Most obrotowy nad Kanałem Łuczańskim w Giżycku to jedna z niewielu tego typu konstrukcji w Polsce. Mechanizm otwierania i zamykania przyciąga wielu widzów. W tym roku miał być on otwierany tylko dla statków pasażerskich, a zamknięty dla żeglarzy i wodniaków z powodu remontu kanału, o którym pisaliśmy w artykule Modernizacja dużego odcinka szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Remont kanału Łuczańskiego na półmetku.
Wraz z nadejściem cieplejszych dni most „stanął”. Władze powiatu giżyckiego zleciły ekspertyzę znajdującego się pod ich zarządem zabytkowego mostu.
- Dostaliśmy ekspertyzę na przełomie lipca i sierpnia, była tam zawarta cała informacja o stanie mostu obrotowego – mówi w rozmowie z portalem Olsztyn.com.pl wicestarosta giżycki, Mateusz Sieroński. Wskazaną w dokumencie przyczyną awarii jest „osunięcie przyczółków”, które mogło zostać spowodowane remontem kanału.
- Wykonawca inwestycji pogrążał ścianki wibromłotem bezpośrednio koło mostu i według autora ekspertyzy to się mogło przyczynić do awarii – kontynuuje Sieroński. - Prowadzimy rozmowę z inwestorem, czyli Wodami Polskimi. Rozmawiamy na temat różnych działań, żeby doprowadzić most do stanu używalności. Jako podmiot publiczny, musimy być gotowi na każdy scenariusz, nawet na ten, w którym inwestor nie uznaje swojej winy.
Wicestarosta informuje, że powiat będzie robił wszystko, by uruchomić most jeszcze w tym roku. We wspomnianej ekspertyzie wskazano dwa plany naprawcze: doraźny, który polegałby na przesunięciu ścianki żwirowej, oraz bardziej szczegółowy, polegający na całkowitej przebudowie mostu.
- Bardzo prawdopodobne, że w tym roku wykonamy tą naprawę doraźną, natomiast to nie załatwia problemu – wyjaśnia. - Nie wiemy na jak długo ona pomoże, może być tak, że most się otworzy, ale te przyczółki będą osiadać i znowu wejdzie w stan awarii. Przebudowa mostu jest konieczna, ale to bardzo poważna inwestycja, która może trwać ponad rok i kosztować około 8 mln zł.
Komentarze (15)
Dodaj swój komentarz