Dziś jest: 24.09.2024
Imieniny: Gerarda, Ruperta, Tomiry
Data dodania: 2005-09-17 00:00
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 11:15

magda_515167

Dom do starosty

Prezydent Olszyna potrzebował ponad dwóch lat, aby dojść do wniosku, że rodzina jego zastępcy Zbigniewa Karpowicza nie może prowadzić podlegającego miastu rodzinnego domu dziecka. Pomogli w tym... forumowicze z portalu Gazeta.pl

reklama
Żona Zbigniewa Karpowicza prowadzi rodzinny dom dziecka od grudnia 2002 roku. Na początku 2003 roku Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna, zdecydował o przekazaniu z kasy miasta 49 tys. zł na remont i przystosowanie domu Karpowiczów do potrzeb tworzonej placówki. Od tamtej pory żona wiceprezydenta dostaje pensję z miejskiej kasy. Decyzje te już w 2003 r. wzbudziły kontrowersje. Po pierwsze dlatego, że dom Karpowiczów znajduje się w Dywitach, po wtóre, że dyrektorką rodzinnego domu dziecka została żona wiceprezydenta, który jest odpowiedzialny za oświatę i opiekę społeczną. W praktyce Karpowicz nadzoruje pracę żony. Mimo wątpliwości, o których - mimo pełnego poparcia dla idei tworzenia rodzinnych domów dziecka - pisaliśmy już w 2003 r., władze miasta twierdziły, że wszystko jest w porządku i nie ma żadnej kolizji prawnej. Wczoraj, po prawie trzech latach, na posiedzeniu kolegium Rady Miasta, prezydent przyznał, że dom dziecka trzeba jednak przekazać do starostwa powiatowego. - Pojawiły się krytyczne opinie na forum "Gazety Wyborczej" zarzucające Karpowiczowi Bóg wie co. Dlatego wystąpiłem o opinię prawną w tej sprawie - wyjaśniał Małkowski. - Opinia jest jednoznaczna: albo Karpowicz, przestanie być wiceprezydentem, albo musimy przekazać dom do starostwa powiatowego. Zbigniew Dąbkowski, przewodniczący Rady Miasta, pytał prezydenta, dlaczego dopiero teraz poprosił o opinię, skoro taka sytuacja trwa trzy lata. - Czy w tym czasie zmieniły się przepisy prawne? - dociekał przewodniczący. Małkowski: - Dom dziecka powołaliśmy w 2002 roku. A Karpowicz został wiceprezydentem w styczniu 2003 roku, wtedy zmieniła się sytuacja prawna. Kiedy tylko dostałem opinię, wysłałem Karpowicza na urlop. Potrwa to tak długo, jak to tylko będzie potrzebne. Tłumaczenia prezydenta spotkały się z ostrą reakcją Dąbkowskiego. - To działanie przedwyborcze, inaczej nie można tego tłumaczyć. Wszystko było dobrze i nagle na rok przed wyborami miasto chce się pozbyć domu dziecka - grzmiał przewodniczący. Radni zażądali od prezydenta, aby przedstawił, ile do tej pory z kasy miasta wydano na rodzinny dom dziecka Karpowiczów. Zaproponowali również, aby dom przekazać do starostwa tylko do końca 2006 roku (na jesieni odbędą się wybory samorządowe - red.). - Jeżeli Karpowicz nie zostanie ponownie wiceprezydentem, miasto ponownie będzie mogło przejąć dom dziecka - argumentowali. Mariusz Kowalewski: Czy przejęcie domu dziecka państwa Karpowiczów nie będzie dla starostwa problemem? Adam Sierzputowski, starosta olsztyński: Ja już tę sytuację rozpoznałem. W domu dziecka są osoby z Olsztyna, dlatego miasto zgodnie z ustawą będzie musiało nam przekazywać dalej pieniądze. Olsztyńscy radni chcą jednak, aby dom dziecka starostwo przejęło tylko do końca 2006 r., później miałby on wrócić do miasta? - Wszystko jest możliwe. Dom dziecka jest jednak na terenie starostwa i lepiej, by znajdował się pod naszą kuratelą. Pan Zbigniew Karpowicz zasługuje na to, żeby nie było pod jego adresem żadnych dwuznaczności i niepotrzebnych skojarzeń. Jeżeli starosta miałby przejąć dom na stałe, to radni chcą, by zapłacił miastu za remont i przystosowanie budynku. - To jest absolutnie niemożliwe. My przejmujemy jedynie nadzór i prowadzenie i o żadnym zwrocie pieniędzy nie może być mowy. Żona Karpowicza jest dyrektorką rodzinnego domu dziecka. Miesięcznie dostaje za to 5 tys. zł brutto. Starostę stać na tak drogiego pracownika? - Sprawy poborów również przejmiemy i na razie nie przewiduję jakichś zmian. Chyba że Olsztyn zacząłby nam przekazywać mniej pieniędzy. Wtedy będziemy musieli się zastanowić.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl