Druga tura wyborów samorządowych w Dobrym Mieście stanowiła (w pewnym sensie) powtórkę wydarzeń sprzed pięciu lat. W szranki stanęli Jarosław Kowalski oraz Beata Harań. Teraz jednak mieszkańcy miejscowości byli "bogatsi" o pięć lat rządów pierwszego z kandydatów.
W trakcie mijającej kadencji Kowalski dał się poznać jako ekscentryczna postać. Styl wypowiedzi, trafiający do mieszkańców w 2018, stał się oznaką arogancji. Po oskarżeniach o fałszerstwo dokumentów (sprawa umorzona na początku 2023 roku), oraz licznymi sporami w radzie miasta miało dojść do referendum w sprawie odwołania Kowalskiego. To jednak z racji na przybliżający się termin wyborów samorządowych nie odbyło się.
Kontrkandydatka ubiegającego się o reelekcję burmistrza, Beata Harań, została na to stanowisko "wskazana" w 2018 roku przez ustępującego Stanisława Trzaskowskiego. Zmęczeni jego wieloletnimi rządami (1990-1998 i 2002-2018) mieszkańcy Dobrego Miasta postanowili zaufać osobie spoza otocznia dotychczasowego włodarza. Teraz jednak szala przechyliła się nieznacznie na drugą stronę. W drugiej turze wyborów Beata Harań zyskała 2 726 głosów, a Jarosław Kowalski 2 680. Ostatecznie kandydatka na stanowisko burmistrza wygrała 46 głosami.
Na wynik wpłynąć mogła niska frekwencja. Do urn ruszyło 45,48 proc. uprawnionych. Jest to o 3,5 pp. mniej niż w I turze i niecałe 3 pp. mniej od II tury wyborów w 2018 roku.
Przed Beatą Harań stoi teraz wyzwanie w postaci współpracy z radą miasta bez "zaplecza". Komitet wyborczy nowej burmistrz obsadził tylko 3 mandaty. Po czterech radnych otrzymały w niej komitety Kowalskiego oraz kandydatki na burmistrza która nie dostała się do drugiej tury, Joanny Wasilewskiej. Komitet "Wspólne Dobre Miasto" w radzie nadchodzącej kadencji będzie miał 2 miejsca. Po jednym mandacie przypadło KWW "Niezależni Dobre Miasto" i KWW "Jakub Wilk - Bezpartyjnie".
Komentarze (17)
Dodaj swój komentarz