyczne dla nefrologa – po okresie braku nowości terapeutycznych jesteśmy ostatnio świadkami wręcz eksplozji nowych leków przyczyniających się do ochrony nerek. Ośrodek, którym mam zaszczyt i przywilej kierować, uczestniczył zresztą w badaniach kilku nowo zarejestrowanych leków „na nerki”.
Czasami słyszy się takie powiedzenie, że „nerki chorują po cichu”. Oznacza to mniej więcej tyle, że kiedy poczujemy, że mamy kłopot z nerkami, mogą one znajdować się już w zaawansowanym stadium choroby. Co zatem czynić, żeby do tego nie dopuścić?
- Nerki mają ogromny „zapas mocy”. Dlatego nawet zniszczenie 70% miąższu może pozostać bezobjawowe (przynajmniej na poziomie objawów klinicznych, bo oczywiście zaburzenia w badaniach dodatkowych są już uchwytne). Zdrowy miąższ nerkowy przejmuje pracę tych fragmentów nerek, które już zostały uszkodzone – ale kosztem przeciążenia pracą. I w końcu nie daje rady, a to załamanie może objawiać się bardzo burzliwie. Może to być nawet całkowity brak moczu, ciężkie zatrucie organizmu produktami przemiany materii, duszność, niewydolność serca, zaburzenia świadomości, ciężka anemia. Kiedy te objawy się pojawią, tych „resztek” nerek nie udaje się już zazwyczaj uratować. Dlatego warto się badać.
Jak często robić badania profilaktyczne?
- Te reguły są dość precyzyjnie określone przede wszystkim dla pacjentów z cukrzycą – współcześnie przyczyną numer 1, jeżeli chodzi o uszkodzenie nerek. Badania polegające na ocenie moczu (poszukiwaniu w nim białka) oraz tzw. współczynnika przesączania kłębuszkowego powinny być wykonywane minimum 1 raz w roku (i częściej, gdy wykryje się nieprawidłowości). Do grup ryzyka należą także: osoby z nadciśnieniem, chorobami serca i naczyń, chorobami nerek u członków rodziny, w tym krewni osób dializowanych i po transplantacji nerki, osoby 65+; co ciekawe, także kobiety które przebyły tzw. stan przedrzucawkowy, zwany także zatruciem ciążowym.
A jak obchodzić się z nerkami na co dzień? Czy pić dużo wody?
- Profilaktyka chorób nerek opiera się na uniwersalnych zasadach zachowań prozdrowotnych. Dieta bez nadmiaru węglowodanów i tłuszczów prostych, z umiarkowanym ograniczaniem spożycia soli, unikanie nadmiaru alkoholu, niepalenie papierosów, wysiłek fizyczny. Wszystko co dobre dla serca, co zapobiega otyłości, cukrzycy, miażdżycy – jest także dobre dla nerek. Warto mierzyć ciśnienie i wcześnie wdrażać leczenie normalizujące jego wartości. Nadciśnienie to w istocie najczęstszy objaw chorób nerek.
Wreszcie – zdrowie nerek zależy także od tego, na ile swobodnie odpływa z nich mocz. Z naszych codziennych obserwacji wynika, że przyczyną przewlekłego uszkodzenia nerek jest także nieleczony przerost prostaty (nawet ten łagodny, nie związany z nowotworem), powodujący że przez lata wskutek przeszkody przy oddawaniu moczu narasta ciśnienie w drogach moczowych, uszkadzając nerki. Odczuwamy zawsze ogromny żal widząc pacjentów, u których doszło do zaawansowanego uszkodzenia nerek, którego bardzo łatwo można było uniknąć poprzez przyjmowanie prostych, dostępnych, tanich leków…
Zdrowe nerki mają ogromny potencjał dostosowania swojej funkcji do objętości przyjmowanych płynów. Dlatego wypijanie zarówno 1,5 jak i 3 litrów płynów w ciągu doby jest równie korzystne (pod warunkiem, że zwiększa się tę objętość np. w gorące dni, po dużym wysiłku fizycznym, przy biegunkach i w innych sytuacjach utraty „pozanerkowej”) – nerki muszą mieć „czym” filtrować.
Niektórzy twierdzą, że także kufelek piwa pomaga wyregulować pracę nerek. Czy to prawda?
- Alkohol ma tak jednoznacznie niekorzystne działania na zdrowie, że nie ma żadnego powodu, żeby rekomendować go z jakiegokolwiek powodu. W odniesieniu do nerek chodzi raczej o farmakologiczne działanie samego alkoholu, który ma działanie moczopędne (w przypadku piwa działanie jest to wzmocnione przez objętość trunku, którego nie pije się wszak w formie shotów). Biorąc pod uwagę zagrożenia, jakie niesie ze sobą alkohol (nawet w małych ilościach) dla wątroby, układu krążenia, układu nerwowego czy w związku z działaniem promującym rozwój nowotworów, rzeczywiście z punktu widzenia nerek jest on dość bezpieczny (oczywiście spożywany z wielkim umiarem). Niemniej nie można tu mówić o jakimkolwiek wpływie profilaktycznym czy ochronnym.
Jedną z metod ratowania osoby z chorymi nerkami jest przeszczepienie jej zdrowego narządu od tak zwanego dawcy. Tych dawców nie ma jednak zbyt wielu i czasem trzeba długo czekać. Najlepsza będzie zatem na pewno mądra profilaktyka...
- Istotnie, przeszczepienie nerki, metoda preferowana w leczeniu niewydolności nerek, nie jest leczeniem łatwo dostępnym, a barier jest wiele, nie tylko niedobór dawców. Proszę bowiem pamiętać, że to jednak duży, poważny zabieg operacyjny, po którym niezbędne jest zażywanie leków znacznie obniżających odporność organizmu (tak długo, dopóki pracuje przeszczepiony narząd). Dlatego wielu pacjentów nie może otrzymać przeszczepu z powodu obiektywnych przeciwwskazań medycznych. Dla większości (a jest ich w Polsce ponad 20 000) pozostaje dializa.
* * *
Warto pamiętać, że suplementacja witaminy D jest bardzo ważna również dla osób w pełni zdrowych. Dlatego polecamy Vitrum D3 - suplement diety zawierający witaminę D naturalnego pochodzenia.
Komentarze (11)
Dodaj swój komentarz