Od lipca 2024 roku płaca minimalna w Polsce wynosi 4 300 zł brutto. Według ustawy sprzed dwóch lat, kwota ta ma być podnoszona co roku. W przypadku, jeżeli prognozowana inflacja na następny rok przekracza 5 proc., następują dwie podwyżki - w styczniu i lipcu.
Od stycznia 2025 roku najniższe krajowe wynagrodzenie wynosić będzie 4 626 zł brutto. Oznacza to, że w ciągu 10 lat kwota najniższego wynagrodzenia wzrośnie o blisko 265 proc., co będzie stanowiło jeszcze wyższą wartość niż różnica między rokiem obecnym a 2014.
Podwyżka płacy minimalnej na pewno ucieszy osoby, które właśnie tyle zarabiają. Dodatkowe pieniądze wspomogą budżety kilku milionów Polaków. Dzięki temu zwiększy się także konsumpcja, co wpłynie pozytywnie na wzrost gospodarczy. Plus odczuje również skarb państwa, notując wyższe dochody z podatków.
Każdy medal ma jednak swoje dwie strony. Tak jest też z "najniższą krajową", której wzrost ciągnie za sobą szereg negatywnych skutków - dotykających nie tylko przedsiębiorców i państwo, ale także i osób, które podniesienie minimalnego wynagrodzenia powinno teoretycznie ucieszyć.
Wyższa płaca minimalna to zwiększone koszty pracodawcy. Od lipca 2024 roku, aby móc zatrudnić jedną osobę, musi wydać prawie 5,2 tys. zł. Niemal 900 zł to wydatek na rzecz ubezpieczeń: emerytalnego, rentowego czy wypadkowego.
W takich przypadkach przedsiębiorcy mają dwie opcje. Pierwszą z nich jest redukcja etatów, co prowadzi do zwiększenia bezrobocia. Z drugiej strony, zwiększone koszty utrzymania pracowników można przenieść na klientów, podnosząc ceny. To jednak sprawia, że osób zarabiających najmniej ponownie nie stać na wiele usług - co napędza inflację i zmusza rząd do dalszego podnoszenia minimalnego wynagrodzenia.
Przy wysokiej cenie, jaką pracodawcy muszą zapłacić za legalne zatrudnienie pracownika, rozpoczyna się rozrost szarej strefy. Osoby zatrudnione "na gębę" otrzymują wypłatę, często poniżej minimalnej kwoty, pozostając bez ubezpieczenia oraz nie odprowadzając składek emerytalnych - co przekłada się na niższą emeryturę w przyszłości.
Ostatecznością dla zmagającego się z tego typu problemem przedsiębiorcy jest zawieszenie działalności czy zamknięcie firmy. Taki los spotkał w 2023 roku blisko 600 tys. przedsiębiorstw. Według prognoz liczba ta będzie powoli spadać, nadal jednak liczba likwidowanych firm przewyższa liczbę zakładanych.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz