Podczas spotkania profesor Balcerowicz mówił o przeprowadzonej na początku lat 90. transformacji gospodarczej, zwanej popularnie "planem Balcerowicza". Dzięki przejściu z gospodarki centralnie planowanej do wolnorynkowej Polska osiągnęła szybki wzrost gospodarczy.
- Mało kto się spodziewał jeszcze w 88 czy w 89 roku, że w Polsce uda się wprowadzić gospodarkę rynkową - komentował były wicepremier. - To było możliwe dzięki upadkowi Związku Radzieckiego.
Ekonomista mówił także o ustrojach państwa i wolności gospodarczej. Według Balcerowicza "socjalizm zawsze łączy się z dyktaturą". Nie oznacza to jednak, że nie może być dyktatury kapitalistycznej.
- Przykładem dyktatury kapitalistycznej są Chiny. Oni w latach 80. odeszli od komunizmu i przeszli na bardziej kapitalistyczny model gospodarki. Paradoksalnie, nadal rządzi tam Komunistyczna Partia Chin.
Podczas długiej dyskusji o ustrojach profesor Balcerowicz mówił także o mylnym używaniu definicji, zwłaszcza w kontekście gospodarczym.
- Niektórzy często mówią, że socjalizm jest wtedy, gdy jest dużo dodatków socjalnych. Według tej definicji większość krajów Europy jest socjalistycznych.
Wspomniany został także sztandarowy program partii rządzącej, czyli 500+. Według Balcerowicza media w zły sposób pytają o kwestię pozostawienia lub likwidacji programu.
- Nie powinno się pytać, czy jest się za utrzymaniem 500+, czy jego likwidacją. Koszt tego programu to obecnie jakieś 41 miliardów zł. Trzeba zapytać ludzi, czy są za utrzymaniem 500+, czy za oszczędnościami w postaci ponad 40 miliardów złotych i przeznaczeniu ich na inne cele, na przykład dofinansowanie szkolnictwa.
Nie mogło także zabraknąć rozmowy o demokracji, która zdaniem ekonomisty jest w Polsce zagrożona. Jako najważniejsze zadania przed przyszłym prodemokratycznym rządem, który może zostać wybrany tej jesieni, postawił m.in. przywrócenie trójpodziału władzy czy odpolitycznienie telewizji publicznej (której, jak przyznał: "nie powinno w ogóle być").
Po prezentacji był czas na zadawanie pytań. Jedno z nich dotyczyło firmowanej nazwiskiem Balcerowicza transformacji gospodarczej i tego, czy patrząc z perspektywy czasu, można było przeprowadzić ją lepiej. Były wicepremier stwierdził, że wskaźniki pokazują że kierunek zmian na początku lat 90. był dobry.
Następne dotyczyło wprowadzonej w 1988 roku ustawy "o działalności gospodarczej", zwanej potocznie ustawą Wilczka. Pozwalała ona podmiotom prywatnym na prowadzenie działalności gospodarczej i była jednym z kroków w kierunku gospodarki rynkowej. Profesor stwierdził, że bez wprowadzenia tej ustawy u schyłku PRL gospodarczo "rozwijalibyśmy się jak Białoruś".
Pojawiły się także pytania o politykę. Jedno z nich dotyczyło potencjalnego powrotu Balcerowicza na stanowisko ministra finansów. Zainteresowany stwierdził, że zamiast niego mógłby wskazać kilkudziesięciu ekonomistów kształcących się pod jego "skrzydłami", którzy mogliby podołać tej roli. Padło także pytanie o premiera, którego profesor widziałby na czele rządu w przypadku wygranej opozycji. Odrobinę klucząc stwierdził, że w takiej sytuacji prezesem rady ministrów zostać powinien lider największej partii wchodzącej w skład rządu - którym najprawdopodobniej byłby Donald Tusk.
Po spotkaniu w auli Gotowca profesor Balcerowicz spotkał się ze studentami z Naukowego Koła Liberalizmu Gospodarczego, na zaproszenie których przybył do Olsztyna. Rozmowy dotyczyły sposobów popularyzacji wiedzy o wolnym rynku wśród olsztynian.
Komentarze (38)
Dodaj swój komentarz