Tak przynajmniej wynika z internetowego referendum, które miało zostać przeprowadzone w Rosji w dniach 16–28 lutego. Wedle zapewnień organizatorów (anonimowych!) w głosowaniu wzięło udział prawie 6 milionów ludzi. Tajemnicza ankieta miała być przeprowadzona w pięciu rosyjskich regionach. Prócz Kaliningradu były to: Ingria, Ural, Syberia, Kubań. Wszędzie „zwolennicy niepodległości” mieli uzyskać poparcie sporo ponad 50% ankietowanych. Najwięcej miało być ich w Kaliningradzie – 72 %
Wedle tajemniczych organizatorów równolegle, ponad 10 tysięcy mieszkańców tych obwodów zgłosiło się do komitetu organizacyjnego z deklaracją dalszej współpracy przy „wybijaniu się na niepodległość”. Głównie miały być to być osoby z wyższym wykształceniem. Mogłoby to dowodzić, że elity przestają popierać Putina. Czy ankieta ma jakiekolwiek podstawy realne czy też to kolejny fake, podobny do rewelacji o czeskim Kaliningradzie, pewnie dowiemy się niebawem.
Na razie jednak w obwodzie, sąsiadującym z naszym regionem, o wiele żywsze reakcje wywołuje sytuacja na rynku żywnościowym. Kaliningradzcy rolnicy wedle tych informacji rozpoczęli eksport soczewicy do… Polski. Na razie granicę miało przejechać 20 ton. Sam eksport uzyskał „błogosławieństwo” tak rosyjskich służb sanitarnych, jak i polskich. Jak informuje nas jeden z tamtejszych (proszących o anonimowość) dziennikarzy, w obwodzie kaliningradzkim zanotowano też nadwyżkę… zebranego zboża. Ma być tego nawet o 40% więcej niźli miejscowe potrzeby. Trzebaby więc to gdzieś sprzedać. Tyle, że transport do pozostałej części Rosji byłby, z racji na odległości, nieopłacalny ekonomicznie. Bramy do Polski czy do Litwy są zamknięte sankcjami. Miejscowi producenci rolni mają jednak nadzieję, na uchylenie tych zakazów. Chyba, że udałoby się zboże sprzedać do takich krajów jak Maroko, Algieria, Mauretania. Tam ceny są wyższe i na dodatek nie grożą dostawcom sankcje. Przy takim jednak eksporcie najbardziej opłacalny byłby transport na dużych statkach o pojemności co najmniej 10 tysięcy ton. Takich jednostek w obwodzie jednak nie ma.
Obwód kaliningradzki znalazł się także wśród regionów rosyjskich o największym notowanym oficjalnie spadku poziomu życia. Cała Rosja wedle tych danych miała obniżyć standardy życiowe o 1,4%. W sąsiadującym z nami obwodzie spadek stopy życiowej sięgnął 6,3%.
Wedle tych danych Kaliningrad spadł na 41 miejsce wśród poszczególnych regionów. To jedno z ostatnich miejsc. Może to bieda spowodowała, że szef lotniska w dalekim (od Kaliningradu) Jarosławiu stwierdził w wywiadzie prasowym, że nie widzi sensu w rejsach lotniczych z jego miasta do Kaliningradu. Wedle niego „ wyjazdy tam nie mają sensu. Nic w Kaliningradzie atrakcyjnego nie ma. Kiedyś jeździliśmy do Kaliningradu, bo stamtąd było blisko do Europy. Teraz, gdy granica praktycznie zamknięta, takie wyjazdy straciły sens”. Dyrektor z Jarosławia co prawda już następnego dnia przepraszał za swoją wypowiedź, na łamach mediów, ale wrażenie pozostało.
Może więc Kaliningrad stanie się bardziej atrakcyjny dla rosyjskich turystów, gdy będzie niepodległym państwem? No, ale tu znów wracamy do sfery spekulacji... organizatorów ankiety opisanych na początku tego tekstu.
Komentarze (26)
Dodaj swój komentarz