Konferencję rozpoczął poseł Jacek Protas. Przypomniał, że rok temu wraz z parlamentarzystami opozycji, zwrócili się do premiera Mateusza Morawieckiego z apelem o równe traktowanie Polek i Polaków i niedyskryminowanie regionu warmińsko-mazurskiego. Dodał, że pod listem do premiera podpisało się kilkanaście tysięcy mieszkańców naszego województwa.
– Wyszliśmy z apelem, aby pod listem podpisali się parlamentarzyści PiS-u. Niestety, tego nie zrobili. Liczyliśmy na to, że wzbudzimy w nich patriotyzm lokalny, że będą chcieli powalczyć o to, żeby nasz region był traktowany na równi z innymi województwami – powiedział poseł.
Zdaniem Protasa od kilku lat widać tendencję odwrotną – województwo warmińsko-mazurskie, zamiast doganiać bogatsze regiony Polski, powiększa straty. Podał przykłady poziomu bezrobocia, dochodów w przemyśle czy PKB na mieszkańca.
Odwołał się do słów premiera Morawieckiego, który wspomniał, że wesprze najsłabsze regiony. Protas stwierdził, że na liście wsparcia nie ma województwa warmińsko-mazurskiego.
Porównał poziom nakładów inwestycyjnych w trzech województwach (warmińsko-mazurskie, lubelskie i podkarpackie) w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. W I transzy nasz region otrzymał 138 mln zł, podkarpackie – 452 mln zł, lubelskie – 312 mln zł. W II transzy Warmia i Mazury otrzymały 84 mln zł (222 mln zł łącznie), podkarpackie – 140 mln zł (łącznie 592 mln zł), lubelskie – 164 mln zł (łącznie 476 mln zł).
Następny przykład, jaki podał Protas, to inwestycje strategiczne w Polskim Ładzie. Wynika z niego, że nakłady na mieszkańca na Warmii i Mazurach są zdecydowanie niższe od innych województw Polski Wschodniej. W lubelskim jest to 48 zł na mieszkańca, podkarpackim – 46 zł, w warmińsko-mazurskim – 23 zł.
– To są w ostatnich latach podstawowe środki, które idą na rozwój regionalny, bowiem środków europejskich, przez politykę PiS-u, nie ma. Nadal zamrożone jest 48 mld euro, które moglibyśmy mieć na Krajowy Plan Odbudowy i nie posuwają się negocjacje ws. budżetu na lata 2021-27, z którego możemy otrzymać76 mld euro – zauważył Jacek Protas.
Działacz PO powiedział, że ponownie przygotowali list z apelem do premiera Morawieckiego. Zamierza zwołać warmińsko-mazurski zespół parlamentarny i poprosić wszystkich parlamentarzystów z regionu, żeby podpisali się pod tym apelem.
– Mamy prawo do tego, aby się rozwijać, jak inne województwa. Nie może być politycznego podziału środków – dodał Protas.
Następnie głos zabrała Bernadeta Hordejuk, przewodnicząca Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Wspomniała o strategii rozwoju województwa, czyli dokumencie, w którym wskazane są potrzeby danego regionu. Źródłem finansowania inwestycji są środki europejskie, pieniądze podatników, środki samorządów i przedsiębiorców. Zaznaczyła, że największym problemem jest niewielki wpływ z budżetu państwa, czyli pieniędzy podatników. Podała wyliczenia pochodzące z programu operacyjnego Infrastruktura i środowisko, gdzie spółka PKP PLK, jako realizator tego programu, założyła działania dotyczące bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych. Spośród 219 zadań z całej Polski, naszego województwa dotyczą zaledwie cztery.
Innym przykładem są dworce kolejowe – spośród 189 inwestycji w tym zakresie, na Warmii i Mazurach zrealizowano sześć. Z programu 100 obwodnic w regionie zrealizowano pięć.
– Dodatkowo również operatorem programu Polska Wschodnia jest rząd. W perspektywie programu 2014-2020 rządzący widzieli potrzebę, aby sfinansować w naszym regionie jedynie 10 proc. całego programu – czyli ok. 200 mln zł. W kolejnej perspektywie widzimy, że tylko dwie drogi możemy uwzględnić, natomiast nie widać potrzeby uwzględnienia inwestycji kolejowych – przyznała Bernadeta Hordejuk.
Następnie głos zabrał poseł Janusz Cichoń, który powiedział o sytuacji gospodarczej, jego zdaniem niepokojącej. Zdaniem Cichonia polska gospodarka „drży w posadach” i znajduje się na krawędzi kryzysu. Dlatego uważa, że państwo powinno pomóc regionom uboższym, takim jak Warmia i Mazury.
Przypomniał, że tzw. Polski Ład, to nowe obciążenia podatkowe, których wzrost nigdy wcześniej nie był tak duży. Wspomniał o zmianie formuły opodatkowania dochodów, gdzie pojawia się, jako nowy podatek, 9-procentowa składka zdrowotna. Dodał, że utworzony został podatek minimalny, który miał sprawić, że wielkie, międzynarodowe korporacje zaczną dokładać więcej pieniędzy do budżetu państwa, tymczasem jego skutki odczuli polscy, mniejsi przedsiębiorcy prowadzący rodzinne firmy.
Janusz Cichoń zauważył, że te, jak i wiele innych zmian sprawiło, że koszty, jakie ponoszą przedsiębiorcy, uległy znacznemu zwiększeniu. Jego zdaniem to potęguje problem związany z rosnącą inflacją.
– Te obciążenia podatkowe, bo inflacja to też podatek, łącznie stanowią coraz większe zagrożenie i ryzyko w działalności gospodarczej. Co robią rządzący? Nie reagują, jak powinni na sytuację gospodarczą, na zmiany cen, a wypowiedzi prezesa NBP były nieodpowiedzialne. Gra na osłabienie polskiego złotego to rozchwianie kursu walutowego, które także napędza tą niepewność i inflację – wyjaśnił poseł PO.
Wspomniał także o finansowaniu wydatków z funduszu pozabudżetowych. Zdaniem Cichonia budżet przestał być planem finansowym państwa. Działacz nazwał go wręcz fikcją, bo nie odzwierciedla tego, co dzieje się obecnie w finansach publicznych.
– Natomiast poza budżetem wydawane są gigantyczne pieniądze, mnożone są fundusze celowe. W ostatnich latach powstało ich ponad 30. I setki miliardów złotych rozdysponowane jest przez właśnie te fundusze – przyznał Janusz Cichoń.
Wyjaśnił, że towarzyszy temu łamanie reguł fiskalnych. A koszty zadłużenia i obsługi tego zadłużenia systematycznie rosną. Wskazał, że rentowność polskich obligacji (10-letnich) wynosi niemal 4 proc., a kilka miesięcy temu było to niewiele ponad 1 proc.
Zwrócił uwagę na problem niedofinansowania samorządów, eskalację konfliktu z Unią Europejską. Jego zdaniem rząd nie robi nic, aby odblokować środki europejskie dla Polski (posiedzenie TSUE odbędzie się 16 lutego).
Komentarze (17)
Dodaj swój komentarz