Uczestniczył w nim m.in. większościowy właściciel klubu, a zarazem jeden z głównych akcjonariuszy Wirtualna Polska Holding Michał Brański, przedstawiciele Rady Nadzorczej (Michał Żukowski, Arkadiusz Regiec, Piotr Gajewski), zastępca prezydenta Olsztyna - Ewa Kaliszuk, a także przedstawiciel stowarzyszenia OKS Stomil Olsztyn (Mariusz Borkowski) oraz radni (Paweł Klonowski, Mirosław Arczak). Internetowo łączył się natomiast prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz.
Posiedzenie otworzył powołany w połowie stycznia nowy prezes klubu, Arkadiusz Tymiński, który zastąpił na tym stanowisku Łukasza Puciłowskiego. Sternik klubu zaznaczył na wstępie, iż "ma nadzieję, że podczas spotkania uda się przedstawić pomysły, jakie mają poszczególni akcjonariusze na dalsze działanie Spółki".
Od blisko trzech lat większościowym właścicielem Stomilu jest przedsiębiorca z Warszawy działający głównie w branży internetowej - Michał Brański. Posiada on 84 proc. akcji klubu, natomiast pozostałe 16 proc. należy m.in. do gminy Olsztyn, miejskiej spółki Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (WodKan) oraz stowarzyszenia będącego w upadłości OKS Stomil Olsztyn.
Obecnie zespół zajmuje spadkową, bowiem 16. pozycję w ligowej tabeli ze stratą trzech punktów do miejsca dającego utrzymanie w lidze.
- Klub ma duże szanse na utrzymanie się w lidze. Oceniam je na 75 proc. - przyznał na wstępie Michał Brański. - Bez pomocy jednak miasta, uważam start w następnym sezonie za praktycznie niemożliwy.
Większościowy właściciel wymienił następnie kilka aspektów, dla których warto aby ten klub istniał w "tkance miejskiej", nie odwołując się jedynie do argumentów sentymentalnych.
Jednym z nich ma być pozyskanie z ligi od 1,5 mln do 2 mln rocznie. Brański przytoczył również ministerialny "Program Wsparcia Mistrzów", który jest elementem "Polskiego Ładu dla sportu". Zakłada on w latach 2022-2025 m.in. wsparcie rozwoju infrastruktury sportowej dla klubów piłkarskiej PKO Ekstraklasy oraz Fortuna 1 Ligi. Olsztyński klub mógłby otrzymać tym samym przez kilka kolejnych lat po 2 mln zł rocznie.
Według przygotowanych wyliczeń, klub mógłby również liczyć w kolejnym sezonie na 1 mln zł wpływów sponsorskich. Wprawdzie w połowie maja poprzedniego roku Michał Brański zadeklarował rozbrat z olsztyńską piłką (pisaliśmy o tym w materiale "Michał Brański wycofuje się ze Stomilu") to na Walnym podtrzymał chęć wspierania klubu w kolejnych sezonach kwotą 1,350 mln zł rocznie.
Zdaniem Brańskiego to jednak zbyt niskie środki, aby z powodzeniem móc rywalizować na zapleczu Ekstraklasy.
- Klub daje prace również kilkudziesięciu osobom (łącznie jest to ok. 70 osób - dop. autor) - mówił właściciel spółki "10x", która posiada największy udział w akcjach Stomilu. - Mamy także pół tysiąca dzieciaków w Akademii Stomilu. Nie jest ona jednak podmiotem samowystarczalnym. Jej byt zawdzięczamy mecenatowi jednej ze spółek skarbu państwa.
I dodał: - Wraz z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i Ministerstwem Sportu mamy również szansę zdobyć z "Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych" 30 mln zł na inwestycję w stadion.
Jak się okazało, jakiś czas temu wygasło pozwolenie na budowę nowego stadionu przy al. Piłsudskiego 69a. Warto tutaj odnotować fakt, iż miasto wydało w 2017 roku ponad 2 mln zł na projekt nowego obiektu. Stadion miał mieć 12 tys. miejsc na trybunach. Pierwotnie koszt budowy obiektu oceniano na 60 mln zł, jednak kwota szybko wzrosła do 107 mln zł netto. Wobec wysokiej inflacji i drożejących materiałów budowlanych oraz "robocizny" obecnie byłaby to kwota przynajmniej o 1/4 wyższa.
Zdaniem Brańskiego, Stomil jest jedynym klubem w mieście wojewódzkim, który "nie otrzymuje żadnego wsparcia miejskiego".
- Miasto postanowiło się na nadchodzące czasy odwrócić od klubu - grzmiał większościowy właściciel. - Ja ze swojej strony nadal podtrzymuje moje deklaracje (finansowe - dop. autor) z poprzednich lat, ale bez wsparcia miejskiego szanse na start w kolejnym sezonie oceniam na praktycznie zerowe.
Następnie przedstawiciel Rady Nadzorczej, Michał Żukowski, przedstawił list jaki wystosował nowy prezes PZPN Cezary Kulesza do prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, w którym odnosił się m.in. do fatalnego stanu obiektu, na którym muszą grać i trenować piłkarze Stomilu.
Po chwili głos zabrał przedstawiciel stowarzyszenia będącego w upadłości OKS Stomil Olsztyn, a zarazem były prezes olsztyńskiego ligowca Mariusz Borkowski, który dość nieoczekiwanie przyznał, iż organ, który wraz z prezydentem Olsztyna 15 maja 2015 roku zakładał Spółkę, nadal posiada... długi.
Głos wprawił w konsternację Michała Brańskiego, który przyznał, że umowa z miastem zakładała, że "wszystkie długi, obciążenia z lat wcześniejszych, ma uregulować miasto".
- W wykazie te wierzytelności się nie pojawiały - wtrącił Arkadiusz Tymiński. - One wyszły wtedy, gdy umowa była już podpisana. W tym momencie mogę się mierzyć z podobnymi okolicznościami, z którymi mierzy się pan Szwed (obecny prezes stowarzyszenia - dop. auto). Być może ofiarą zadłużenia Spółki mogę być również ja.
Według informacji przekazanych przez Borkowskiego, w 2017 roku do prezesa stowarzyszenia, Rafała Szweda, "zapukał" Urząd Skarbowy oraz komornik.
Klub zadeklarował, że jest otwarty na rozwiązanie tego problemu.
Następnie głos zabrała wiceprezydent Olsztyna, Ewa Kaliszuk, która przedstawiła rys wsparcia finansowego dla pierwszoligowca w ostatnich latach: - Od 2015 roku do dnia dzisiejszego gmina przeznaczyła na klub 13,881 mln zł., w tym były to środki na podwyższenie kapitału zakładowego.
Przedstawicielka miasta wspomniała także o inwestycjach, które sfinansował budżet gminy, a także podała łączną kwotę jaka została przeznaczona na klub w ostatnim czasie: - Koszt oświetlenia i podgrzewanej murawy wyniósł łącznie 10 mln zł. W ostatnich siedmiu latach gmina Olsztyn przeznaczyła na spółkę Stomil Olsztyn prawie 24 mln zł.
Jak wspomniała Kaliszuk, Spółka korzysta także nieodpłatnie z obiektów edukacyjnych, a także ma ogromne upusty w innych opłatach: - Mowa tutaj o szkole podstawowej nr 18, podczas gdy inne kluby ponoszą odpłatności. Korzystacie państwo ze stadionu, gdzie ponosicie koszt 5 proc. stawki wynikającej z normalnego cennika korzystania z tego obiektu. Jeżeli dołożymy do tego koszty jakie OSiR dokłada do utrzymania stadionu to jest ok. 615 tys. zł. rocznie.
