Zapytani o kwotę pozwalającą na spokojne życie w Olsztynie ludzie podawali różne kwoty. Według niektórych wystarczy już 3 tys. zł, podczas gdy inni uważali, że dopiero 5 tys. będzie odpowiednią kwotą. Jeden z mężczyzn rzucił nawet kwotą... 23 tysięcy złotych. - Takie są wydatki potworne - rzucił.
Największa liczba pytanych mieszkańców Olsztyna jako granicę spokojnego życia wyznaczała kwotę 4 tysięcy złotych. Zwiększała się jednak ona po doliczeniu różnego rodzaju przyjemności, takich jak wyjście do restauracji, kino czy inne atrakcje rodzinne. Wtedy większość pytanych stwierdziła, że kwotą pozwalającą na spokojne życie byłoby 5-6 tysięcy złotych.
Płaca minimalna jest jednak o wiele niższa, niż wymieniana przez wielu kwota - nawet po podwyżce z początku 2023 roku wynosząca 3 450 zł brutto (czyli 2 670 zł netto) najniższa krajowa pozostawia wiele do życzenia. Nie wszyscy jednak zarabiają "minimalną". Bardziej miarodajne wyniki może podać średnie wynagrodzenie. Tutaj jednak także brak fajerwerków. Według danych GUS w 2021 roku średnia wypłata w województwie warmińsko-mazurskim była najniższa w całej Polsce i wynosiła 4 884 zł brutto (czyli 3 659 netto). Warto więc pomyśleć o oszczędzaniu. W jaki sposób robią to olsztynianie?
- Zrezygnować z wczasów - odpowiedział jeden z pytanych mężczyzn. Podobnej odpowiedzi, mówiąc ogólnie o przyjemnościach, udzieliła inna kobieta.
- Może nie do końca rezygnować, ale ograniczać. Ja sama jakoś bardzo nie korzystam z przyjemności, bardziej jakieś książki - dodała.
Podobnego stanowiska była inna zapytana osoba.
- Szukam oszczędności w przyjemnościach. Nie pójdzie się do kina, nie kupi kawy za 20 złotych, więcej zostanie w kieszeni - odpowiedziała.
- Oszczędności - mówiła następna z pytanych kobiet. - Wszystko kupuję na promocjach, zawsze je upoluję.
Sposobów na oszczędzanie jest wiele. Nie trzeba by było jednak oszczędzać zarobionych pieniędzy, gdyby większości nie pochłaniały różne opłaty i wydatki. Na co olsztynianie wydają najwięcej ze swojego domowego budżetu?
- Najwięcej wydatków idzie u mnie na mieszkanie, na czynsz. Po prostu "na życie" - stwierdziła jedna z kobiet.
- Na żywność, opłaty, leki - odpowiedział przechodzień. Do tego inna osoba dodała, że "leki są potrzebne, jeść też trzeba". Sama stwierdziła jednak, że najwięcej wydaje na kosmetyki.
- Jestem już w takim wieku, że są one bardzo ważne - skwitowała ze śmiechem.
- Na dzieci - powiedziała jeszcze inna. Zapytana o to, czy wprowadzane przez rząd świadczenia nie pomagają, stwierdziła, że kwoty te nie są wystarczające. - Wszędzie jako rodzice słyszymy, że mamy te 500+, ale to są buty, kurtka, obiady w szkole, korepetycje. Niektórzy mówią, że dodatkowych zajęć nie trzeba, ale gdy przychodzi egzamin okazuje się, że jednak były potrzebne.
Wydaje się, że życie w Olsztynie nie jest proste, jeżeli chodzi o finanse. Średnia zarobków w województwie, jedna z najniższych w Polsce, jest za niska, by "żyć dobrze". Wysoka inflacja, przez którą rosną ceny w sklepach oraz opłaty irytuje mieszkańców, którzy w swoich portfelach widzą coraz mniej pieniędzy. Mimo tego starają się nie tracić pogody ducha i szukać sposobów na ograniczenie rozrzutności.
Komentarze (29)
Dodaj swój komentarz