Do naszej redakcji zwrócił się, prosząc o anonimowość, mieszkaniec gminy Biskupiec, opisując nadużycia dokonane - jego zdaniem - przez władze tej gminy. W świetle przedstawionych przez niego faktów, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które zajmuje się także zbieraniem odpadów komunalnych od mieszkańców gminy, zamiast wywozić te odpady od razu do ZGOK w celu utylizacji, składowało je na swoim terenie w celu obniżenia kosztów procesu utylizacji. Dobywające się z tej hałdy odpadów zapachy spowodowały skargę mieszkańców do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który we wrześniu wszczął postępowanie z urzędu w tej sprawie.
Według naszego czytelnika, korzystanie z usług PWiK kosztuje gminę niebagatelne kwoty: od ponad 820 tys. zł rocznie w roku 2019 po ponad 1,8 mln zł w roku 2021. Dodatkowo roczne wynagrodzenie prezesa PWiK miało w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosnąć o 100 tys. zł, ze 114 206,58 w roku 2015 do 212 074,71 w roku 2020.
Jednocześnie prezes PWiK Marek Ś., działając wspólnie z burmistrzem miasta i gminy Biskupiec Kamilem Kozłowskim (burmistrz zdecydowanie nie życzy sobie ukrywania swoich personaliów - dop. autor) dokonać niedoszacowania wartości części działek wniesionych przez gminę Biskupiec aportem do spółki wodociągowej. Mieli oni także nie uwzględnić części podatku VAT oraz szeregu innych kosztów podczas sprzedaży tych nieruchomości inwestorowi, czym mieli wyrządzić spółce PWiK w Biskupcu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w łącznej wysokości 7 988 404,13 zł. Sprawa stała się przedmiotem dochodzenia prokuratury, które znajdzie swój finał w sądzie.
W kontekście tych informacji dosyć kontrowersyjnie wygląda ww. sprawa wzrostu wynagrodzenia prezesa PWiK, który - jak pisze nasz czytelnik - „zarabia więcej nie tylko od burmistrza Biskupca (dochód 133 900,8 zł), ale nawet od premiera Polski (dochód 199 700,6 zł) (dane za 2020)“.
Kolejną kwestią poruszoną w e-mailu od naszego czytelnika jest obawa przed wzrostem opłat za wywóz odpadów komunalnych, związana z brakiem realizacji umowy z firmą Egger Biskupiec na odbiór starych mebli, których pozbywają się mieszkańcy gminy.
Poprosiliśmy zatem władze gminy Biskupiec o ustosunkowanie się do tych zarzutów. Jej burmistrz, Kamil Kozłowski, zdecydowanie podkreślił, iż „nie życzy sobie być przedstawiany jako Kamil K.“ oraz „chce by pokazywano go bez zaciemniania obrazu czy pasków na oczach“.
W kwestii rzekomego nieuprawnionego zarabiania przez spółkę PWiK na niedozwolnym przez przepisy składowaniu odpadów na swoim terenie, burmistrz stwierdził, iż: „Spółka PWiK podobnie jak i gmina, zgodnie z prawem nie może zarabiać na odbiorze odpadów komunalnych“, dodając jeszcze komentarz: “Tego typu donosy są kierowane w większości przez działające na zlecenia, opłacane stowarzyszenia pseudoekologiczne, które ma tyle wspólnego z działaniami ekologicznymi co ja z lotami w kosmos“. A zmiana wynagrodzenia prezesa PWiK została spowodowana „znaczną zmianą zakresu działalności spółki na przestrzeni lat“.
W kwestii rozpoczynającego się 27 października procesu z oskarżenia publicznego o wyrządzenie spółce PWiK znacznej szkody majątkowej burmistrz stwierdził krótko, iż za tymi oskarżeniami „stoją donosy pseudoekologicznych, opłacanych stowarzyszeń“, dodając tylko, że nie poczuwa się do winy. Odmówił także dalszych komentarzy w tej sprawie do czasu zakończenia procesu.
Podobnie odbiór mebli przez fabrykę Egger miał zostać, w świetle nadesłanej do redakcji odpowiedzi burmistrza, zablokowany przez „działające na zlecenie pseudoekologiczne stowarzyszenie“ i dlatego „nie można jeszcze mówić o oszczędnościach“ przy opłatach za wywóz śmieci komunalnych.
Zapytaliśmy także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska o wyniki kontroli przeprowadzonej w PWiK na wniosek mieszkańców Biskupca. Pani Joanna Kazanowska, Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Inpektor Ochrony Środowiska poinformowała nas, że PWiK nie posiadał wymaganej zgody na zbieranie odpadów na posesji przy ul. Bolesława Chrobrego 24 w Biskupcu. W związku z tym WIOŚ wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wstrzymania działalności w zakresie zbierania odpadów bez wymaganego zezwolenia oraz w sprawie wymierzenia za to kary administracyjnej.
Zapytaliśmy zatem WIOŚ jakiej wysokości kara może za to grozić oraz czy, w przypadku wymierzenia jej, zapłaci ją samo PWiK - czyli de facto budżet gminy - czy też bezpośredni sprawca tego czynu? Po otrzymaniu odpowiedzi natychmiast przekażemy ją naszym czytelnikom.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz