Uczestnicy warszawskiego marszu zebrali się w samo południe na warszawskim placu Na Rozdrożu. Punktem kulminacyjnym marszu był Plac Zamkowy, do którego dotarto ok. 14.
- Chcę Wam powiedzieć, że gdy patrzę teraz na centrum Warszawy, słowa: "tu jest Polska" dawno tak nie pasowały do miejsca i czasu. Tak, tu jest dzisiaj Polska – powiedział Donald Tusk.
Według nieoficjalnych szacunków policji, na które powoływała się PAP, w marszu wzięło udział między 100 a 150 tys. osób. Według danych warszawskiego magistratu w ostatnią niedzielę ulicami Warszawy przemaszerowało około 500 tys. osób.
Był wśród nich prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, który tak skomentował wydarzenie w mediach społecznościowych:
- Setki tysięcy obywateli zdecydowało się wziąć udział w proteście przeciwko ugrupowaniom rządzącym naszym krajem. Widać było wyraźnie, że dzisiaj w Warszawie zawiązała się wspólnota oporu przeciw niszczeniu demokracji, łamaniu konstytucji, braku poszanowania praw kobiet, drożyźnie, powszechnemu kolesiostwu i korupcji politycznej. Byłem, widziałem i maszerowałem, podobnie jak inni mieszkańcy naszego miasta - samorządowcy, przedsiębiorcy czy naukowcy, bo w sytuacji tego co dzieje się w kraju, tak należało się zachować.
Na zachętę Donalda Tuska, aby osoby, które nie mogą dotrzeć do Warszawy protestowały w swoich miastach, odpowiedziała Irena Telesz-Burczyk, aktorka i społeczniczka, uważana za legendę olsztyńskiej „Solidarności”.
Inicjatywa Telesz spotkała się z odzewem olsztynian. W niedzielnej manifestacji przy Teatrze Jaracza zebrały się setki osób. Poza inicjatorką pojawili się m.in. posłanka Monika Falej z Lewicy, radny sejmiku warmińsko-mazurskiego Jarosław Słoma z PO czy prof. Robert Traba. Spotkanie zakończyło odśpiewanie Mazurka Dąbrowskiego.
Komentarze (30)
Dodaj swój komentarz