- Widzimy, że koalicja 13 grudnia postawiła sobie za cel zwijanie polskiej gospodarki. W tym przypadku ofiarą ma paść PKP CargoTabor Olsztyn. Zakład jest rentowny, ubiegły rok został zamknięty dodatnim bilansem. W ciągu ostatnich lat w zakład zainwestowano ponad 10 mln zł. Nie rozumiemy tej decyzji rządzących. Ten zakład musi funkcjonować – mówił.
„Miały być zwolnienia około 30 procent załogi”
Przypominamy, że w maju br. pracownicy olsztyńskiego zakładu, aby poprawić sytuację finansową firmy, zgodzili się na zmniejszenie wynagrodzeń o 20 procent, zrezygnowali z premii, a także odebrali należne urlopy.
- Pojawiły się pierwsze sygnały, że trzeba ratować firmę, nie po raz pierwszy. Nikt nam nie przekazał, że sekcja będzie całkowicie likwidowana. Miały być zwolnienia około 30 procent załogi całego Cargo Taboru. Nikt nie mówił, że zakład będzie likwidowany w pień – przekazał podczas wrześniowego spotkania z przedstawicielem urzędu wojewódzkiego, Ireneusz Piotrowski.
Osoby zatrudnione w olsztyńskiej sekcji posiadają w większości pokaźne staże pracy, sięgające nawet 40 lat.
Politycy z regionu reagują
Warto wspomnieć, iż w sprawie przyszłości CargoTabor w Olszynie oraz Braniewie zainterweniowała też posłanka PiS Iwona Arent, kierując interpelację do ministra infrastruktury, a także Bartosz Grucela i Adrian Zandberg z Lewicy.
Z kolei członkini zarządu województwa Maria Bąkowska (z PSL-u) podczas jednej z audycji Radia Olsztyn przekazała, iż samorząd województwa otrzymał zapewnienie z Polregio, iż w razie zwolnień, przyjmie pracowników.
Czytaj również:
Komentarze (80)
Dodaj swój komentarz