Wiceprezydent zaznaczyła, że gmina Olsztyn, w ramach umowy z Michałem Brańskim, zobowiązała się do oddłużenia klubu i "to zostało zrobione".
- Do tego zagwarantowaliśmy co roku 2 mln zł dokapitalizowania. Spółka chciała aspirować do gry w Ekstraklasie, a co za tym idzie należało rozbudować stadion do 4500 krzesełek. Ostatecznie ta inwestycja jest realizowana. W naszej ocenie, my się wywiązaliśmy ze wszelkich zobowiązań. W ostatnich trzech latach przekazaliśmy łącznie 11 mln zł, podczas gdy inwestor zainwestował 4 mln zł - powiedziała Ewa Kaliszuk.
Na wypowiedzi wiceprezydent żywo zareagował większościowy właściciel, który przyznał, że "powtarzane jest to, co jest szkodliwe i co nie jest prawdą".
- Nie możecie do środków przekazanych przez ostatnie trzy lata podawać również środków na pokrycie długów. Na to nie wyrażam zgody! To jest nieuczciwe! - mówił podniesionym głosem Brański. - Klub wtedy zadłużał się będąc pod nadzorem miejskim, a nie naszym. Trzymajmy się kwoty 6 mln zł, a oryginalna umowa z miastem zakładała, że dokonacie rewitalizacji trybuny vis-a-vis krytej. Poszliśmy jednak wam na rękę i przyjęliśmy rozwiązanie znaczne okrojone (obecnie trwają prace jedynie na trybunie krytej na której są montowane dodatkowe, używane krzesełka aby móc spełnić warunek gry w Ekstraklasie - dop. autor).
Jak zaznaczył Brański, przez opieszałość miasta klub pozbawił się m.in. większych wpływów z dnia meczowego.
Kaliszuk przywołała natomiast fakt zadłużenia klubu wobec OSiR-u w kwocie 411 tys. zł. Zaznaczyła także, że "rozwiązanie, jakie zostało przyjęte, zostało zaakceptowane przez obie strony i jest obecnie realizowane".
- Każda gmina chciałaby mieć "fajny stadion" - kontynuowała Kaliszuk. - Mamy jednak bardzo trudną sytuację ekonomiczną. Pan prezydent tego nie ukrywał. Mówił, że żadnych deklaracji złożyć, poza umową, nie może. Nasze jutro jest niepewne. Podobnie jak innych gmin w Polsce.
- My liczyliśmy, może naiwnie, że gmina będzie chciała promować się przez sport. W październiku poprzedniego roku prezydent na piśmie deklarował zainteresowanie - przyznał natomiast prezes Stomilu, Arkadiusz Tymiński.
- Pod warunkiem pozyskania środków, czy też dysponowania środkami - ripostowała wiceprezydent.
Do rozmowy włączył się także Michał Żukowski, jeden z przedstawicieli Rady Nadzorczej, który bezpośrednio zapytał "na co klub może liczyć w przyszłości ze strony miasta".
- Na pewno jesteśmy za tym, aby klub istniał. Żadnych jednak deklaracji w obliczu obecnej sytuacji złożyć na dzień dzisiejszy nie możemy - przyznała Ewa Kaliszuk.
- Czy w wizji rozwoju miasta jest miejsce na profesjonalną piłkę nożną? - zastanawiał się natomiast drugi z przedstawicieli organu nadzorującego Spółkę, Piotr Gajewski. - Może powinniśmy oddać szkolenie dzieci i młodzieży w ręce prywatnych akademii?
Jak przyznał Gajewski, obecne ruchy miasta "są pozorowane": - Dajemy najpierw jakąś kroplówkę, a następnie i tak dalej mamy spory. Spotkamy się i po partnersku porozmawiajmy, co w stolicy Warmii i Mazur możemy zrobić dla piłki nożnej. Na co nas stać: na Ekstraklasę, 1 ligą, 2 ligę czy może 4 ligę?
Jak zaznaczył były dziennikarz, a obecnie przedsiębiorca działający w branży reklamowej, gmina ma spory budżet, ma oczywiście też długi, ale "my tutaj mówimy o naprawdę śmiesznych pieniądzach dla klubu" (w planie finansowym na obecny rok po stronie dochodów miasto zapisano ponad 1,45 mld zł, natomiast wydatki zostały określone na poziomie 1,61 mld zł; daje to deficyt w wysokości niemal 161,5 mln zł - dop. autor).
- Deski na nowym molo na Ukielu, które kosztują 4 mln zł są ważniejsze niż los 500 dzieciaków w naszej Akademii? - denerwował się natomiast Brański.
I dodał: - Klub to nie jest kogoś zabawa. To organizm, który pełni ważną rolę społeczną. Jak deski, do cholery, mogą wygrać z Akademią na 500 dzieciaków? Jeżeli tak dalej będzie to 15 lipca 2022 roku klubu nie będzie. W jego 77 rocznicę. Spółka zawsze będzie, bowiem może mieć 1 zł przychodów i 1 zł kosztów, ale nie będzie klubu.
- Smutno mi, że w takim kierunku idzie rozmowa. Wygląda to tak, jakby za wszystkie zło, które się zadziało, jest winna gmina Olsztyn. W Stomil zostały spore zainwestowane środki. Stomil został oddłużony, wywiązaliśmy się z umowy. Miał Pan (wiceprezydent zwróciła się do Michała Brańskiego - dop. autor) miał przeorganizować funkcjonowanie Spółki, zapewnić stabilność i rentowność. A dziś mamy to, co mamy... - mówiła Kaliszuk.
- To jest nieprawda! Mówiłem, że to jest 3-letnia umowa, która daje nam czas na reorganizację. Nigdzie nie było powiedziane, że wyłącznie z funduszy własnych. Nie jest możliwa gra na tym poziomie, opierając się jedynie na wpływach z ligi oraz prywatnych inwestorów. Ja to mówiłem do radnych jeszcze przed podpisaniem umowy (...) podkreślałem, że po 3-letniej umowie musimy usiąść do kolejnej umowy - ripostował natomiast Brański.
Do rozmowy włączył się następnie zdalnie prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, który już na wstępie przyznał, że "należy rozmawiać o Stomilu".
- Jeżeli jednak obwinia się prezydenta czy radę miasta o to, że nie spotykają się z przedstawicielami Spółki, czy też nie zapisali pieniędzy, których Spółka potrzebuje na swoją działalność to jest nie fair, panowie. To jest kłamstwo!
Prezydent odniósł się także do listu, który pod koniec stycznia z klubu do mediów, a w którym I-ligowiec pytał sternika miasta oraz radnych o przyszłość klubu. Grzymowicz zaznaczył również, że nie jest dobrym fakt, iż klubem w ostatnich trzech latach kieruje już szósty prezes.
Podczas swojej kilkunastominutowej wypowiedzi Piotr Grzymowicz sporo czasu poświęcił na problemy finansowe miasta i uszczuplenia finansowe budżetów samorządów.
- Bez rekompensat na odpowiednim poziomie sytuacja miast i gmin będzie coraz gorsza. Na pewno w kolejnych latach życie to wszystko zweryfikuje - mówił.
Wśród największych źródeł dochodu Olsztyna są dotacje i środki zewnętrzne (prawie 429 mln zł), subwencje ogólne z budżetu państwa (317 mln zł) oraz pieniądze z podatków PIT i CIT (301,5 mln zł). Pozycje przy których zapisano największe wydatki to: oświata i edukacyjna opieka wychowawcza (525,7 mln zł), transport i łączność (372,7 mln zł) oraz rodzina, ochrona zdrowia, pomoc i polityka społeczna (248 mln zł).
Wśród najważniejszych zadań, które będą realizowane w 2022 roku, są: przebudowa i rozbudowa Uranii, rozwój transportu zbiorowego, budowa wiaduktu na Tracku, budowa ul. Plażowej i modernizacja odcinka ul. Pstrowskiego oraz budowa budynków socjalnych przy ul. Towarowej.
Jak przyznał swego czasu Grzymowicz, na kiepski stan finansów miasta wpływa m.in. obniżony poziom udziałów z PIT, niewystarczająca subwencja oświatowa, skutki epidemii Covid-19, czy też pogarszające się wskaźniki makroekonomiczne.
* * *
Czytaj również:
Olsztyn już w 2024 roku spłaci 300-milionowe zadłużenie?
Ratusz przedstawił projekt budżetu na 2022 r. Ogromny deficyt
Zdesperowani urzędnicy olsztyńskiego ratusza napisali list do radnych
Związek zawodowy ''Symetria'' żąda podwyżek dla urzędników ratusza w wysokości 1500 zł brutto
* * *
Jak zaznaczył podczas Walnego prezydent Olsztyna, miasto musi dokładać kolejne pieniądze z rezerwy celowej na pokrycie rosnących kosztów za energię elektryczną czy transport miejski.
Podczas zebrania zastanawiano się również "jakąś korzyść spółka wodociągowa ma z reklamy m.in. w Gdyni czy Opolu" (miejska spółka posiada ok. 8 proc. udziałów w Stomilu - dop. autor).
Do rozmowy włączył się kolejny przedstawiciel Rady Nadzorczej, Arkadiusz Regiec, który przyznał, że "jest mu wstyd, że zaprosił Michała Brańskiego by zainwestował w Stomil": - To jest osoba, która wniosła tutaj pieniądze nie za jakiś teren, czy dokonanie jakiejś inwestycji. Ja dziś z niedowierzaniem konstatuje fakt, że klub nie dostaje ani złotówki wsparcia od miasta. Między 0 zł a 2 mln zł jest bardzo duża przestrzeń do rozmów.
Zdaniem założyciela i prezesa platformy społecznościowego finansowania udziałowego, decydując się na brak wsparcia, decydujemy się na utratę w gospodarce lokalnej 2 mln zł.
- Posiadanie klubu w 1 lidze to jest dobry interes, wykorzystajmy to - deklarował Regiec.
I dodał: - To jest potencjał na kolejne środki (m.in. z Polskiego Ładu, czy programów ministerialnych - dop. autor). Piłkarze jeżdżą taksówkami, jedzą w lokalnych restauracjach, kupują chleb w lokalnych piekarniach czy sklepach. To jest ogromny potencjał, wykorzystajmy to. Klub w 1 lidze przynosi dla miasta pieniądze. Kluby w niższych ligach są dla miast skrajnie deficytowe. Ja bym się też bardzo mocno zastanowił, czy nie pójść w stronę, jak to zrobiły inne miasta, w których przy stadionach są np. centra handlowe, a tym samym poszukać źródeł finansowania takiego przedsięwzięcia.
Zdaniem natomiast radnego Koalicji Obywatelskiej, Pawła Klonowskiego, miasto powinno postawić na budowę bazy sportowej, jak również wspierać sport młodzieżowy i amatorski.
- 2 mln zł to są astronomiczne pieniądze w ramach olsztyńskiego sportu. Wiele innych klubów pewnie wam by zazdrościło. Musimy mieć jednak na uwadze m.in. karuzelę prezesów czy zadłużenia - mówił Klonowski.
- Tylko stabilne partnerstwo prywatno-miejskie daje szanse na poprawę wizerunku klubu - odpowiedział Michał Brański. - Prezesi klubu byli zatrudnieni na wynagrodzeniach poniżej średniej krajowej. Natomiast Łukasz Puciłowski nie wziął ani złotówki wynagrodzenia. Czy miasto chce mieć klub na poziomie centralnym, czy nie?!
