Przypomnijmy, że pozew Wojciecha Ruszkowskiego przeciwko Teatrowi Jaracza wpłynął do V Wydziału Gospodarczego w Sądzie Okręgowym w Olsztynie w lipcu 2020 roku. Powód wniósł o zasądzenie na jego rzecz kwoty 95 225,80 zł od pozwanego.
– W uzasadnieniu pozwu wskazano, że strony zawarły umowę zlecenia, której przedmiotem było zlecenie powodowi wykonywania bieżącej obsługi prawnej przez okres od 1 stycznia 2018 r. do końca 2021 r. W marcu 2020 r. pozwany wypowiedział powyższą umowę, uzasadniając to utratą zaufania do powoda – powiedział w rozmowie z nami sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Dodał, że mecenas Ruszkowski jako wysokość odszkodowania przyjął powyższą kwotę, która stanowi wynagrodzenie, jakie przysługiwałoby mu do końca trwania umowy. Oprócz tego sąd zadecydował o zasądzeniu od Teatru ponad 10 tys. zł, jako zwrotu kosztów procesu.
– Sąd Okręgowy w Olsztynie w V Wydziale Gospodarczym w dniu 29 września 2021 r. wydał wyrok w powyższej sprawie, zasądzając od pozwanego na rzecz powoda kwotę 95 225, 80 zł wraz z ustawowymi odsetkami, a także zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 10 179 zł tytułem zwrotu kosztów procesu – dodał Dąbrowski-Żegalski.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
Wysłaliśmy pytania do dyrektora Teatru Jaracza. Czekamy na odpowiedź.
Proces ten jest powiązany ze sprawą karną, w której Zbigniew Brzoza jest oskarżony o utrudnianie prowadzenia działalności związkowej w teatrze. Dyrektor w wystąpieniu przed sądem obarczył winą swojego ówczesnego adwokata Wojciecha Ruszkowskiego za brak konsultacji ze związkami zawodowymi.
– Zatrudniłem Wojciecha Ruszkowskiego, przyjaciela z czasów warszawskich, z którym razem działałem w opozycji i robiłem z nim teatr studencki do 1981 roku. Miałem do niego pełne zaufanie, zamieszkałem u niego od listopada do marca i w domu bez przerwy dyskutowaliśmy o sprawach prawnych teatru. Byłem pewien, że gdybym coś robił nieprawidłowego w sensie prawnym, to mnie ostrzeże, albo poinformuje, jeśli nie będzie do końca czegoś pewien. Z jego poręki zatrudniłem na zastępcę Janusza Żwirko, jego przyjaciela, kanclerza Wyższe Szkoły Informatyki i Zarządzania im. prof. T. Kotarbińskiego, który prowadził własną firmę, miałem więc zaufanie do jego kompetencji – powiedział dyrektor Zbigniew Brzoza w sądzie.
Wyjaśnił, że o popełnionych błędach dowiedział się od inspektorów pracy, a nie od swojego prawnika.
– Błędy się skończyły wraz z odejściem mec. Ruszkowskiego – powiedział dyrektor Brzoza.
– Jestem związany tajemnicą adwokacką w zakresie moich relacji z klientem, w związku z tym nie będę komentował przyjętej linii obrony przez pana Brzozę – odpowiedział w rozmowie z portalem „Debata” mec. Ruszkowski.
Przypomnijmy, że kolejna rozprawa dotycząca utrudnienia działalności związkowej odbędzie się pod koniec listopada.
Czytaj również:
Kontrola w Jaraczu. Do teatru wejdzie prokurator [AKTUALIZACJA]
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz