– Z danych od początku roku 2019 do końca marca wynika, że doszło do dziewięciu kolizji z udziałem zwierząt – mówi Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Do czterech kolizji doszło w styczniu i marcu a jeden przypadek miał miejsce w lutym. Najczęściej poszkodowane, bo aż czterokrotnie, okazywały się dziki. Dwukrotnie kierowcy zderzyli się z sarną, a raz ucierpiał jeleń. W dwóch przypadkach policjanci nie odnotowali jakie zwierzę uczestniczyło w zdarzeniu, bo szybko uciekło.
– Analogicznie w tym samym okresie czasu (do końca marca) w 2018 roku doszło do sześciu kolizji z udziałem zwierząt, a w ciągu całego roku było ich w sumie 21. Nikt nie został poszkodowany – dodaje Rafał Prokopczyk.
Ze wszystkich 21 zdarzeń, sześciokrotnie kierowcy potrącili psy. Pamiętajmy, że to właściciele są odpowiedzialni za swoich pupili, dlatego też idąc przy ulicach lepiej nasze zwierzęta trzymać krótko.
– Za puszczenie psa ze smyczy grozi mandat karny. W momencie gdy dojdzie do zdarzenia drogowego z udziałem pojazdu, właściciel zwierzęcia może liczyć się z odpowiedzialnością w postaci pokrycia kosztów ewentualnej naprawy z własnej kieszeni, bądź polisy gospodarstwa, w przypadku zwierząt hodowlanych – tłumaczy Prokopczyk.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku powiatu olsztyńskiego. Przed rokiem doszło tam do 167 zdarzeń, w tym czterech wypadków, w wyniku których sześć osób zostało rannych. Na szczęście nikt nie zginął. Do wypadków doszło w gminach: Olsztynek, Gietrzwałd, Purda i Jonkowo.
W tym roku zdarzeń drogowych z udziałem zwierząt było jak dotąd 45, w tym doszło do jednego wypadku w gminie Stawiguda. Jedna osoba została poszkodowana.
Ze statystyk jasno wynika, że zwierzęta nie są główną przyczyną zagrożenia na drogach. Co więcej, zderzenie z nimi nie jest zbyt niebezpieczne dla kierowców i pasażerów. Nieznacznie zmienia się to poza miastem, gdy prędkość jest większa. Jednak i tutaj ryzyko utraty zdrowia wydaje się niewielkie. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o zwierzętach, bo większości zdarzeń drogowych nie przeżywają.
– Z doświadczenia wiem, że nawet ranne zwierzę, które ucieknie z miejsca zdarzenia, po przejściu kilkuset metrów z reguły zdycha – dodaje oficer prasowy KMP.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz