Internautka napisała o zdarzeniu w poście na Facebooku.
Na Jarotach, na ulicy Wiecherta pewien facet ciągnął psa po ziemi dosłownie jak szmatę. Szarpał itp., pies wychudzony. Chciałam zadzwonić na policję, ale poruszali się dość szybko... Zdążyłam tylko nagrać z okna.
Mężczyzna na lewej nodze miał tatuaże, na ręku tak samo. Łysy, chudy. Pies miał grubą, brązową obrożę oraz kaganiec. Rasa amstaff? Był tak wychudzony, że ciężko powiedzieć. Jeśli ktoś wskaże te osoby chętnie zgłoszę na policję!
- czytamy w poście.
Sprawą bardzo szybko zainteresowali się pozostali internauci z Olsztyna. Do poniedziałku (12 czerwca) post został udostępniony ponad 800 razy. W komentarzach widać jedynie pogardę dla właściciela wychudzonego zwierzaka.
- Jego przeciągnąć po chodniku. Mam nadzieję, że szybko się znajdzie i za to odpowie - pisała jedna z komentujących. Inna skomentowała postawę kobiety idącej wraz z mężczyzną. - Panienka idzie z nim i zero reakcji, po co takim zwierzak. Co jest z tymi ludźmi, zero człowieczeństwa.
Na post odpowiedziała także mieszkanka Jarot, która ma widywać mężczyznę regularnie - nie z jednym, a dwoma psami.
- Ten facet często chodzi z psem i tą kobietą, i jeszcze jednym amstaffem w okolicach Kanta. Pewnie mieszka w tej okolicy, widuję go prawie codziennie. Nigdy przy ludziach nie ciągał tak tego psa. Inna sprawa że ten pies jest agresywny do innych zwierząt.
Choć agresję amstaffów, czyli psów rasy American Staffordshire Terrier, można wytłumaczyć ich naturą, wpływ na nią mogą mieć także czynniki zewnętrzne - takie jak lęk, źle przeprowadzona socjalizacja czy doświadczenia. Nic nie tłumaczy jednak zachowania właściciela czworonoga, który - jak widać na załączonym filmie - agresywnie szarpie za smycz, na której jest zwierzę.
W przypadku zaobserwowania podobnej sytuacji można dokonać zgłoszenia na Policję, do Straży Miejskiej, Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego lub organizacji, które zajmują się ratowaniem zwierząt.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz