Prywatny deweloper, który od lat jest właścicielem dworca autobusowego w Olsztynie, złożył skargę do inspekcji nadzoru budowlanego w związku z budową dworca kolejowego. Następnie GINB zwrócił się do kolejarzy o ponowne przedłożenie dokumentów poświadczających spełnienie warunków określonych w pozwoleniu na użytkowanie. Skutek jest taki, że planowane na dzisiaj otwarcie obiektu zostało odwołane [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zamieszanie wokół otwarcia dworca Olsztyn Głównym. Nagle odwołano wydarzenia].
- Nie czerpiemy żadnej satysfakcji, z tego co się dzisiaj wydarzyło w związku z otwarciem dworca Olsztyn Głównego – powiedział podczas środowego spotkania z mediami Rafał Twarowski, prezes spółki Retail Provider. - Cieszy mnie jednak, że w odróżnieniu do poprzedniej władzy, ta władza nie łamie prawa. Pewnie za czasów Prawa i Sprawiedliwości doszłoby do otwarcia dworca na siłę.
Skarga dewelopera dotyczyła działań wykonawcy podczas budowy nowego dworca kolejowego.
- Nasz dworzec został przez kolejarzy i wykonawców odcięty od wszystkich mediów. Nie mamy ani ogrzewania, ani wody, ani kanalizacji. Co więcej podczas budowy obiekt był wielokrotnie zalewany m.in. przez wody gruntowe z placu budowy. Te rzeczy były na bieżąco raportowane – wyjaśniał Rafał Twarowski.
Dworzec autobusowy z powodu braku dostępu do wody został zamknięty już na początku 2022 roku, niedługo po tym, jak kolejarze podpisali umowę z wykonawcą. W swojej skardze właściciel autobusowej części komunikacyjnego kompleksu domaga się m.in. przywrócenia kanalizacji, wody, i ogrzewania.
- Cieszymy się, że Główny Urząd Nadzoru Budowlanego przyznał nam rację, że należy zbadać czy w trakcie wydawania decyzji o użytkowanie, nie zapomniano o pewnych ważnych kwestiach, które należy wykonać. Robimy to wszystko po to, abyśmy mogli otworzyć pasażerom dworzec autobusowy – tłumaczył Twarowski.
Przypomnijmy, że deweloper po przejęciu PKS-u chciał tam zbudować kompleks usługowo-handlowy z funkcją dworca autobusowego. W planie było też odkupienie od Polregio sąsiedniego wieżowca. Nieoficjalnie obiekt był wówczas na sprzedaż za 3 mln zł.
- Mieliśmy plany, aby zburzyć oba budynki (dworzec i wieżowiec – red.), ale zostały zniweczone przez Polregio, które odstąpiło od umowy, jaką zawarliśmy na zakup wieżowca. Do tej pory dla mnie jest niejasne, dlaczego transakcja z nami była dla nich transakcją niezyskowną – przypomniał dziś Twarowski.
Polregio od lat usiłuje sprzedać wieżowiec (którego jedno piętro należy do Retail Provider). Na razie nie ma jednak chętnych, którzy zapłaciliby za nieruchomość ok. 5 mln zł [CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wieżowiec przy dworcu wart miliony. Czy znajdzie się kupiec?].
Co dalej z dworcem autobusowym? Szansą na zmianę sytuacji byłoby przejęcie terenu przez władze Olsztyna. Te jednak nie porozumiały się z deweloperem. Poszło o rozbieżności (nawet trzykrotne) w wycenie.
- Próbowaliśmy przekonać prezydenta Szewczyka, aby dokonał zamiany gruntów między nami a miastem. Chcieliśmy pozyskać grunty pod zabudowę mieszkaniową i uwolnić ten teren. Chcieliśmy, żeby prezydent przejął dworzec autobusowy pod zarządzanie miasta. Niestety okazało się, że wycena, którą przygotowaliśmy rozeszła się kosmicznie z wyceną przygotowaną przez ratusz – powiedział Rafał Twarowski.
Właściciel dworca autobusowego zdradził, że choć temat zintegrowanego centrum komunikacyjnego "upadł", spółka pracuje nad nowymi koncepcjami na wykorzystanie obiektu. Zachęcił też włodarzy regionu do dialogu na temat przyszłości PKS-u.
- My nie mamy obowiązku prowadzenia dworca. Moglibyśmy go praktycznie jutro zamknąć. To wyraz najwyższej dobrej woli z naszej strony, że dworzec funkcjonuje i odprawiani są z niego pasażerowie. Nie mówię tylko o budynku, ale o przystankach, terenie, ponad 600 operacjach dziennie – przyjazdach i odjazdach autobusów – podsumował Twarowski.
Czytaj również:
Komentarze (45)
Dodaj swój komentarz