Do gorącej dyskusji włączył się także Mirosław Arczak, który w kwietniu 2019 roku jako jedyny radny był przeciwko podwyższeniu kapitału zakładowego Stomil Olsztyn SA (17 radnych było za, 6 wstrzymało się; byli to radni Prawa i Sprawiedliwości - dop. autor).
Arczak, jako przedstawiciel Komisji Sportu i Rekreacji, przyznał, że nie widzi żadnych argumentów, dlaczego miasto ma dalej inwestować w Stomil.
- My o problemach finansowych klubu informujemy od marca zeszłego roku. Nie chcemy umierać w ciszy. Mam wszystkie argumenty, aby pokazać, że pełnimy ważna funkcję miejską - komentował właściciel spółki "10x".
Podczas Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Akcjonariuszu Stomilu Olsztyn obecny był również wieloletni sponsor, a zarazem były prezes klubu, Marian Świniarski, który przyznał, że "historia zatoczyła koło".
- Mam nieodparte wrażenie, że w momencie podpisania umowy przez miasto, uznało ono, że "nie ma problemu, nie ma piłki nożnej w Olsztynie, a wszystko jest na barkach pana Michała" - przyznał Świniarski.
I dodał: - Tak to nie działa. Przy centralnym rozgrywkach w Europie i w Polsce nie ma tak, że samorząd może się odciąć, "bo jest właściciel, nie musimy się martwić". Przykro, że po tylu latach sytuacja jest podobna. Jeżeli samorząd nie złoży obietnicy z pokryciem, przynajmniej 1 mln zł, w ramach promocji miasta, czy w innej formie zwiększenia udziału jako akcjonariusz, to może tego klubu nie być już jesienią.
Świniarski przypomniał następnie swoją historią współpracy z miastem: - Jeżeli po awansie pytam się prezydenta, nie radnych, czy będzie można liczyć na zwiększenie kwoty z miasta to... nie otrzymałem żadnej pozytywnej odpowiedzi. Dlatego powiedziałem "dziękuję". Doceńmy, że mamy pana Michała w Olsztynie i pomóżmy mu.
Głos w sprawie zabrał także kolejny ze sponsorów klubu, który przyznał, że obie strony powinny zasiąść do rozmów i wspólnie ocenić na co obecnie jest stać miasto oraz jakie ma oczekiwania wobec klubu.
- Ludziom nie chce się patrzeć na ten biedny stadion, niemniej ludzie są głodni sukcesów - przyznał przedstawiciel sponsora z branży odnawialnych źródeł energii.
Na zakończenie Walnego, prezydent Olsztyna przypomniał, że musi działać w ramach ustawy o finansach publicznych, jak również konsultować szereg wydatków z radnymi.
- Jesteśmy uwarunkowani różną dostępnością środków, które są warunkowe na różne przedsięwzięcia inwestycyjne w zakresie kultury fizycznej i sportu - powiedział Piotr Grzymowicz. - Za innego rządu zrealizowaliśmy dziesięć orlików. Oczywiście nie służą one bezpośrednio sportowi zawodowemu. Naszym jednak podstawowym zadaniem jest kultura fizyczna wśród dzieci i młodzieży.
Jak zaznaczył prezydent, miasto będzie chciało pozyskiwać środki z Polskiego Ładu, aby rozwijać szeroko rozumianą piłkę nożną.
- Miasto się nie odwraca od klubu, ale proszę zrozumieć: miasto nie będzie jedynym podmiotem, który będzie głównie finansować klub. AZS otrzymuje rocznie 400 tys. Klub ten ma budżet na poziomie 4 mln zł złożony ze środków od przedstawiciela głównego sponsora (1,2 mln zł) oraz innych udziałowców, których klub pozyskał. Właśnie ten model jest godny powielenia.
Walne zostało przerwane i zostanie dokończone 24 lutego o godz. 16. Wcześniej w olsztyńskim ratuszu ma się odbyć okrągły stół w sprawie klubu (9 lutego, godz. 17).
Komentarze (61)
Dodaj swój komentarz