Pod koniec listopada w artykule Nowe dane GUS: inflacja w dół informowaliśmy, że według szybkich szacunków GUS, inflacja w Polsce spadła do poziomu 17,4 proc. i jest niższa niż w październiku, gdy osiągnęła poziom 17,9 proc.
Jednak z ostatecznych danych GUS wynika, że inflacja w Polsce w ubiegłym miesiącu wyniosła 17,5 proc. Najbardziej podrożały nośniki energii i użytkowanie mieszkania – o 26 proc. rok do roku, żywność i napoje - o 22,3 proc., w tym mąka o 42,2 proc., mięso drobiowe o 39,7 proc., mleko o 38,1 proc., tłuszcze roślinne o 38,8 proc., a cukier aż o 92,6 proc. rdr., oraz transport – 14 proc. rdr.
Nośniki energii w ciągu roku podrożały o 36,8 proc. Z kolei ceny opału wzrosły o 109 proc.
W porównaniu do października ceny towarów i usług są wyższe o 0,7 proc.: towarów – o 0,7 proc., a usług – o 0,6 proc.
Jednak eksperci ostrzegają przed nadmiernym optymizmem. Problem stanowi wciąż rosnąca inflacja bazowa, czyli wskaźnik wzrostu cen z wyłączeniem cen żywności i energii. Według szacunków ekonomistów, inflacja w Polsce w styczniu lub lutym 2023 r. wyniesie ponad 20 proc.
Z kolei specjaliści z Narodowego Banku Polskiego przewidują, że inflacja CPI w 2022 r. osiągnie poziom 14,5 proc., a w przyszłym roku spadnie do 13,1 proc. W 2024 r. wskaźnik ten będzie już jednocyfrowy i wyniesie 5,9 proc.
Komentarze (24)
Dodaj swój komentarz