Swoje przemówienie Rafał Trzaskowski rozpoczął od wspomnienia kampanii prezydenckiej z 2020. Stwierdził jednak, że nie przybył do Olsztyna patrzeć wstecz, lecz "rozmawiać o przyszłości".
- Tak się składa, że to hasło, którym poczęstował nas PiS w trakcie kampanii wyborczej, dotyczące bezpieczeństwa i przyszłości, jest jedną wielką obłudą - tłumaczył prezydent Warszawy. "Obłuda" ludzi związanych z partią rządzącą ma też przejawiać się w podwyżkach, które przyznawane są m. in. pracownikom spółek skarbu państwa czy sędziom Trybunału Konstytucyjnego.
Następnym punktem, który poruszył Trzaskowski, są problemy osób młodych, które uważają się za "porzucone" przez partię rządzącą.
- Przez te ostatnie lata odbyłem mnóstwo rozmów z młodymi ludźmi - mówił. - Jestem wykładowcą akademickim, rozmawiam ze studentami, z moimi dziećmi, ich przyjaciółmi. Poprosiłem także moich współpracowników o przygotowanie wyciągu z badań na temat młodzieży, żeby dowiedzieć się, co ich nurtuje, co ich bulwersuje w dzisiejszej rzeczywistości.
Następnie przytoczył cytat z badania o "oderwaniu od rzeczywistości" prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, oraz elit tej partii. Prezydent Warszawy stwierdził jednak, że nie jest to wina wieku, lecz braku kontaktu ze "zwykłym człowiekiem".
- Jak może osoba całkowicie odizolowana od życia uczyć nas życia? - pytał. - Pan prezes, który nie ma pojęcia o rodzinie, o współczesnym świecie, nie wie jak wygląda polska ulica, bez przerwy się czegoś boi, szuka jakiegoś wroga, ma decydować o życiu młodych ludzi. I to tych młodych ludzi tak bardzo wkurza.
Stwierdził także, że kontaktu z rzeczywistością nie ma premier Mateusz Morawiecki - według Trzaskowskiego osoba, która przez lata była prezesem banku, a następnie przesiada się do rządowych limuzyn nie jest osobą, która "czuje puls Polek i Polaków".
Kolejnym punktem spornym między młodymi obywatelami a obecną władzą ma być obrażanie Polek i Polaków, które stosuje PiS. Trzaskowski stwierdził, że nie da się oduczyć polityków obrażania się nawzajem, ale atakowanie obywateli przez klasę polityczną powinno być bardzo piętnowane.
Prezydent Warszawy wspomniał także o referendum, które ma się odbyć podczas wyborów. Pytania dotyczące przyjmowania imigrantów, wyprzedaży majątku państwa, demontażu muru na granicy z Białorusią oraz X określił jako przejaw "kompletnego odklejenia od rzeczywistości" i "opowiadanie o problemach, które nie istnieją".
Trzaskowski wspomniał także o "szukaniu wewnętrznych wrogów", czyli - jak określają to przedstawiciele KO - "nagonce" na lidera Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska. Oprócz tego przejawem "szaleństwa" miałoby być skłócenie Polski z NATO i Unią Europejską, co miało doprowadzić do zaprzepaszczenia 500 mld złotych pomocy. Według prezydenta Warszawy pieniądze te pomogłyby polskim miastom - także Olsztynowi - w rozwoju.
Na scenę został zaproszony budzący kontrowersję kandydat KO, lider Agrounii, Michał Kołodziejczak. Swoje przemówienie rozpoczął od powitania olsztynian.
- Zbudowaliście to miasto swoją ciężką pracą. Nigdy nie dajcie sobie wmówić, że to miasto jest czyjeś, ani że Polska jest własnością rządu. Ona jest waszą własnością - mówił.
Następnie zaczął opowiadać o problemach wsi, jakimi są niskie ceny płodów rolnych, przez które bankrutują rolnicy, oraz wykluczenie komunikacyjne mieszkańców terenów wiejskich.
- Byłem dzisiaj u młodego rolnika w podolsztyńskiej wsi. Mówił, że codziennie modli się, by wyjść na zero. Czy taki człowiek może czuć się wolny i bezpieczny? Jest zniewolony strachem, bezradnością rządu, potęgą firm, które go wyzyskują, nie boją się polityków którzy rządzą naszym krajem - wyjaśniał.
Następnie na scenę wszedł Sławomir Nitras, koordynator akcji mającej na celu pilnowanie prawidłowości wyborów parlamentarnych. Zaraz po otrzymaniu mikrofonu odwołał się do słów Kołodziejczaka, o szkalowaniu jego osoby przez telewizję po tym, gdy ogłosił start z list KO.
- Ja zawsze jak słyszę "telewizja publiczna" to mam takie wrażenie, że ma ona tyle wspólnego z telewizją, co dom publiczny z domem - mówił do olsztynian.
Nitras zachęcał także do składania podpisów pod listami poparcia KO, co pozwoli na zarejestrowanie komitetu wyborczego, oraz zaangażowanie się w kontrolę uczciwości wyborów.
- Sto kilometrów stąd jest obwód kaliningradzki, Rosja. Tam też są wybory. Ludzie chodzą do urn. I oni tam dokładnie wiedzą zanim oddadzą głos, kto te wybory wygra. To jest marzenie Jarosława Kaczyńskiego. On dzisiaj rozdaje instrukcje PKW, czeka na ich raporty i podejrzewam, że on już się zastanawia, jaki będzie wynik tych wyborów, żeby móc im go podyktować. To jest prawdziwe niebezpieczeństwo - tłumaczył.
Podczas czasu przeznaczonego dla publiczności padały pytania dotyczące "naprawy" sytuacji w kraju, która miałaby nastąpić po wygranych przez opozycję wyborach. Trzaskowski stwierdził, że osoby, które "kradły i oszukiwały" zostaną rozliczone, celem nowej władzy nie powinna być jednak zemsta.
Na zakończenie odbyła się prezentacja kandydatów do Sejmu i Senatu, startujących z list Koalicji Obywatelskiej w województwie warmińsko-mazurskim.
Komentarze (185)
Dodaj swój komentarz