W czwartek (24 lutego), w dniu agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę, ceny benzyny w Polsce, w tym w Olsztynie, z godziny na godzinę wzrastały, a ludzie stali w wielominutowych kolejkach.
– Po 19 tankowałem na Lotosie. Paliwo było po 6 zł. Kolejka była duża, słyszałem, że ludzie obawiają się, że może zabraknąć benzyny, bo nie było dostaw – powiedział w rozmowie z nami pan Michał.
– Na Shellu pod Auchanem po godzinie 21 paliwo było po 6,5 zł. Nie miałem wyjścia i czekałem pół godziny, bo na Shellu na Jarotach kolejki były jeszcze dłuższe – dodał inny kierowca, pan Tomek, który wyjaśnił, że kierowcy tankowali także do kanistrów.
Eksperci jednak nie mają dobrych wieści. Radzą, aby nie ulegać panice, ponieważ to powoduje zauważalny wzrost cen. W czwartek koło południa średnio za litr benzyny Pb95 i oleju napędowego płaciliśmy w Polsce 5,57-5,62 zł. W piątek rano ceny podskoczyły do 5,8-5,9 zł/l.
– Wszystko wskazuje na to, że w perspektywie najbliższych kilku dni za litr benzyny Pb95 oraz oleju napędowego zapłacimy w granicach 5,80-6,20 zł/l w zależności od konkurencji i charakterystyki lokalnego mikrorynku – przyznał w oświadczeniu Rafał Zywert, ekspert firmy BM Reflex.
Wyjaśnił, że wzrost cen detalicznych związany jest z dynamicznym wzrostem cen hurtowych. W skali tygodnia hurtowe ceny benzyny poszły w górę o 0,37 zł/l netto, a diesla o 0,45 zł/l netto.
– Paniczna reakcja kierowców i kolejki na stacjach paliw uderzyły w krajową infrastrukturę logistyczną – dzienny wolumen sprzedaży wzrósł nawet 5-krotnie, co niestety zaowocowało brakiem paliw na części stacji. Sytuacja powinna jednak wrócić do normy w ciągu kilku dni, gdyż dostawy ropy naftowej i produktów ropopochodnych do Polski realizowane są zgodnie z harmonogramem – dodał Rafał Zywert.
Ekspert odniósł się także do ataku Rosji na Ukrainę, co z kolei spowodowało gwałtowny wzrost cen ropy naftowej Brent o ponad 11 USD/bbl (baryłka ropy naftowej), do stanu 106 USD/bbl. Jak przekonuje, ceny ropy przestały rosnąć już w piątek, gdy z rana ropa Brent kosztowała 101 USD/bbl.
– Rynek próbuje wyceniać prawdopodobieństwo zakłóceń dostaw ropy naftowej i gazu do Europy. W krótkim okresie wydaje się to jednak mniej prawdopodobne. Ponad 2,5 mln bbl/d samej ropy naftowej, a w sumie około 6 mln bbl/d ropy naftowej i produktów gotowych trafia do Europy z Rosji, co stanowi blisko 25 proc. całkowitego importu do Europy ropy naftowej i paliw. Północną nitką rurociągu Drużba („Przyjaźń”) płynie około 1 mln bbl/d ropy naftowej, która trafia do Polski, Niemiec i Holandii – wyjaśnił Rafał Zywert.
Wyciągnięcie konsekwencji związanych ze wzrostem cen zapowiedział Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen SA.
– W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z każdym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw – podkreślił Obajtek.
Koncerny PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN zapewniły, że Polska jest zabezpieczona przed nieprzewidzianymi sytuacjami w „obszarze paliw i ropy”.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz