– Od dłuższego czasu bardzo źle się dzieje w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Źle się działo już wcześniej, za czasów pana dyrektora Janusza Kijowskiego, ponieważ zespół był skłócony. Wiemy, w jakiej sytuacji rozstał się pan dyrektor. Miało być lepiej, ale okazało się, że lepiej wcale nie jest – powiedziała posłanka Iwona Arent.
Dodała, że ponad półtora roku temu zgłosili się do niej pracownicy teatru, w tym aktorzy. Powiedzieli, że obecny dyrektor teatru miał skłócać zespół i wyrzucać z pracy osoby zasłużone.
– Kiedy przedstawiciele związków zawodowych stanęli w obronie zwalnianych pracowników, którzy byli zatrudnieni na umowę-zlecenie, także dostali wymówienie pracy. Dzisiaj wiemy o tym, że w prokuraturze jest postępowanie, są postawione zarzuty panu dyrektorowi – wyjaśniła Iwona Arent.
Wyjaśniła, że wraz z innymi działaczami Prawa i Sprawiedliwości – Maciejem Tobiszewskim i posłem Jerzym Małeckim – 1,5 roku temu byli na spotkaniu z marszałkiem.
– Mówiliśmy o tym, że trzeba naprawić tę sytuację, ponieważ to szkodzi naszemu światu artystycznemu, kulturalnemu Olsztyna. Nie można zostawić tej sytuacji ze skłóconym zespołem i zwolnionymi, zasłużonymi aktorami. Oczywiście pan marszałek powiedział, że przyjrzy się sprawie. Do dzisiaj nic się nie zmieniło, nie naprawił tej sytuacji – dodała Iwona Arent.
Jerzy Małecki wspomniał, że w 2018 roku wraz z Maciejem Tobiszewskim byli na spotkaniu z Wandą Zwinogrodzką (podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego). To spotkanie miało miejsce przed końcem kadencji dyrektora Janusza Kijowskiego.
– Rozmawialiśmy o tym, jak ważne jest, aby nowy dyrektor zakopał pewne rowy między dyrekcją, artystami i pracownikami teatru. Po tych latach wiemy o tym, że obecny pan dyrektor nie spełnia tych wymogów. Rowy między pracownikami a dyrekcją tylko się pogłębiły. Przez ostatnie 2 lata patrzymy z wielkim zażenowaniem na to, że zwalnia się aktorów, którzy stanowili trzon kadry teatralnej. Zależy nam na tym, żeby Olsztyn miał swój teatr – powiedział poseł Małecki.
Posłanka Arent zwróciła uwagę na ciekawy szczegół – dyrektor Zbigniew B. korzysta z 3 kancelarii adwokackich.
– Wiem o tym, że pan dyrektor otoczył się bardzo prężną obsługą prawną. De facto 3 kancelarie uczestniczą w obronie pana dyrektora. To są pieniądze publiczne. Należałoby się przyjrzeć, jak są wydatkowane pieniądze na obsługę prawną teatru – powiedziała polityk.
Na koniec głos zabrał Maciej Tobiszewski, pełnomocnik wojewody ds. kultury, który wskazał na baner wiszący na budynku Teatru Jaracza - „Przemoc nigdy nie zwycięża. Wolność zwycięża”.
– To są tylko frazesy, dlatego, że pod przykrywką stop przemocy łamie się prawa pracownicze. Za tym się kryją ludzkie dramaty. Związek Aktorów Polskich prosił na początku pandemii, aby nie zwalniać aktorów. Zbigniew B. jest jedynym dyrektorem teatru, który w Międzynarodowy Dzień Teatru zamiast nagród, wręcza rok w rok wypowiedzenia – powiedział Tobiszewski.
Zaznaczył, że przegrane przez obecnego dyrektora sprawy z byłymi pracownikami generują koszty, bo ludziom trzeba płacić odszkodowania i odprawy.
I zwrócił się do marszałka Gustawa Marka Brzezina.
– Panie marszałku, gdzie pan jest? Czy mamy tak zrobić, jak w Gotham City, że jak pokażemy znak Batmana, to pan się pokaże i cokolwiek na ten temat powie? Proszę skończyć z tą tragifarsą, bo my wszyscy jesteśmy zmęczeni, a najbardziej płacą na tym aktorzy – dodał Tobiszewski.
Przypomnijmy, że już w 2018 roku mówiło się o sporach na linii dyrekcja teatru – jego pracownicy. 29 kwietnia br. prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Olsztynie akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi Zbigniewowi B., któremu zarzucono popełnienie przestępstwa z artykułu 35, ust. 1, pkt. 2 Ustawy o związkach zawodowych. Dotyczy utrudniania działalności organizacjom związkowym działającym na terenie teatru. Chodzi m.in. o odmowę udzielania informacji na niektóre zapytania, uniemożliwienia wypowiadania się jednej z organizacji zakładowej w zakresie zmiany warunków pracy pracowników, pomijanie jednego ze związków zawodowych przy porozumiewaniu się ze związkami zawodowymi.
Dyrektor wydal oświadczenie.
W postępowaniu przygotowawczym nie przyznałem się do popełnienia zarzucanego mi czynu i złożyłem szczegółowe wyjaśnienia co do przebiegu zdarzeń.
Postawiony zarzut do zaistnienia wymaga umyślności, a nawet celowości działania. W moim przypadku takowego nie było. Okoliczności były trudne, a moje działania skierowane były na uzdrowienie sytuacji w Teatrze. Nie podejmowałem decyzji zmierzających do utrudniania działalności takiego czy innego związku zawodowego.
– możemy przeczytać w oświadczeniu napisanym przez dyrektora Teatru Jaracza.
Czytaj również:
Kontrola w Jaraczu. Do teatru wejdzie prokurator [AKTUALIZACJA]
Prokurator w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie? Głos zabierają pracownicy [OŚWIADCZENIE]
Komentarze (30)
Dodaj swój komentarz